Zapiski myśliwego - listopad, późna jesień cz. I

na ogołoconych z liści drzewach i krzewach widoczne są gniazda ptaków, które były ukryte przez całe lato (fot. Jan Gorczyca)

Proszowice, 9-12-2011

     Listopad jest ostatnim miesiącem jesieni, zazwyczaj chłodnym i wilgotnym. Jeszcze tylko na nielicznych drzewach dojrzewają nasiona i utrzymują się resztki liści, zresztą zbrunatniałych i zeschniętych. W tym miesiącu dość często występują opady deszczu, a także śniegu z deszczem lub śniegu. Pierwszego listopada dzień trwa tylko dziewięć i pół godziny, a w ciągu miesiąca skróci się jeszcze o półtorej godziny! Zakończony okres wegetacyjny roślin i zwierząt sprawia, że wszędzie jest pusto, szaro, smętnie i wilgotno. Szarość pól i łąk, nagie drzewa, krótkie dni przeważnie bez słońca, mgliste wieczory i ranki wywołują niepokój i potęgują nastrój przemijania.

     W listopadzie można polować na: zające, dzikie kaczki, dzikie gęsi, łyski, gołębie grzywacze, słonki, jarząbki, szopy, jenoty, lisy, borsuki, piżmaki, dziki, sarny kozy i koźlęta.

     Myślę, że listopad nie przypadkowo zaczyna się Świętem Zmarłych. Większość z nas uważa listopad za najsmutniejszy miesiąc w roku. Ale żeby nie poddać się wyłącznie temu smętnemu nastrojowi i ogarniającemu nas niepokojowi w listopadzie mamy kilka dni radosnych. Już 3 listopada myśliwi, leśnicy i jeźdźcy uroczyście obchodzą dzień Św. Huberta swego patrona, a 11 listopada obchodzimy Święto Niepodległości Polski. 30 listopada popularne "Andrzejki" kończą ten smętny miesiąc. Aby łatwiej było przetrwać ponury listopad z szarugami, z krótkim dniem i pustką dookoła pomyślmy, że już kolejny miesiąc przyniesie nam przesilenie i piękne święta Bożego Narodzenia. A póki co, mimo że pogoda nie zachęca do spacerów i przebywania w plenerze przyglądajmy się przyrodzie.

     Szarość krajobrazu ożywiają czerwone owoce berberysów, irg, kalin, jarzębin czy kolczastych głogów. Dzikie bzy i niektóre gatunki irgi wciąż pozostają obwieszone czarnymi owocami. Białe owoce śnieguliczki cieszą nasze oczy nawet podczas srogiej zimy, a kwiaty pospolitych stokrotek spotkamy nawet podczas zimowych dni. Z drzew wokół domów, w sadach i parkach w ciągu tego miesiąca opadają liście. Z kwiatów pozostały już tylko astry i chryzantemy.

     W polach wraz z nastaniem mrozów i zamarznięciem ziemi ustają prace polowe. Krzewią się i zielenią tylko oziminy. Na miedzach i przydrożach pozostały suche osty, jesienne chabry, popłochy, szeleszczące koszyczkami pełnymi dojrzałych owoców. Reszta pól została zaorana w ostrą skibę. Na gołych polach spotykamy jastrzębie, stada wron, gawronów i kawek oraz szczygły. Prawie niewidoczne są gryzonie, które zapadły w zimowy sen, albo przeniosły się do stodół czy domostw.

     Trawa na łąkach utraciła swą świeżą barwę, przybierając odcień szarobrązowy. I chociaż dominują obeschnięte źdźbła i liście, to jednak pod spodem trwają wiecznie zielone wierzchołki wzrostu traw i nisko przy ziemi różyczki różnych ziół.

     W lesie na sosnach, świerkach i modrzewiach dojrzewają ostatnie szyszki. Liście pozostają już tylko na dębach i grabach. Rośliny zielne przygotowując się do zimy, substancje pokarmowe sprowadziły do ukrytych pod ziemią kłączy, bulw i cebul. Na podziemnych pędach widać uformowane pąki ukrywające zawiązki wiosennych kwiatów. Na olchach, brzozach, leszczynach wyrosły pączki i bazie, czekające całą zimę na nadejście wiosny. Na jesionach, grabach, lipach i klonach dojrzewają nasiona i opadają na ziemię.

droga do łąk w wąwozie skarpy nadwiślańskiej - czarujący zakątek w Hebdowie w listopadowej szacie (fot. Jan Gorczyca)
     W listopadzie zwierzęta też przygotowują się do przetrwania trudnej dla nich pory roku. Większość owadów wpada w odrętwienie zimowe, kryjąc się w glebie, ściółce, pod korą drzew i w wielu innych miejscach. Na ogołoconych z liści drzewach i krzewach widoczne są gniazda ptaków, które były ukryte przez całe lato.

     W listopadzie kończą się odloty naszych ptaków wędrownych i zaczynają przyloty zimowych gości. Wśród takich ptaków jak gawrony, kawki, wrony, czy sroki trudno nam wychwycić zmiany - odleciały na południe nasze, a przyleciały z północy inne tego samego gatunku. Wśród bezlistnych drzew uwijają się ptaki, które pozostaną u nas na zimę sikorki, kowaliki, dzięcioły. Również z nami spędzą zimę nasze kuraki polne bażanty i kuropatwy.

1 listopada. Już drugi z kolei rok obchodzimy Święto Zmarłych przy pięknej słonecznej pogodzie, temperatura w południe osiągnęła +15 stopni. W roku ubiegłym było jeszcze cieplej bo aż 18 stopni! Mimo słonecznych dni krajobraz coraz bardziej szary, ponury. Rolnicy pośpiesznie koszą kukurydzę, zbierają warzywa, wywożą obornik. Oziminy okryły już zielenią ziemię.

     Większość ptactwa już odleciała. Pozostają jeszcze szpaki, oraz wszędobylskie sroki i siwe wrony, widoczne są dzięcioły, sikory, kosy, wróble i mazurki. Tu i ówdzie kica szarak. Na polach coraz bardziej pusto i spokojnie. Dni coraz krótsze, od wschodu do zachodu słońca tylko 9 godzin i 37 minut. Z drzew mocno sypią liście brązowe, żółte, a nawet zielone. Odkryte konary drzew odsłaniają puste już gniazda lęgowe. W niewielkim skrawku zadrzewień przy dawnej szkole w Kucharach widoczne jest 8 gniazd różnych ptaków! W Majkowicach na dwóch starych akacjach obok biura spółdzielni widoczne są aż cztery gniazda.

     W ostatnich latach zauważyć można usuwanie z obejść gospodarczych na wsiach rodzimych drzew i krzewów. Wiele ptaków np. sroki, grzywacze, kosy, sikory, synogarlice itp. bytujących dotychczas w pobliżu siedzib ludzkich zmuszone zostało do przeniesienia swych gniazd dalej tam gdzie jeszcze warunki przyrodnicze na to pozwalają. Również takie ptaki jak jaskółki, czy wróble na skutek zmian i unowocześniania budynków również utraciły możliwość gniazdowania obok człowieka. Ich nieobecność ma też ścisły związek z brakiem na podwórzach ptactwa domowego. Z karmy dla ptaków domowych korzystały również ptaki dziko żyjące.

     Dzisiejsze zabudowania wiejskie zupełnie odbiegają wyglądem od tych sprzed kilkudziesięciu lat. Pomijając brak koni, które już dawno zastąpiły traktory i samochody, większość gospodarstw chłopskich nie utrzymuje też krów i świń, a kury, kaczki czy inny drób domowy też jest niezwykłą rzadkością. Obory i chlewnie zamienione zostały na przechowalnie warzyw, a stodoły na garaże dla ciągników i maszyn rolniczych. Ziarno kukurydzy i zbóż zbierane kombajnami przechowywane jest w blaszanych silosach, a słoma rozdrabniana na polu i zaraz przyorywana.

     Mleko i wyroby mleczarskie dowożone są do wiejskich sklepów z przetwórni zlokalizowanych najczęściej w pobliżu miasteczek powiatowych. Również jaja i mięso drobiowe pochodzi ze składnic i ubojni zaopatrywanych w żywiec do uboju z wielkich ferm drobiarskich. Obecnie obowiązująca na wsi moda zastąpiła dawniejsze przydomowe sady owocowe krótko strzyżonymi trawnikami z iglakami i miniaturkami krzewów pochodzącymi z różnych części świata.

     Rodzime odmiany kwiatów, drzew i krzewów są usuwane, ponieważ zaśmiecają trawniki liśćmi i wymagają w utrzymaniu dużo większych nakładów pracy. Rzadko spotkać można również przydomowe ogródki warzywne, bo łatwiej i taniej jest kupić gotowe warzywa oferowane przez wiejskie sklepy, często również objazdowe.

cdn.

Jan Gorczyca   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zapiski/20111209zapiski11_1/art.php