Zapiski myśliwego - październik, las liściasty najbardziej kolorowy cz.I

liczne pajęczyny z kroplami porannej rosy zawieszone na łodygach dodają specyficznego uroku złotej polskiej jesieni (fot. Jan Gorczyca)

Proszowice, 31-10-2011

     W październiku można polować na dzikie kaczki i gęsi, łyski, gołębie grzywacze, bażanty, kuropatwy, słonki, jarząbki, szopy, jenoty, lisy, borsuki, piżmaki, dziki, sarny kozy i koźlęta. Gdy zaczynają żółknąć liście lipy, klonu i brzozy to znak, że nadchodzi jesień właściwa. Kończy się okres owocowania drzew, krzewów i roślin zielnych, swoisty jesienny koloryt tworzy urok złotej polskiej jesieni.

     W świecie zwierzęcym nadal trwają przygotowania do zimy. Przylatują goście z północy, wiele z tych ptaków pozostanie z nami na zimę. Stada kawek i gawronów żerują na polach i łąkach. Wśród ptaków cały czas trwają wędrówki, chwilowo zatrzymują sie u nas gatunki przelotne. Trwają przeloty wron na południe. Wiewiórki gromadzą nadal orzechy, nasiona i owoce, oraz grzyby, które suszą na gałązkach drzew. Borsuki intensywnie żerują i tyją coraz bardziej.

     Wokół domów nadal kwitną aksamitki, astry, cynie, nagietki, szałwie, begonie, żeniszki, zaczynają kwitnąć późnojesienne chryzantemy czyli złocienie. Białe owoce śnieguliczki są dobrze widoczne na tle zielonych listków tego krzewu. Z drzew wokół zabudowań spadają dojrzałe owoce grabów, jesionów, klonów i kasztanów. W ciepłe słoneczne dni widoczne są ostatnie motyle. Pod koniec miesiąca kończą się loty pszczół. Z pól sprzątane są ostatnie rośliny; buraki cukrowe, pastewne, marchew, seler. Zielenieją oziminy. Koszona jest kukurydza.

     Wykoszone łąki odrastają i są jeszcze zupełnie zielone, a barwnych kwiatów prawie już nie widać. Ze stawów odławiane są karpie i umieszczane w zimochowach lub w stawach- magazynach, z których będą sprzedawane przed wigilią. W pasie przybrzeżnym stawów błyszczą się w słońcu srebrzyste wiechy trzcin. Z pałek wodnych sypie się puch z nasionami. Nad stojącymi wodami widzimy jeszcze liczne owady wodne, skorupiaki, mięczaki, pijawki.

Kuchary, w październiku coraz większa część krajobrazu pokrywa się szarością zaoranych pól (fot. Jan Gorczyca)
     Las liściasty jest teraz najbardziej kolorowy. Pod koniec miesiąca na większości drzew i krzewów nie będzie już liści, a na modrzewiach szpilek. Zmiana barwy liści odbywa się niejednakowo. Żółte są brzozy, lipy, klony, wierzby i topole. Kolor czerwonawy przybierają osiki, ciepłoczerwono-pomarańczowy dęby czerwone, klony zwyczajne i jarzębiny. Jasnobrązowo- złotawe stają się dęby i graby, a z olszy czarnej opadają zielone liście wraz z pierwszymi przymrozkami. Z dębów i buków sypia się żołędzie i buczynowe orzeszki. Dojrzewają pojedyncze skrzydlaki jesionu i podwójne klonu polnego.

1 października. Słonecznie, bardzo ciepło i sucho! Od 1 października początek sezonu polowań na kozy i koźlęta. Od kilku dni wieczorami i w dzień ciągną gęsi. Wczoraj wieczorem w Bobinie obserwowałem klucz około 100 gęsi na wysokości 100 metrów przelatujących z północy na południe. W dzień kierunek ich przelotu to wschód- zachód. Ambona w Bobinie: piękne słoneczne i bezwietrzne popołudnie +22 st.! Nad łąkami uwijają się chmary jaskółek na przelotach. Jastrząb próbuje wykorzystać okazję i atakuje chmarę, na szczęście dla jaskółek, bezskutecznie. Nadal jeszcze są szpaki, na krzakach łozin skrzeczą sroki. Z zielska nad rowem melioracyjnym już po zachodzie słońca wysypuje się na wykoszoną łąkę stadko 13 sztuk młodych bażantów. Kierują się w stronę wysokich traw, po kilkudziesięciu metrach podrywają się do krótkiego lotu i zapadają w zielsku na nocleg. Ze względu na bezpieczeństwo każdy bażant siada oddzielnie co 10 do 15 metrów. Młode jeszcze nie nocują na drzewach. Po chwili widzę kolejne dwa stadka zapadające w pobliżu na nocleg, niestety te są mniej liczne, w jednym jest siedem sztuk, a w drugim tylko trzy. Zbliża się wieczór, na błękitnym niebie jaśniejącym od schowanego już za widnokrąg słońca widać stada wron, gawronów i kawek powracających na nocleg. Za chwilę na szarzejącym już niebie pojawiają się pierwsze nietoperze.

klucz odlatujących gęsi (fot. Jan Gorczyca)
4 października. Nadal ładna słoneczna pogoda, dziś w dzień +24 st. Piękna ciepła i słoneczna pogoda z niewielkimi przerwami utrzymuje się od 17 sierpnia. Ostatnie noce również bardzo ciepłe +18st.

     Można by rzec, piękne mamy lato tej jesieni. Ważki, bielinki, kolorowe motyle i żaby wodne możemy dalej obserwować nad pławowickimi stawami. Na wodzie nadal widoczne są łabędzie, kormorany, dzikie kaczki i łyski. W powietrzu przelatują chmary szpaków, wron i kawek. Z części stawów spuszczana jest woda, trwają odłowy karpia. Na odkrytym błotnistym dnie stawu Zarzecze żerują łabędzie, czaple siwe i białe, łyski, czernice, mewy oraz cztery ohary i stadko biegusów. Całe to towarzystwo czyni niezły harmider starając się wyrwać sąsiadowi sprzed nosa lepszy kąsek. Sąsiedni staw Wójtówka po odłowie jest już zalany wodą, na tafli widać jedynie trzy perkozki, spostrzegły mnie i nurując co chwilę, szybko zbliżają się do przybrzeżnego pasa trzcin. Wzdłuż brzegów stawów kołyszą się w ciepłych podmuchach wiatru dojrzałe wiechy trzciny pospolitej, sterczą osypane czubki pałki wodnej. Prawie nie widać już kwiatów dzikiej roślinności. Tylko kolorowe liście drzew przygotowujących się do zimowego snu nadają specyficznego kolorytu tej porze roku. Szczygły zgromadziły się w bardzo duże stada i żerują na ostach, oraz wiechach kukurydzy. Stado liczące ponad sto osobników obserwowałem dziś rano w Gruszowie na Lasowisku. Wykopane zostały już ziemniaki, trwa zbiór buraków z bardzo nielicznych w tej części powiatu plantacji buraka cukrowego. Rozpoczyna się zbiór kukurydzy na ziarno. Kontynuowany jest wysiew ozimin. Z pól znikają również inne uprawy, wykonywane są orki, coraz więcej pól pokrywa się szarością zaoranej ziemi. W polach bardzo sucho!

     Po południu dokonuję objazdu północnej części obwodu Bobin. Na polach Mysławczyc, Lekszyc i Wolwanowic w rym roku niema upraw kukurydzy. W tym roku były tutaj tylko takie uprawy jak zboża, tytoń, marchewka, pietruszka, buraki cukrowe, jedno pole słonecznika, kapusta włoska, pekinka i biała, oraz selery i buraczki czerwone. Obecnie w obwodzie Bobin bardzo rzadko uprawiane są również ziemniaki. Nie występują zupełnie uprawy tradycyjnych roślin pastewnych dla trzody i bydła jak buraki pastewne, koniczyna, lucerna czy łubin. Przed zabudowaniami w Lekszycach wygrzewa się stary bażant. Wzdłuż polnej drogi prowadzącej od zabudowań Rokity do lasu w Bobinie żeruje kilkadziesiąt zięb posilających się w przelocie. Dalej, ponad kilometr od zabudowań, przed drabiną myśliwską czarnobiały kotek wciska się pod miedzę, aby nie zostać zauważony, a na drodze zaraz za drabiną dwa zdziczałe kundelki buszujące po okolicznych polach nie mogą się zdecydować w którą stronę mają dalej podążać! Mają szczęście, dzisiaj mam tylko lornetkę i aparat fotograficzny! W lesie Bobińskim wycięte są już prawie całkowicie stare dojrzałe drzewa, oraz wiatrołomy i wykroty. W środku północnej części lasu znajduje się podmokłe uroczysko i tam według informacji uzyskanej od leśniczego Kalinowskiego mają dzienną ostoję dziki, które nocą żerują na kukurydzy przylegającej do północnej granicy lasu. Informacja mogła być prawdziwa, ale przed kilkoma dniami, dzisiaj brak świeżych śladów i tropów, a także dzików.

jesienią w czasie odlotów ptaków stawy pławowickie są miejscem odpoczynku wielu gatunków (fot. Jan Gorczyca)
7 października. Po pięknych słonecznych dniach "złotej jesieni" z "babim latem" dziś ochłodziło się i zaczęło padać. Słychać gęganie odlatujących gęsi, lecz ich nie widać, niebo zasnute szarymi chmurami. Dzień jest wietrzny, szary i dżdżysty. Ołowiane chmury suną nisko posypując mżawką szachownicę pól i łąk. Na polach pozostały jeszcze szare łany kukurydzy i sterczące gdzieniegdzie ogołocone z liści łodygi tytoniu. Wcześniej wysiane oziminy okrywają już ziemię płachtami soczystej zieleni. Żółto-brązowo-zielone liście coraz intensywniej opadają z drzew i krzewów. Na wcześnie skoszonych łąkach w wysokim odroście traw widać nieliczne dopełniające koloryt jesiennego pejzażu spóźnione kwiaty lepnicy białej, koniczyny łąkowej, jasnoty białej i chabra łąkowego. Pięknie wyfarbowane koguty bażanta defilują z dumnie wypiętymi piersiami i nastroszonymi lirami (ogonami) wzdłuż łanów kukurydz. W zaniedbanych przydomowych sadach czerwienią się nie zebrane przez gospodarzy jabłka, zwisają pomarszczone śliwki, w trawie leżą nie zbierane orzechy - niezła spiżarnia dla zwierzyny. Grzywacze nadal są w przelocie, a w okolicy stawów pławowickich nadal przebywają chmary szpaków. Na stawach pojawiło się około 300 północnych kaczek i kilkadziesiąt łysek, dziesiątki mew i czapli siwych, oraz około 30 łabędzi. Obecnie jest tutaj więcej ptactwa wodnego niż wiosną!

9 października. Niedziela. Dzisiejszej nocy było tylko +3 stopnie, mimo ładnej słonecznej pogody temperatura w dzień nie przekroczyła 11 stopni. Pierwsze zbiorowe polowanie na bażanty w obwodzie Bobin rozpoczęło się o 9,00. Na 41 członków koła wzięło w nim udział tylko czternastu myśliwych. Potraktowaliśmy je jako rekonesansowe. Chociaż prawo zezwala na strzelanie kogutów bażanta od początku października, w tym roku świadomie przesuwamy termin polowań na później, ponieważ widoczne jest jeszcze wiele młodych nie wyrośniętych i nie wyfarbowanych kogutków z drugich lub późniejszych lęgów. W czasie odprawy przed polowaniem nad naszymi głowami przeleciały spokojnie trzy ohary, a na nadrzecznych olchach widzieliśmy pięć czapli białych. Polowanie rozpoczęliśmy miotem na kaczki na "bagienku" w Gruszowie. Większość kaczek poderwała się i wystartowała prawie pionowo na wysokość poza zasięg śrutu, strzelone zostały tylko dwie cyraneczki. Po kaczkach wszyscy udali się do Czajęczyc na zimowe poletko żerowo-osłonowe z kukurydzą. W tym roku w obwodzie Bobin dzięki zabiegom zarządu koła urządzone zostały z budżetu koła zimowe poletka żerowo-osłonowe w Hebdowie nad Wisłą u Banasia, w Pławowicach koło stawów u Tomali i w Bobinie koło byłej cegielni u Nowaka. Jako darowiznę na rzecz koła w postaci poletek z kukurydzą na własnych gruntach urządzili myśliwi: Nowicki Jerzy poletko w Pławowicach, -Kokosiński Zbigniew poletko w Czajęczycach, -Chmielarski Janusz poletko w Gruszowie, Mróz Waldemar- poletko w Bobinie.

zbiórka myśliwych Batalionu przed polowaniem w Tarnawie w obwodzie 138 (fot. Jan Gorczyca)
     Ponieważ plon kukurydzy zapowiada się w tym roku obfity postanowiliśmy zebrać część kolb na dokarmianie zwierzyny w drugim obwodzie koła w okolicy Łapanowa. W ciągu godziny zebraliśmy około trzydziestu worków kukurydzy. Po pracy i skonsumowaniu na łąkach posiłku przygotowanego przez kolegę Jerzego Nowickiego, prowadzący podzielił myśliwych na trzy grupy, przydzielił im rewiry do dalszego polowania na bażanty i zezwolił na odstrzał po jednym kogucie na każdego myśliwego. Jedna grupa udała się w rejon Majkowic, Sierosławic i Śmiłowic, druga penetrowała rejon Koczanowa, Czajęczyc i Bobina. Ostatnia trzecia polowała koło bagienka w Gruszowie, w Hebdowie i w Pławowicach. Łącznie strzelone zostało 11 kogutów i dwie kaczki. Grupa Nawrota widziała lisa, a grupa prezesa spotkała w Gruszowie cztery czynne lisie nory w miedzach obok łanów kukurydzy. Na łąkach za kościołem w Bobinie myśliwi natknęli się na dwie padnięte sarny, prawdopodobnie potrącone przez samochody lub postrzelone przez kłusowników. Na łąkach kucharskich myśliwy Mariusz Łękas zdjął świeżo zainstalowane wnyki na przesmyku obok łanu kukurydzy. Na jeden z wnyków złapał się jego pies myśliwski. Wszyscy spotykali liczne świeże tropy dzików. Widziano również kilka zajęcy zwłaszcza we wschodniej części obwodu. Jak co roku szczególnie w zachodniej części obwodu w rejonie Kuchar, Pławowic Gruszowa i Hebdowa są liczne wielkie łany kukurydzy. Żadna grupa nie natknęła się na kuropatwy, co zrozumiałe, że w kukurydzach i wysokiej zielnej roślinności raczej się ich nie spotka. Kilka dni temu wieczorem słyszałem czyrykanie kuropatw w Czajęczycach i Pławowicach. Pustoszeją powoli pola, pozostały jeszcze łany dojrzewającej kukurydzy, kończy się zbiór tytoniu, gdzieniegdzie jeszcze pozostała kapusta, marchew, papryka i pekinka. Na zaschniętych ostach uwijają się stadka szczygłów. Barwy szarości nieuchronnie opanowują okoliczny krajobraz.

     Dzisiaj w przydrożnym rowie w Śmiłowicach, przy wjeździe do zabudowań kolegi Nawrota znaleziony został martwy zaskroniec długości ok. 1 metra. Wygryzione na długości 15 cm podbrzusze świadczy, że mógł być ofiarą kuny. Wierzch ciała zaskrońca był stalowoszary z odcieniem oliwkowym, a charakterystyczne plamy w tylnej części głowy koloru żółtopomarańczowego. Od tych jaskrawych plam za "skroniami" pochodzi polska nazwa tego węża. Zaskrońce żyją nad wodami, brzegami jezior, w rozlewiskach rzecznych, wśród mokrych pól i mokradeł, ale również w lasach liściastych, parkach i ogrodach, często blisko osiedli i zabudowań

     Zaskroniec jest niejadowitym wężem jajorodnym, obecnie niezbyt licznym w naszej okolicy. Okres godowy naszego zaskrońca zaczyna się w kwietniu i trwa do początku czerwca. Na początku lipca samica składa do 25 jaj w stertach kompostu, stosach butwiejących liści lub w wilgotnej ziemi ogrodowej. Młode wylęgają się już po trzech tygodniach, rosną szybko, a dojrzałość płciową osiągają w ciągu trzech lat. Głównym pokarmem zaskrońca są żaby. Linka (wymiana skóry) następuje kilka razy w ciągu roku i ma związek z procesem wzrostu. Wśród wielu wrogów: jeż, łaska, gronostaj, norka, dzik, tchórz, borsuk, lis, sójka, myszołów, sowa, bocian jest jednym z najgroźniejszych. Od października do marca zapada w sen zimowy zagrzebując się pod liśćmi, w inspektach, starych stogach lub piwnicach.

cdn.

Jan Gorczyca   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zapiski/20111031zapiski10_1/art.php