Wójt Koszyc dostał od sądu ''po łapach''
|
(fot. julianbohdanowicz.pl) |
Proszowice, 8-01-2014
Pretekstem do napisania tego krótkiego felietonu był artykuł zamieszczony na stronie miejscowości Dolany (dolany.hpu.pl) pt. "Wojewódzki Sąd Administracyjny zobowiązał Wójta Koszyc do wydania Projektu Budowy Wodociągu w Dolanach". Opisana jest tam "walka" mieszkańca gminy o to, żeby w trybie "dostępu do informacji publicznej" otrzymał on kopię projektu.
Po wymianie kilku pism z Urzędem Gminy p. Karol (mieszkaniec Dolan) widząc, że to działanie to klasyczny przykład donkichoterii skierował sprawę do sądu, gdzie w końcu zauważono, że my jako obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mamy jakieś prawa. Tych, których interesują szczegóły sprawy odsyłam do artykułu link TUTAJ.
GRATULUJEMY mieszkańcowi Dolan konsekwencji w egzekwowaniu swoich praw obywatelskich, BRAWO!
Sprawa ta mimo pozytywnego rozstrzygnięcia, bardzo mnie zmartwiła, mechanizmy, które zadziałały w Urzędzie Gminy Koszyce podczas próby uzyskania informacji publicznej obnażyły "prawdę", o której boleśnie przekonało się już wiele osób mianowicie, obywatel, który chce coś w urzędzie załatwić napotyka na "mur niemożności". Tam gdzie powinien uzyskać pomoc i wsparcie, bardzo często słyszy, że tego nie da się załatwić, to mu nie przysługuje itd. ... wiele różnych argumentów aby tylko nie pomóc. Ponieważ za pracę Urzędu odpowiada wójt (burmistrz...) i pośrednio Rada Gminy..., świadczy to także o nich, o władzy samorządowej jako takiej. Jaki można z historii pana Karola wysnuć, niestety smutny morał: zwykły człowiek dla władzy liczy się tylko wtedy gdy potrzebny jest jego głos, najczęściej raz na cztery lata. Pomiędzy wyborami najlepiej, żeby nic nie chciał, nie miał żadnych pytań, najlepiej żeby jak najdalej obchodził Urząd i po prostu nie przeszkadzał w SPRAWOWANIU WŁADZY...
Może i taką filozofię można by zaakceptować, gdyby "obywatel" chciał coś co wykracza poza obowiązki urzędników, ale tutaj tak nie było!!! Mieszkaniec gminy chciał po prostu to co mu się NALEŻY, do czego ma prawo i urzędnik (wójt), zamiast piętrzyć trudności po prostu powinien sprawę załatwić. A niestety przez indolencję władzy Urząd został narażony na dodatkowe koszty związane z tworzeniem zbędnych pism (strata papieru i czasu), całkowicie niepotrzebnie sprawą musiał zajmować się sąd. PO CO??
Może jest to lekceważenie tzw. "petenta", może władza uznaje, że mieszkańcy gminy, powiatu... są tylko dodatkiem do synekury którą otrzymali przy wyborach. Może coś się pomyliło naszym włodarzom. Może Polska od czasów średniowiecza, zrobiła jakiś drobny krok cywilizacyjny. To dawniej rycerz, szlachcic otrzymywał razem z wioską mieszkających tam bezwolnych chłopów, którzy nie mieli nic do "gadania"... . Może mamy demokrację (chociaż osobiście nie jestem o tym przekonany), a władza którą otrzymuje się od "narodu" to OBOWIĄZEK i SŁUŻBA, którą trzeba wykonywać dla dobra WSZYSTKICH. Dobro kilku osób bezpośrednio związanych z władzą to zbyt mało aby nazwać takie pełnienie obowiązków dbaniem o dobro OGÓŁU.
|
(fot. julianbohdanowicz.pl) |
Bardzo dobrze jeżeli wójt, burmistrz, starosta... dba o zarządzany przez siebie region jak o "własny", takie zaangażowanie powinno dla gminy, powiatu ... przynosić dużo korzyści, jednak nie powinien on mimo wszystko zapomnieć, że "moja gmina", "mój powiat"... to tylko zwroty retoryczne, a sprawy, które załatwia są sprawami WSZYSTKICH mieszkańców. WSZYSCY mieszkańcy mają prawo wiedzieć co dzieje się w gminie, powiecie..., MAJĄ PRAWO DO INFORMACJI! Na jakich warunkach i z kim podpisywane są umowy, dlaczego wchodzą do realizacji takie a nie inne inwestycje, jak i na co wydawane są pieniądze publiczne... Niestety demokracja wymaga tego, że trzeba mieć merytoryczne powody podejmowania decyzji i mają one być transparentne.
Dlaczego więc trzeba swoich praw dochodzić w sądzie?
W tej sprawie widzę jeden pozytyw, Urząd Gminy w Koszycach na wnioski pana Karola w ogóle odpowiadał. Mnie zdarzyło się wysłać kilka pism (maili) do UGiM w Proszowicach, na które nie otrzymałem żadnej odpowiedzi ;[[. Niestety nie wykazałem determinacji aby prawo do informacji wyegzekwować na drodze sądowej, a może tak trzeba było?
Mam nadzieję, że ta decyzja sądu (chyba jeszcze nie prawomocna) uzmysłowi urzędom naszego rejonu, że pomoc, mieszkańcom nie boli, a brak chęci dialogu może skończyć się wstydem.
W tym roku mamy wybory do samorządów, może trzeba zastanowić się przy urnie, czy ci co rządzą robią to dobrze i czy "obiecanki wyborcze" nowych kandydatów są chociaż trochę realne. Czy starające się o mandaty osoby dają gwarancję uczciwości i rzetelności przy sprawowaniu mandatu.
proszowski zrzęda
|
|
|