Zapiski myśliwego - grudzień, jak do tej pory nie widać śniegu cz. I
    Dzisiaj jest piątek, 19 kwietnia 2024 r.   (110 dzień roku) ; imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   |  -->

serwis IKP / działy autorskie / zapiski myśliwego / Zapiski myśliwego - grudzień, jak do tej pory nie widać śniegu cz. I
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Zapiski myśliwego - grudzień, jak do tej pory nie widać śniegu cz. I

drzewa nad Szreniawą w Majkowicach w zimowej szacie (fot. Jan Gorczyca)

Proszowice, 12-01-2012

     Grudzień jest ostatnim miesiącem roku, a zarazem pierwszym zimy. Dnia nadal ubywa, ale około 22 następuje przesilenie i od tego czasu znów zaczyna go przybywać. Grudzień to nadal czas polowań głównie zbiorowych na zające i dziki, oraz indywidualnych na drapieżniki. Gdy jednak obfite śniegi czy wielkie mrozy tworzą dla zwierzyny warunki ekstremalne zaprzestaje się polowań. Dla wszystkich żywych istot z nastaniem prawdziwej zimy zaczyna się bardzo trudny czas.

1 grudnia. Jak do tej pory nie widać ani śniegu, ani zimy. W nocy przymrozek do -7stopni, lecz poranek słoneczny, na drzewach, krzewach i suchych roślinach zielnych widoczna szadź. W Czajęczycach na skrzącej w promieniach grudniowego słońca oziminie żeruje stadko bażantów. Bażanty przebywają nadal w rodzinnych stadach, kurki razem z kogutkami. Obok na orce czubią się dwa koguty walcząc zawzięcie chociaż to jeszcze nie pora na walki o samice i terytoria. Nad rowem w bezlistnym krzaku łoziny uwija się stadko sikor modraszek. Zewsząd rozlega się krakanie przelatujących w różnych kierunkach gawronów i kawek. Nad otwartą przestrzenią czajęczyckich łąk szybują trzy jastrzębie. Utrzymująca się od połowy sierpnia susza sprzyja zaorywaniu kolejnych łąk. W ostatnich dniach zamienione zostały na pola uprawne trzy łąki w Czajęczycach, jedna od strony Bobina i dwie na wyspie między Szreniawą a jazem od młyna.

paśnik dla saren w Pławowicach, zima to trudny okres dla zwierzyny, z pomocy myśliwych korzystają nie tylko zwierzęta łowne, ale i te prawem chronione zimujące w naszych łowiskach (fot. Jan Gorczyca)
     W południe objeżdżam Majkowice, część Kuchar, Sierosławice i Czajęczyce. W czasie objazdu w Sierosławicach koło cmentarza spotykam stadko kuropatw liczące 6 szt. W Kucharach na polu koło Wywiała, na suchych łodygach zielska żeruje stadko zięb, jest też stadko szczygłów, w górze szybuje jastrząb. W Czajęczycach, obok drogi do młyna w krzaku bzu lilaka spotykam kolejne stadko kuropatw! Obok na ściernisku po kukurydzy i pszenicy przebywa rudel złożony z 11 saren.

4 grudnia. Brak okrywy śniegowej, miękka, rozmokła ziemia nadal nie nadal nie pozwala polować na zające. W tej sytuacji dziś odbyło się kolejne polowanie w grupach tylko na ptactwo i drapieżniki. Poranek był pochmurny, koło południa wyszło słońce lecz mocniej zaczął wiać suchy i ciepły południowo zachodni wiatr. Polowaliśmy w dwóch pięcioosobowych grupach głównie na bażanty. I choć efekty dzisiejszego polowania były dobre, strzelone zostało 30 kogutów bażanta, to jednak z nostalgią wspominam ubiegłoroczny zimowy początek grudnia i pierwsze polowanie na zające.

     Piątego grudnia 2010 roku z soboty na niedzielę ustały opady śniegu, wystąpiła bardzo gęsta mgła, a temperatura spadła do -18 st. Świeżo spadły śnieg (ponowa) odsłonił przed naszymi oczami mnóstwo tajemnic i zdarzeń kreślonych tropami i śladami zwierząt. Tajemnic o których człowiek się nie dowie jeśli nie umie czytać tego tajemniczego, a zarazem jakże prostego pisma. Ponowa to dla myśliwych okazja ustalenia ile i jakiej zwierzyny mają w swoim obwodzie. Wprawne oko myśliwych wychwyci i odczyta te znaki z

pejzaż zimowy w Kucharach Leśnych (fot. Jan Gorczyca)
     I w takich warunkach w niedzielę o godz. 7-mej rano rozpoczęliśmy polowanie na zające. Przybyło 20 myśliwych. Zbiórka w tartaku w Bobinie, krótka odprawa, losowanie stanowisk i wyjazd na pola Majkowic, gdzie odbyło się pierwsze pędzenie. Prowadzący zagrał na trąbce sygnał "naganka naprzód". Równą linią z trudem posuwało się do przodu piętnastu naganiaczy kołacząc i pokrzykując. Warstwa świeżego śniegu około 20 cm, miejscami koło miedz i za osłoną drzew i krzewów potężne zaspy do jednego metra, ziemia pod śniegiem nie zamarznięta, miękka, dodatkowo utrudniała poruszanie się po polach. Z białego tła grubej okrywy śnieżnej co chwilę wypryskiwał zając, po kilku susach stawał na tylnych skokach, bacznie rozglądając się wokoło i ruszał prosto na linię myśliwych. Słychać pojedyncze strzały, jedne skuteczne, inne tylko wzbijały tumany pyłu śnieżnego przed lub za zającem, który umykał za linię myśliwych ile sił w skokach. Naganka powoli zbliżała się do linii myśliwych. Trzy krótkie sygnały trąbki oznajmiały koniec kolejnego pędzenia.

     Naganka bokiem zachodziła aby popędzić następny miot. Myśliwi terenowymi samochodami podjeżdżali na nowe stanowiska. Po kilku polnych pędzeniach przenieśliśmy się do lasku w Kucharach Leśnych. Tu prócz zajęcy jednym skokiem przesadzały linię myśliwych, pod osłona miedzy na lewa flankę przemykał rudy lisek. Szybki skok przez miedzę i już był bezpieczny pod osłoną krzewów. Gapa myśliwy tłumaczył się później, że akurat obserwował zająca zbliżającego się do linii. Temperatura, mimo świecącego słońca przez cały dzień utrzymywała się poniżej -14 stopni. Te trudne warunki rekompensowały z nawiązką piękne widoki zimowego pejzażu, z drzewami pokrytymi skrzącą się w słońcu szadzią, którą mogliśmy podziwiać przez cały dzień. Naganka mimo ciężkich warunków spisywała się dzielnie, niestety dwóch naganiaczy nie wytrzymało tych trudów i po przerwie na posiłek z gorącą grochówką, zrezygnowało z dalszego udziału w polowaniu.

zimowa spiżarnia dzięcioła nad Szreniawą w Majkowicach (fot. Jan Gorczyca)
     W grudniowy dzień szybko zapada zmrok. Po dziewięciu pędzeniach, sygnał trąbki ogłosił koniec polowania. Na skraju pola ułożony został pokot. Prowadzący polowanie podziękował myśliwym za etyczne, koleżeńskie zachowanie i ciepłą atmosferę mimo mroźnej pogody. Po otrąbieniu pokotu wróciliśmy do domu bogatsi o nowe wspomnienia miło spędzonego dnia.

9 grudnia. Wczoraj ochłodziło się i wieczorem spadło trochę mokrego śniegu, ale do rana nie było już po nim śladu. Przez noc mocno wiało, dziś wieje nadal, chwilami niewielkie przelotne opady deszczu. Mokro i zimno, niewiele powyżej zera, dzień pochmurny, szary i dżdżysty. To jeszcze nadal nie przypomina zimy. Dzisiaj po południu myśliwi Nowicki, Gorczyca, Łękas i Mróz Marcin penetrowali skarpę nadwiślańską w Hebdowie poszukując zastawionych przez kłusowników wnyków. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia to nie tylko czas wielkich przygotowań w domach, ale również czas zwiększonej aktywności kłusowników. Dlatego częściej musimy kontrolować łowiska w celu likwidacji zastawionych narzędzi kłusowniczych. Na szczęście łagodna pora i brak śniegu powoduje, że zwierzyna przebywa w rozproszeniu, co skuteczne utrudnia kłusownikom uprawianie tego procederu.

     Jednak i dziś podobnie jak w latach ubiegłych zdejmujemy trzy świeżo założone wnyki na sarny. W ubiegłym roku na tej skarpie usłyszeliśmy przeraźliwe beczenie, jak się okazało sarna zaczepiła tylną nogą za zastawione oko wnyka, gdy zbliżaliśmy się do niej aby ją uwolnić, koza szamocząc się w desperackim szoku, wyrwała małe drzewko do którego był przywiązany wnyk i osuwała się w dół po zboczu. W pewnej chwili drzewko zaczepiło o kępę krzewów i koza zawisła na drucie. Jednak po kilku wierzgnięciach udało jej się uwolnić nogę z wnyka. Na szczęście nie uszkodziła nogi bo spokojnie oddaliła się do nadwiślańskich wiklin. Niestety większość przypadków wpadnięcia we wnyki kończy się dla zwierzyny tragicznie. Giną w wielkich cierpieniach po kilkunastu godzinach szamotaniny, a ich tusza jest najczęściej pokarmem dla drapieżników lub wałęsających się psów lub kotów. Dziś również na tej skarpie natknęliśmy się na resztki sarny (kości kręgosłupa, nóg i czaszki). Najprawdopodobniej złapała się we wnyki, a później została zjedzona przez drapieżniki.

13 grudnia. Nadal ciepło, wilgotnie i lekko wietrznie. Pogoda bardziej przypomina wczesną jesień niż zimę! Monotonię szarego krajobrazu pól przerywa co jakiś czas płachta zieleniejącej oziminy. Tuż nad koronami ogołoconych drzew szybko suną poszarpane chmury, odsłaniając co jakiś czas jaśniejszy fragment nieba z jaskrawo białą tarczą słońca. Nisko przesuwające się nad horyzontem słońce, już po piętnastej znika za drzewami na najbliższym pagórku i nastaje długi grudniowy wieczór.

15 grudnia. W pogodzie bez zmian. Od rana piękny słoneczny i ciepły dzień +8 st. Nadal nie widać zimy. W Koczanowie koło szkoły zakwitła forsycja. Na południowych skarpach przydrożnych rowów można dostrzec kwiaty stokrotek. Wieczorami widać liczne zgrupowania zajęcy, wygląda na to, że parkoty zaczęły co najmniej miesiąc wcześniej! Niestety skutki tych miłosnych igraszek będą tragiczne dla potomstwa, które przyjdzie na świat na przełomie stycznia i lutego czyli w samym środku zimy. Ożywienie wykazują również bażanty. Co jakiś czas widać walczące koguty.

     Czy występujące w ostatnich dziesięcioleciach ekstremalne zjawiska pogodowe takie jak ciepłe i bezśnieżne zimy, susze, wichury czy gwałtowne ulewy i powodzie są czymś nadzwyczajnym, czy mają bezpośredni związek z "naszą epoką". Myślę, że nie. Takie rzeczy zdarzały się w przeszłości, zdarzają się obecnie i będą się zdarzać w przyszłości. Minione stulecie przyniosło gwałtowny wzrost przepływu informacji, a zatem zaczęły do nas docierać nawet z odległych zakątków Ziemi wiadomości mówiące także o anomaliach klimatycznych i towarzyszących im tragicznych zdarzeniach. Dawne roczniki i klasztorne kroniki zostały zastąpione przez wszechobecne środki masowego przekazu. Dziś również anomalie pogodowe są po prostu bardziej nagłaśniane przez media czego nie było jeszcze paręnaście lat temu.

cdn.

Jan Gorczyca   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  19  piątek
[9.00]   (Proszowice)
konkurs "Oczarowani bajką" - etap powiatu proszowickiego
kwiecień  20  sobota
[12.00]   (Proszowice)
GET READY Proszowice 2024
kwiecień  21  niedziela
[5.00]   (Proszowice)
Giełda kwiatowa, Niedzielna giełda w Proszowicach i Wyprzedaż garażowa
[17.00]   (Nowe Brzesko)
przedstawienie dla dzieci, Królewna o złotym sercu
kwiecień  22  poniedziałek
[10.00]   (Proszowice)
Talenty Małopolski 2024 - eliminacje powiatu proszowickiego
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ