Zapiski myśliwego - czerwiec, przyroda w pełni rozwoju cz.II

po burzy, na wilgotne trawy skoszonych "Łąk Wielkich" w Czajęczycach wyległy zające, bażanty, siwe wrony, gawrony, kawki, czajki i grzywacze (fot. Jan Gorczyca)

Proszowice, 30-06-2011

9 czerwca. To był kolejny upalny dzień, nawet skowronki dzwoniły od niechcenia. Przed południem na niebie pojawiły się "bałwanki" zwiastujące burzę. Łany zbóż już nieco jaśniejsze falują w rytm suchego wschodniego wiatru. Cała ziemia pokryta jest soczystą zielenią, tu i ówdzie widoczne są ciemniejsze plamy zadrzewień lub pojedynczych drzew rozrzuconych wzdłuż dróg, cieków, na skarpach i wśród pól. Około 14-tej przeszła burza z piorunami. Spokojny rzęsisty deszcz odświeżył powietrze i ulżył roślinom. Przed wieczorem na wilgotne trawy skoszonych łąk wyległy zające, sarny, bażanty, kuropatwy, czajki. Zewsząd rozlegają się głosy skowronków, słowików, trzciniaków, a także kukułki. Słychać przepiórki i derkacze. Podrywają się i znów zapadają na trawy chmary szpaków, wron i kawek, żerują czaple siwe. Na stawie Zarzecze pojawiły się stada starych kaczorów krzyżówek, naliczyłem około 80 sztuk. Na wodzie widoczne są łyski i perkozy oraz pojedyncze samice krzyżówki z młodymi kaczątkami w ilościach od 3 do 5, oraz para gęgaw z pięcioma młodymi.

     Również na stawie-magazynie widoczne są młode krzyżówki. Na "piekarskim" rodzina łabędzi z 6 młodymi. Na doprowadzalniku do piekarskich stawów, na stawie "topolowym" widać krzyżówki z młodymi, oraz stado 30 kormoranów.

10 czerwca. Od czterech dni upalna słoneczna pogoda. Początek miesiąca obfituje w bardzo wysokie temperatury. O godz.18,30 zasiadam na ambonie w Gruszowie. Mimo upału nad łąkami uwijają się stada szpaków, żerują grzywacze, widać dużo czajek, słychać spiewy skowronków i słowików. Co chwilę odzywają się derkacze. Obok ambony z bajora zostało błoto i niewielka tafla płytkiej wody. Na błocie przebywa czajka z dwoma kilkudniowymi malcami. Małe puszyste kulki przemieszczają się dziarsko po błocie i płytkiej wodzie szukając pokarmu. Po chwili stara kwileniem przywołuje je i bierze pod skrzydła. Sytuacja powtarza się co jakiś czas, stara przysiaduje a maluchy chowają się znów pod skrzydła.

na przełomie maja i czerwca intensywnie kwitną akacje, wieczorami roznosi się ich duszący miodowy zapach (fot. Jan Gorczyca)
     Przylatuje chmara szpaków i zaczyna żerować. Stara atakuje szpaki żerujące na bajorku, ponieważ podbierają pokarm jej młodym. Po chwili udaje się jej przepędzić intruzów. Przez bajorko tam i z powrotem kica szarak, jednak nie robi to wrażenia na matce, nie wykazuje żadnych obaw o młode. Maluchy samodzielnie żerują na błocie i płytkiej wodzie, stara przywołuje je gdy zbytnio oddalają się. Rodzinka nie oddala się jednak z tego miejsca. Dalej pod ścianą traw defiluje kogut z trzema kurami. Odzywają się kuropatwy, słyszę co najmniej trzy derkacze oraz turkucia.

     O 20,50 na polnej drodze obok suchego rowu pojawił się rudzielec! Tam za rowem jest również bajoro, na wodzie siedą dwa kaczory a na błocie inne czajki. Widząc lisa zaraz wszczęły alarm i zaczęły go atakować. Niestety rudzielcowi dopisało szczęście, po chwili wraca z pisklęciem w pysku do swoich młodych, które najpewniej oczekują na pokarm w sąsiedztwie w wysokich trawach. Dziś do 21.15 nie widzę żadnej sarny! Gdy schodziłem mignął tylko szóstak z jednych wysokich traw do drugich. Jest bardzo duszno i parno, komary tną niemiłosiernie!

     Dziś w posiadłości strażnika łowieckiego Henryka Nawrota doszło do bliskiego spotkania jego żony z bliżej nie określonym osobnikiem. Około godziny dwudziestej Pani Teresa zbierała truskawki na działce za stawkiem, wówczas z zadrzewień wyszedł na ścieżkę wielki czarny zwierz. Zaskoczeni oboje przyglądali się sobie, a następnie z wielkim przerażeniem rzucili się do ucieczki w przeciwne strony. Pani Teresa do domu a dzik w pola.

17 czerwca. Dojeżdżając o 19.30 do drabiny myśliwskiej na łączce kucharskiej za Majkowicami spotykam parkę kuropatw - nie gniazdują, ich gniazdo zostało wykoszone lub zniszczone przez drapieżniki! Łączkę od wschodu ograniczają pola uprawne i zabudowania Majkowic, od zachodu pola i zabudowania Kuchar. Południowa granica to droga Majkowce - Kuchary. Od strony północnej dochodzi do Szreniawy, na której znajduje się jedyny w tej okolicy nadal czynny młyn wodny w Czajęczycach, którego właścielem od dawna jest rodzina Zarembów. Łąka ta jest jeszcze najmniej przekształcona na pola uprawne. Chociaż gęsto poprzecinana rowami melioracyjnymi jest łąką podmokłą. W czasie powodzi częsciowo bywa zalewana. Na brzegach rowów rosną pojedynczo lub grupowo wierzby i olchy, widoczne są również liczne krzewy. Trawy dochodzące do 1 m już przekwitly lecz nie są jeszcze koszone. Na środku ulokowana jest drabina myśliwska z której rozciąga się widok na cały teren. Od strony zachodniej znajduje się niewielki zagajnik, a przed nim szuwary i trzciny pokrywające bagnisty grunt. Słyszę głosy licznych kukułek, trzciniaków i czajek. Z zagajnika dochodzi głos wilgi i liczne spiewy drobnego ptactwa. Na okolicznych polach rozpoczął się zbiór wczesnego bobu z pod folii. Od strony południowej, po roli wzdłuż szosy skrada się łaciaty biało szary kotek, który zmierza na tutejsze łąki. Gdy słońce chowa się za konarami drzew ustaje wiatr, cichną śpiewy ptaków, słychac donośny szum samochodów z szosy w Czajęczycach.

 (fot. Jan Gorczyca)
     Słyszę pojedyncze ujadania psów podwórzowych, oraz charakterystyczny jęk kos spalinowych używanych powszechnie do wykaszania poboczy i trawników na terenie zagród wiejskich. Warkot pracujących w polach traktorów i odgłosy kos spalinowych zastąpiły typowe niegdyś odgłosy wsi polskiej takie jak porykiwania pasących się krów, rżenie koni, pianie kogutów i gdakanie kur. O tym, że znajdujemy się na wsi przypominają nam czaple, gawrony, kukułki i głosy całej plejady dzikiego ptactwa, a także skrzeczenie i rechot żab. Gdy słońce chowa się za choryzontem, nad zagajnikiem dają popis pustułki trenując młode. Zawisają w powietrzu, by po chwili gwałtownie zanurkować ku ziemi odzywając się charakterystycznym kwileniem. Na tle błekitnego nieba widać wirujące kominy tysięcy komarów. Prawie o zmroku ciągnie w kierunku stawów pławowickich stado sześciu łabędzi. Schodząc z drabiny płoszę rogacza, który przemieszczał się za krzewami wzdłuż rowu, wychodząc na czyste dostrzegł mnie i z głośnym szczekaniem gwałtownie wrócił w zarośla nad rzeką.

21 czerwca. Dziś rozpoczęło się kalendarzowe lato. Słońce doszło do najwyższego punktu i za kilka dni rozpocznie odwrót. Wszystkie zboża już wykłoszone, trawy przekwitły a ich drewniejące łodygi zaczynają nabierać coraz jaśniejszych odcieni. Brzegi stawów osłonięte są wyrośniętą trzciną i pałką wodną. Ściana zieleni utrudnia widok na taflę wody. Trzecia dekada czerwca to szczyt zbioru wczesnych warzyw. Zbierany jest bób, kalafiory, kapusta biała, czerwone buraczki, marchewka i cebula z dymki. Po zebranych warzywach natychmiast następuje uprawa ziemi i wysiewa się lub wysadza kolejną partię warzyw na zbiór jesienny. Początek lata to również początek wakacji dla dzieci i młodzieży oraz początek sezonu urlopowego, ale nie dla rolników!

25 czerwca. Kukurydza dorównuje już wielkością zbożom, kozły są w niej niewidoczne. W Bobinie za ośrodkiem zdrowia widzę kozę z bliźniakami. Młode bociany w gniazdach trenują przed pierwszymi lotami. Część łąk nadal nie skoszona - jest szansa na bezpieczne lęgi bażantów i kuropatw. Lisy, psy i koty nadal pustoszą gniazda bażantów i kuropatw oraz wszelkiego ptactwa gniazdującego na ziemi. Widoczne są pary kuropatw i kury bażancie, które utraciły lęgi.

     Dla myśliwych czerwiec to czas ochrony lęgów przed szkodnikami łowieckimi. To czas remontów urządzeń łowieckich i budowy nowych. To czas urządzania poletek żerowo-osłonowych oraz gromadzenia karmy na okres zimowego dokarmiania. To również czas polowań na rogacze, na drapieżniki jak lisy, jenoty i norki amerykańskie, oraz na dziki. Skuteczne polowania na dziki ograniczają nadmierne straty w uprawach zbóż, ziemniaków i kukurydzy, jakie powoduje ten gatunek. Przez ostatnie trzy lata w okresie od czerwca z puszczy niepołomickiej na pola uprawne położone na lewym brzegu Wisły obserwujemy wprost inwazję dzików całymi watahami. Wisła nie jest dla nich przeszkodą, a tutaj od czerwca do zimy znajdują dostateczną osłonę w łanach kukurydzy, oraz dostatek żeru. Późną jesienią, po zbiorze kukurydzy wracają do puszczy.

Jan Gorczyca   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zapiski/20110627zapiski06_2/art.php