Zapiski myśliwego - sierpniowe polowanie na kaczki cz.II

staw Zarzecze - ptactwo wodne po wyprowadzeniu lęgów i odchowaniu młodych gromadzi się teraz na stawach, a jego "gwar" jest od świtu słyszany z daleka, towarzyszy mu jeszcze buczenie bąka i przenikliwy świergot trzciniaków i łozówek (fot. Jan Gorczyca)

Proszowice, 30-08-2011

     17 sierpień. Od rana nie pada jest nawet słonecznie. Na stawie piekarskim, od strony Mniszowa jest kilkaset kaczek! W tej części stawu nie dokończony został remont grobli i nadal ta część stawu jest zarośnięta trzciną i szuwarem.

     Widok z drabiny przenośnej na skarpie śródpolnej na pograniczu pól pławowickich i gruszowskich: widoczne są jeszcze jaskółki, uwijają się nad polami, głównie nad ścierniskami, widzę jeszcze pojedyncze bociany żerujące na skoszonych łąkach lub na podorywkach. Dzisiaj przed południem widziałem nad Majkowicami stadko kilkunastu bocianów szybujących nad polami. Drabinę ustawiłem na skarpie obok ścierniska po pszenicy. Wiosną na tej pszenicy widziałem kilka zajęcy, dzisiaj jest tu pustka, przed samym zmrokiem udaje mi się dojrzeć jednego szaraczka żerującego na kilku arowym warzywniku zlokalizowanym wśród upraw polowych. Jest to ostatni taki warzywnik użytkowany na potrzeby własne przez jakąś gospodynię z Pławowic tzw. starej daty.

     Dzisiejsze gospodynie zaopatrują się w warzywa w sklepie objazdowym, lub w markecie w miasteczku. Na tym warzywniku znajduje się fasola, kapusta, buraczki, ogórki, marchewka i pietruszka. W fasoli jest ustawione kilka "strachów", których zadaniem jest odstraszać szkodniki rolnicze, czyli zające i sarny. Pozostała część tutejszego krajobrazu to ścierniska i kilkuhektarowe łany kukurydzy rozdzielone miedzą -skarpą porośniętą zielskiem, tarniną i dzikim bzem. Na krzewach dzikiego bzu obok czarnych owoców znów pojawiły się białe baldachy kwiatów?!

20 sierpnia. Pierwsze zbiorowe polowanie na kaczki na pławowickich stawach. W polowaniu wzięło udział 22 członków koła i 40 myśliwych z zewnątrz, w tym prezesi i łowczowie z sąsiadujących kół. Piękna słoneczna pogoda zgromadziła wraz z rodzinami i osobami towarzyszącymi ponad 80 osób. O godzinie piętnastej sygnalista zagrał na rogu sygnał "zbiórka myśliwych". Myśliwi ustawili się w dwuszereg do odprawy przed polowaniem.

ostatnie ustalenia prowadzącego polowanie przed rozstawieniem myśliwych na stanowiskach na groblach wokół stawów (fot. Jan Gorczyca)
     Prezes koła Batalion prowadzący to polowanie powitał licznie przybyłych gości z ościennych kół łowieckich, myśliwych z Batalionu, oraz tradycyjnie "pole, las i wodę". Następnie poinformował, że na dzisiejszym polowaniu można polować na kaczki krzyżówki, cyraneczki, głowienki i czernice, oraz na łyski. Zwrócił uwagę myśliwym na dokładne rozpoznawanie celu przed oddaniem strzału, gdyż na stawach bytują również gatunki będące pod ścisłą ochroną gatunkową takie jak perkozy i bąki. Poinformował o znaczeniu sygnałów dawanych przez sygnalistę, oraz przypomniał najważniejsze przepisy rozporządzenia o zasadach wykonywania polowań, oraz o obowiązujących zasadach etyki łowieckiej.

     Zwrócił uwagę, że myśliwy nigdy nie traktuje strzału do zwierzyny jako treningu strzeleckiego bo od tego są strzelnice. Strzelać należy na taką odległość, aby śmierć zadana zwierzynie była natychmiastowa. Podkreślił, że etyczny myśliwy strzela tylko taką ilość zwierzyny, jaką jest w stanie spożytkować, to jest sprzedać do skupu, skonsumować czy zagospodarować w inny sposób. Gdy osiągnie tą granicę, rezygnuje z dalszego polowania, nawet jeśli liczba zwierzyny zachęca do dawania kolejnych strzałów.

stanowiska myśliwych na grobli stawowejw Pławowicach (fot. Jan Gorczyca)
     Cecha rycerskości myśliwego nie pozwala mu strzelać do zwierzyny za wszelką cenę. Zwierzyna jako rywal w łowieckiej przygodzie powinna mieć możliwie największe szanse ucieczki. Prawdziwym łowieckim tryumfem jest właśnie przechytrzenie jej sprytu, szybkości i czujności! To właśnie daje myśliwemu pełną satysfakcję i pozwala cieszyć się wspomnieniami z polowań przez długi czas. Każdy z nas przyzna, że stokroć piękniejsze jest zdobywanie niż posiadanie. Prosił myśliwych o przemyślenie tych zagadnień, zanim położą palec na spuście broni.

     W dalszej części odprawy omówił planowany przebieg tego polowania i przystąpił do jego realizacji. Pierwsze pędzenie odbyło się na stawie Zarzecze. Myśliwi zajęli stanowiska na groblach oznaczone wcześniej palikami z numerami. Na sygnał "naganka naprzód" łodziarz wpłynął w szuwary. Wbrew obawom, że duża ilość rozlewisk popowodziowych w dolinie Szreniawy może spowodować rozproszenie kaczek, miłym zaskoczeniem była ich duża ilość w obu pędzeniach.

     Zrywały się pojedynczo lub po kilka sztuk przez kilkadziesiąt minut, a myśliwi mieli możliwość oddawania strzałów do przelatujących kaczek. Każdy miał szansę strzelenia, ale byli też tacy, którym brakło naboi w pasie! Po sygnale "koniec pędzenia", myśliwi rozładowali broń i przy pomocy psów aporterów podnieśli upolowane ptactwo, a następnie przemieścili się na staw "piekarski", położony po drugiej stronie Szreniawy.

     Tutaj po zakończeniu drugiego pędzenia prowadzący zarządził "pokot". Upolowana zwierzyna ułożona została dziesiątkami na prawym boku, a co dziesiątą sztukę wysunięto o pół długości. Po dwóch pędzeniach na pokocie znalazło się 101 kaczek. Myśliwi ustawili się naprzeciw ułożonego pokotu, prowadzący podsumował wyniki polowania, podziękował myśliwym za bezpieczne odbycie polowania i etyczne zachowanie. Podkreślił miłą i serdeczną atmosferę spotkania. Sygnalista zagrał sygnał pióro na rozkładzie. Ułożeniem pokotu, graniem sygnałów łowieckich myśliwi oddali cześć upolowanej zwierzynie.

sezon polowań na kaczki rozpoczyna się corocznie 15 sierpnia, a kończy 21 grudnia, przez pięć kolejnych sobót do Pławowic po południu przyjeżdżają myśliwi z rodzinami i znajomymi, w ostatnich latach w polowaniach tych biorą udział myśliwi z innych kół łowieckich Polski południowej, chociaż ilość kaczek z roku na rok jest coraz mniejsza, to amatorów na te polowania nie brakuje, przyciąga ich miła, serdeczna i koleżeńska atmosfera, oraz niepowtarzalny klimat wieczornych "zlotów" kaczek (fot. Jan Gorczyca)
     Następnie prowadzący ogłosił przerwę w polowaniu i zaprosił myśliwych i pozostałych uczestników polowania do wspólnego posiłku. Z dwóch kotłów-termosów wydano myśliwym, sympatykom łowiectwa i osobom towarzyszącym ponad sto porcji "wojskowej" grochówki. W czasie przerwy myśliwi dzielili się wrażeniami z odbytego polowania, cieszyli się że św. Hubert patron myśliwych obdarzył ich dzisiaj znacznie liczniejszą ilością kaczek niż w latach poprzednich. Były również wspomnienia starszych kolegów o polowaniach w czasach kiedy to jeszcze stawy użytkowane były ekstensywnie, a prawie połowa tafli stawów porośnięta była trzciną i szuwarami.

     Po posiłku część myśliwych zakończyła polowanie i udała się do domu. Kilkunastu myśliwych pozostało na tzw. zloty. Jest to dalsza część polowania, ale już bez pędzenia kaczek. Prowadzący wyznaczył każdemu myśliwemu stanowisko na grobli, gdzie do zmroku mógł oddawać strzały do przylatujących kaczek. Wieczorne zloty należy uznać za udane, gdyż liczne wracające kaczki były bardzo dobrze widoczne w poświacie zachodzącego słońca i dawały szanse myśliwym oddawania celnych strzałów. Koniec polowania na zlotach zasygnalizowany został trzema sygnałami rogu myśliwskiego.

21 sierpnia. Dobiegły końca tegoroczne trudne żniwa. Mimo chłodnego i mokrego lata, mimo licznych anomalii pogodowych, z gwałtownymi burzami i silnymi wichurami, a nawet trąbami powietrznymi niszczącymi całe wsie, pesymistyczne prognozy plonów zbóż nie sprawdziły się. Na szczęście nasz teren jak do tej pory większość tych kataklizmów omijała. Plony pszenic może nie są rekordowe, ale jak na takie warunki niezłe i wynoszą około 7 do 8 ton z hektara.

     Na polach pozostały jeszcze do zbioru: kukurydza, ziemniaki i warzywa. Zielenią się poplony i ścierniska. Kończy się zbiór potrawu, na wykoszonych łąkach zbierają się stada gawronów, kawek, szpaków i czapli. Na polach coraz bardziej szaro, większość zielska przekwitła i zasycha. Widoczne są młode podfruwające bażanciki. Poranne mgły, chłodne wieczory i ranki, coraz krótsze dni nieuchronnie zwiastują zbliżającą się jesień. Na ścierniska wywożony jest obornik, część rolników robi to niechlujnie, drogi wiejskie są "zafajdane" obornikiem spadającym w czasie jazdy z rozrzutników i przyczep.

     Na stawach nadal widoczne są kaczki, łyski, perkozy, mewy i kormorany. Aby utrzymać kaczki na stawach płoszone strzelaniem do kormoranów, dokarmiamy je pośladami zbożowymi przekazanymi nieodpłatnie przez spółdzielnię produkcyjną w Majkowicach. Na Szreniawie bobry rozpoczynają przygotowania do zimy, już widać pierwsze powalone tym roku drzewa. Na polach zielenią się poplony, a na łąkach świeża trawa po zebranym potrawie. Trwa zbiór tytoniu i warzyw, pojawiają się nowe nasadzenia pekinki i kalafiorów. Ożywiły się lisy, po polach i łąkach buszują wałęsające się psy i koty.

25 sierpień. Drabina na topoli nad Wisłą w Hebdowie. Kolejny dzień słoneczny i bardzo ciepły, nawet upalny, temperatura po południu dochodzi do 32 stopni. Na nieskoszonych łąkach bieleją koszyczki przekwitłych ostrożeni, żółcą się wiechy nawłoci, a wykoszone łąki zielenią się niczym murawa na stadionie. Nad łąkami uwijają się jaskółki, jedne nisko nad ziemią, inne szybują wysoko. Z tyłu na przesuszonym sianie stadka trznadli cierpliwie poszukują żeru. W nadwiślańskich wiklinach odzywają się koguty i skrzeczą sroki.

amatorów polowania w Pławowicach na kaczki na wieczornych zlotach nie brakuje, przyciąga ich miła, serdeczna i koleżeńska atmosfera, oraz niepowtarzalny urok wieczoru w poświacie zachodzącego słońca (fot. Jan Gorczyca)
     Od strony Śmiłowic słychać wystrzały petard, co oznacza, że w parafii był dziś odpust! Na pasku łączki przed kukurydzą szaraczek posila się młodą trawką. Kwadrans po dziewiętnastej wielka czerwona tarcza słońca zaczyna chować się za horyzont, po siedmiu minutach już jej nie widać. Ustają ostatnie powiewy wiatru, zapada cisza. Ustały kwilenia ptaków, słychać jeszcze tylko klekot bocianów, które wróciły na noc do swoich licznych gniazd w zawiślańskich wioskach, oraz ujadanie psów przy budach. Ciszę, która nastała przeszywa tylko szum samochodów na szosie Kraków - Sandomierz.

     Powoli zaczyna się zmierzch, z koryta Wisły dochodzi kwakanie kaczorów. Najedzony zając wtulił się w niską trawę i drzemie. Za kukurydzą pojawił się drugi szarak, obok wylądowała czapla. Z tyłu z wikliny wychodzi kolejny zając. Obok śpiącego zająca cicho lądują dwie czaple, wystraszony szarak zrywa się i chowa w kukurydzy. Czaple po chwili odlatują, usiadły zbyt blisko drabiny i chyba mnie teraz zauważyły. Kwadrans po dwudziestej całkowita szarość okrywa nadwiślańskie łąki, słychać tylko świst przelatujących kaczek. Wokół drabiny krążą cztery sowy, a wschodzący księżyc próbuje rozświetlić okolicę.

Jan Gorczyca   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zapiski/20110830zapiski08_2/art.php