Zapiski myśliwego - luty, mroźnie i śnieżnie cz. II

Pławowice - kormorany pozostały u nas na zimę i znalazły się w bardzo trudnej sytuacji - zamarznięte zbiorniki wodne pozbawiły je dostępu do ich podstawowego pokarmu czyli ryb (fot. Jan Gorczyca)

Proszowice, 12-03-2012

15 luty. Od wczoraj zima trochę odpuściła, od rana pada niezbyt obfity śnieg, umiarkowany wiatr powoduje zawieje. Na szosach chlapa i ślisko, dziś temperatura w dzień doszła do +3 stopni! Od 26 stycznia prawie przez trzy tygodnie utrzymywały się niskie temperatury, nocą spadały do -23 stopni, w dzień rzadko było powyżej -17 st. Od połowy lutego w borsuczych jamach przychodzi na świat troje do pięciorga młodych. Pomiot (narodziny) następuje w obszernej i ciepłej komorze nory dobrze wysłanej liśćmi, mchem i trawą. Młode przez okres jednego miesiąca będą jeszcze ślepe i żywione tylko mlekiem matki. Potem będą karmione właściwym żerem znoszonym przez matkę. Z nastaniem ciepłych wiosennych dni zaczną wychodzić nawet w ciągu dnia w pobliże swej nory w poszukiwaniu żeru i dla zabawy w słońcu. Borsuk występuje we wszystkich obwodach na terenie całego powiatu proszowickiego. Za ostoję obiera lasy i pagórki leśne, zadrzewione i zakrzewione skarpy i wąwozy otoczone urodzajnymi polami.

17 luty. Nadal odwilż, pada drobny śnieg, jednak okrywa śniegowa nie przekracza 10-12 cm. Wiatr umiarkowany południowozachodni. Na otwartych przestrzeniach białych pól widoczne są rudle żerujących lub odpoczywających saren. Na polach w Lekszycach i Mysławczycach widoczne są nawet w dzień liczne zające. W Czajęczycach, Bobinie i Mysławczycach widoczne są dziś również niezbyt liczne stadka kuropatw. W Bobinie za cmentarzem pod daszkiem dla kuropatw jest jeszcze wyłożona pszenica, ale brak bytującego tutaj stadka kuropatw, a nawet śladów żerowania, są za to tropy "burków" podwórkowych buszujących bezkarnie dniami i nocami po całej wsi.

     Kolejny daszek dla kuropatw przy drodze do młyna w Czajęczycach. Obok niego z krzaka bzu lilaka, ulubionego od kilku lat miejsca ich przebywania, wycieka dziesięć kurek. Jeszcze tydzień temu było ich jedenaście. Pod daszkiem jest jeszcze pszenica i marchewka. Na zakręcie nad rowem z ostatniego drzewa, które na jesieni nie zdążyły ściąć bobry, jastrząb patroluje okolicę. Teraz spokojnie przesiadł się na dalsze drzewo w pobliżu gdzie zatrzymały się wyciekające z krzaka kuropatwy. Ze Szreniawy zrywają się dwie pary krzyżówek, a dalej kolejne dwie pary. To już pora zajmowania terytoriów lęgowych.

Majkowice - zima się kończy czas pomyśleć o przedłużeniu gatunku (fot. Jan Gorczyca)
     Po południu padający śnieg zamienił się w drobny deszczyk który zagęszcza śniegową okrywę. Jeżeli ponownie temperatura spadnie poniżej zera, to na powierzchni śniegu wytworzy się warstwa lodu, która będzie kaleczyć nogi zwierzynie, oraz utrudni dostęp do żeru. W Czajęczycach na poletku żerowo -osłonowym widoczne są ślady ogryzania kolb kukurydzy przez sarny, oraz dziobania przez bażanty. Obok młyna widać również ślady zgryzania przez zające gałęzi obciętych jesienią z wierzb. Zające korzystają teraz również z punktów dokarmiania o czym świadczą liczne ślady i tropy na śniegu.

19 luty. W dzień nadal odwilż. Mimo oznak, że zima jeszcze trwa, w taki dzień jak dziś wyczuwa się, że jej koniec jest już bliski. Wyraźnie dłuższy dzień, topniejący śnieg i kapiąca woda z dachów za dnia a jednocześnie zamarzająca w nocy. Naprzemian przez chmury przebija się ciepłe słońce, to znów przelotny opad deszczu przyśpiesza topnienie śniegu. Pogoda typowa dla przedwiośnia, niby już ciepło, ale gdy tylko słońce schowa się za chmurami wyraźnie czuć chłodne powiewy północno-wschodniego wiatru.

     Widać i słychać poruszenie wśród sikorek. Zimujące zięby intensywnie poszukują żeru na olszynach, słychać głosy srok i wron, odzywają się sójki. Poruszenie panuje także w jedynej chyba w obwodzie kolonii gawronów w Wolwanowicach. Dzisiaj wyjątkowo widoczne są sarny, ich kondycja jest bardzo dobra, a ilość zadowalająca.

     Z przyjemnością należy stwierdzić, że zwierzyna nieźle przetrwała ten trudny okres. Na pławowickich łąkach widoczny jest rudel około 28 saren, w tym tylko sześć rogaczy z mocno wyrośniętym porożem w scypule, ale już duże rudle zaczynają rozpadać się na mniejsze rodzinne. Młode rogacze z ładnie wyrośniętym porożem w scypule, dumnie kroczą na końcu rodzinnego rudla. Tutaj również widoczne jest kilka szaraków, oraz niezły stan bażantów. Podobnie jest w Gruszowie koło cmentarza cholerycznego, a także w Hebdowie nad Wisłą. Pod śródpolnymi krzewami widoczne są sylwetki szaraków odpoczywających po nocnych harcach. Kuropatwy korzystają z wystawionych budek, wykładana karma soczysta i ziarno zbóż jest sukcesywnie pobierane. Widoczne jest jednak zmniejszanie się stadek.

     Tegoroczne przedłużające się nocami niskie temperatury mają niewątpliwie bardzo duży wpływ na ich przeżywalność, a i drapieżniki też muszą coś jeść. Ocieplenie powoduje, że ubywa śniegu, a pola stają się coraz bardziej "srokate". Woda z topniejącego śniegu spływa powoli strumykami do zamarzniętej jeszcze Szreniawy, płynąc w niej po powierzchni lodu. Nie wsiąka, gdyż ziemia jest jeszcze zamarznięta na głębokość 20 - 30 cm. Drogi asfaltowe są czarne lecz mokre od topniejącego na poboczach śniegu. Drzewa i krzewy nadal jeszcze w uśpieniu zimowym. Na wysokich miedzach, skarpach, brzegach rzek i strumieni sterczą resztki połamanych traw i zielska pozbawione prawie w całości nasion i liści. Gęste dotychczas szuwary i trzcinowiska połamały się pod ciężarem śniegu wspomaganego silnymi wiatrem. Prześwitują niczym przerzedzona czupryna, stanowiąc teraz mniej zaciszne miejsce ukrycia się zwierzyny.

Majkowice - sarny przetrwały zimę w bardzo dobrej kondycji (fot. Jan Gorczyca)
     Na groblach okalających stawy pławowickie, tam gdzie wcześniej wiatr zdmuchał lekki suchy śnieg widoczne są grzebowiska bażantów poszukujących zielonych listków trawy. Rozgrzebując częściowo rozmarznięte grzbiety kolein polnych dróżek znajdują potrzebne im minerały w postaci skorupek ślimaków, oraz drobne kamyczki, które połykają w celu ułatwienia procesu trawienia. Podawaną przez myśliwych karmę treściwą uzupełniają żerem naturalnym zawierającym wodę, witaminy i minerały. W punktach dokarmiania nad Szreniawą oprócz zwierząt łownych stałymi bywalcami są wróble, mazurki, kosy, sójki a także drobne gryzonie polne i leśne. Na zimowych poletkach żerowo-osłonowych z kukurydzą znaczna ilość kolb z ziarnem jest już objedzona przez sarny i bażanty, lecz pozostałe zapewnią zwierzynie pokarm do wiosny. Niestety na poletku koło lasku w Pławowicach nie ma już ani jednej kolby. Nie jest to wynik nadmiernego apetytu zwierzyny, lecz zwykłej ludzkiej chciwości. Kolby kukurydzy po prostu zostały zerwane przez kogoś z najbliższego otoczenia, najprawdopodobniej dla zwierząt utrzymywanych we własnej zagrodzie.

     Dziś odbyło się ostatnie w tym sezonie polowanie zbiorowe na bażanty. Bażanty rozsypały się po polach i miedzach. W trzcinowiskach spotykamy dzisiaj tylko pojedyncze koguty i kury. Aby natknąć się na koguta trzeba się było nieźle nachodzić i gdyby nie psy, efekt dzisiejszego polowania najpewniej byłby zerowy. Niestety przyjemność polowania zmąciła duża ilość kłusowniczych oczek i wnyków zdjętych dzisiaj przez myśliwych. Koło stawów pławowickich zdjęte zostały z oczek dwie kury bażancie, oraz ponad dwadzieścia oczek zastawionych w kępach traw i szuwarów. Z poletka żerowo osłonowego w Czajęczycach zdjęto po raz kolejny zaduszoną kurę bażancią i piętnaście oczek. W trzcinach nad rowem melioracyjnym od Czajęcic do Koczanowa znaleziona została kolejna martwa kura i zdjęte zostało dziesięć oczek. Najgorsza sytuacja jest na skarpie nad Wisłą w Hebdowie. Tutaj już po raz czwarty zdjęte zostaje pięć pętli (wnyków) na sarny i siedemnaście oczek na zające i bażanty.

26 luty. Na polach pozostały już tylko resztki topniejącego śniegu, rozmarzająca ziemia wchłania wodę jak gąbka, nawet rowy przydrożne są puste. W rzece i rowach melioracyjnych stan wody podniósł się zaledwie o kilka centymetrów, lecz nadal jest niski. Dostatecznie namoknięta jest tylko wierzchnia warstwa gleby, głębiej jest sucho! Mimo mroźnych powiewów wschodniego wiatru widać już wyraźne zmiany w przyrodzie. Nabrzmiałe pędy topoli pękną po kilku słonecznych i ciepłych dniach, na wierzbach srebrzą się bazie, a w koronach drzew i krzewów uwijają się mazurki, sikory, kosy i kowaliki, widać przelatujące stada kawek, słychać werbel dzięcioła i krakanie kruka. Obserwuję kolejny zwiastun przedwiośnia, w Pławowicach na Szreniawie powyżej stawu Wójtówka przebywa co najmniej trzysta sztuk północnych krzyżówek które w drodze powrotnej do swych miejsc lęgowych zatrzymały się tutaj na żer i odpoczynek. Na przybrzeżnych topolach siedzi około 30 kormoranów czatujących na posiłek z rozmarzniętej już rzeki.

Czajęczyce - wiązki siana z koniczyny zawieszone na gałęziach są dostępne dla szaraków nawet w czasie "wielkich śniegów" (fot. Jan Gorczyca)
     Wczoraj i dziś obserwuję zajmowanie swoich rewirów przez koguty bażantów. Wieczorami siadają na drzewach lub krzewach i odzywają się co jakiś czas oznajmiając swoim rywalom, że dany rewir jest już zajęty. W odpowiedzi wtórują im koguty z najbliższej okolicy. Krzyżówki parami zaczynają poszukiwać dogodnych miejsc do gniazdowania. Spotykam kuropatwy po 2 lub 3 sztuki, to oznaka rozsypywania się stadek rodzinnych. Utworzone pary zajmują swoje rewiry wyznaczone niewidzialną linią. Tylko ich stała obecność prawie w tym samym miejscu oznacza że to ich teren lęgowy. Na odkrytych spod śniegu polach uwijają się liczne wrony i sroki, a w górze szybują jastrzębie. Na gałęziach drzew i krzewów nad Szreniawą uwijają się sikory, mysikróliki i inne drobne ptaki. Przez chwile słyszę śpiew strzyżyka. Głód zmusza ptaki do ciągłego ruchu. Na Bobińskiej łące koło ambony widzę pięć gęgaw, chyba wróciły te z ubiegłorocznego lęgu na pławowickich stawach. Brakuje jednej młodej! Możliwe, że będą chciały pożywić się na poletku kukurydzy.

     Rano o 8,30 na sąsiedniej jeszcze nie zabudowanej działce obserwuję gronostaja w szacie zimowej, cały biały a tylko koniec ogona czarny. Przybiegł z przeciwnej strony ulicy z ciemnym przedmiotem w pyszczku przypominającym kawałek futerka, zostawił go na płacie śniegu, pobuszował miedzy suchymi kępkami zeszłorocznych roślin, zabrał przedmiot i zniknął pod kępką trawy na zboczu koło ogrodzenia sąsiada. Możliwe, że znalazł odpowiednie miejsce na norę lęgową. Wszak gronostaj zakłada gniazda pod korzeniami drzew, w dziuplach, lub wykorzystuje nory ziemne gryzoni. Pod koniec kwietnia powinno urodzić się 4 do 8 sztuk młodych.

     Utrzymujące się ocieplenie do +8 st., ze zmiennym zachmurzeniem i silnym wiatrem, oraz z temperaturą powyżej zera nocą, spowodowało, że słonce i wiatr osuszyły ziemię. Zwierzyna nęcona odkrytymi oziminami i trawą przestała odwiedzać paśniki i podsypy, a zaczęła korzystać z naturalnego żeru.

Jan Gorczyca   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zapiski/20120312zapiski02_2/art.php