Villa Colonia we Wrocławiu i czołg T-34 ze Ścinawy - HISTORIA WOJENNA i WSPÓŁCZESNA

Wrocław 2020 - Villa Colonia
(fot. Andrzej Powidzki)

Proszowice, 21-02-2020      Pozwolę sobie przedstawić czytelnikom 24 IKP dwa epizody (ciekawe miejsca) związane z wyzwalaniem Dolnego Śląska, które zapewne nie są dla wszystkich znane, ale mają wymiar historyczny i współczesny.

     W niedzielę, 6 maja 1945 roku, Villa Colonia wzniesiona w 1905 roku na wrocławskich Krzykach przeszła do historii, choć później przez wiele lat nikt nie wiedział o roli, jaką wtedy odegrała. Natomiast radziecki czołg T-34, który o świcie 25 stycznia 1945 r. jako jeden z pierwszych przekroczył rzekę Odrę w Ścinawie, tam pozostał na zawsze.
pomnik z czołgiem na rynku w Ścinawie
(fot. zbiory autora)

     12 stycznia 1945 roku oddziały Armii Czerwonej i Wojska Polskiego rozpoczęły operację wiślańsko-odrzańską, zwaną potocznie "Ofensywą styczniową". Jej celem było wyparcie wojsk niemieckich z ziem polskich, a następnie przeniesienie działań wojennych na teren III Rzeszy. W ciągu 23 dni trwania zimowej operacji przesunięto na zachód granicę frontu - znad Wisły - nad Odrę, a w rejonie Wrocławia dotarcie wojsk 1. Frontu Ukraińskiego do Odry trwało dużo szybciej - około dwóch tygodni (Dowódcą 1. Frontu Ukraińskiego był marszałek Iwan Koniew).

     Walki o Wrocław stanowiły jeden z najbardziej dramatycznych fragmentów działań bojowych na niemieckim froncie wschodnim w ostatnim roku wojny. Trwały one od 27 stycznia do 6 maja 1945 roku, a więc 100 dni, z których 80. przypada na bezpośrednie oblężenie miasta trwające od 16 lutego do 6 maja. Hitlerowska załoga "twierdzy" Wrocław stawiała opór jeszcze wówczas, gdy już słyszała o "bohaterskiej śmierci" Hitlera (zmarł po zażyciu trucizny) i skapitulował dopiero 4 dni po zdobyciu Berlina.

Przełamanie linii Odry na północ od Wrocławia

     Ciężkie i długotrwałe walki o przełamanie linii Odry na północ od Wrocławia stoczyły armie prawego skrzydła 1. Frontu Ukraińskiego, którego wysunięte oddziały przed świtem 23 stycznia dotarły do Odry naprzeciwko miejscowości Chobienia (Köben an der Oder), położonej około 16 km na północ od Ścinawy (Steinau an der Oder). Nie czekając na nadejście pozostałych w tyle jednostek pontonowych armii, postanowiły forsować Odrę na zdobytych na prawym brzegu łodziach i dwóch promach, które naprawili podręcznym materiałem pochodzącym z rozebranych stojących w pobliżu drewnianych stodół.

     W nocy z 23 na 24 stycznia grupy szturmowe przeprawiły się przez rzekę Odrę i pokonując opór zaskoczonego przeciwnika, zdobyły kilkanaście schronów bojowych oraz opanowały północny skraj Chobieni. Do wieczora 25 stycznia, przy wsparciu przybyłych kolejnych oddziałów armii, całkowicie wyparto wojska niemieckie z Chobieni. Uruchomiona przeprawa umożliwiła ześrodkowanie się na przyczółku w Chobieni, Ścinawie i Dziewiniu ważnych sił wojsk radzieckich - oddziałów pancernych i zmechanizowanych z 4 Armii Pancernej.

walki o przyczółki mostowe w rejonie Ścinawy, mapa
(załącznik do książki Ryszarda Majewskiego pt. Dolny Śląsk - 1945 - wyzwolenie)

     Wczesnym rankiem 25 stycznia, batalion czołgów stanowiący oddział wydzielony z 62. Brygady Pancernej, wchodzącej w skład 10. Korpusu Pancernego działającego w strukturach organizacyjnych 4. Armii Pancernej, zdobył przez zaskoczenie 60-tonowy most drogowy na Odrze w Ścinawie i po jego rozminowaniu wdarł się do miasta, gdzie wdał się w walkę z przeważającymi siłami niemieckimi (Ścinawę broniły: szkoła podoficerska z Jawora, dwa pułki piechoty i dwa bataliony ochrony, wzmocnione około 50. czołgami i transporterami opancerzonymi oraz cztery oddziały volkssturmu uzbrojone w panzerfausty - tak podaje D. Leluszenko w książce "Pancernym szlakiem").

     Podczas walki dowódca batalionu atakujących czołgów major Szotin został ciężko ranny, wobec czego przewieziono go na wschodni brzeg Odry. Batalion pozostał bez dowódcy, co wprowadziło dezorganizację w działaniu oddziału. Natomiast dowódca 62. Brygady Pancernej pułkownik S. Denisow spóźnił się z wysłaniem sił głównych brygady, aby zapewnić utrzymanie zdobytego mostu na Odrze. Wykorzystując tą sytuację Niemcy wysadzili przęsło zawieszenia głównego mostu. W Ścinawie zostały odcięte załogi trzech czołgów, które nie mogąc się przebić do swoich, bohatersko walczyły do ostatniego pocisku armat czołgowych i naboju karabinowego. [...] następnie wyszli z czołgów i z granatami w ręku walczyli do ostatniego tchu. Wszyscy polegli śmiercią bohaterów [...] - pisze Dmitrij Leluszenko w książce "Pancernym szlakiem". Jeden z czołgów T-34, dotarł do stacji kolejowej i zakończył działania tuż przy niej, za przejazdem kolejowym linii głogowskiej, na brzegu rzeki Zimnica-B (Jak opowiadali pierwsi powojenni mieszkańcy miasta, po wyzwoleniu czołg wyciągnięto na brzeg i tak znalazł się na ścinawskim Rynku - A.P.).

pomnik ku chwale żołnierzy radzieckich 13. Armii Piechoty poległych w walkach nad Odrą w miejscowości Wodnica koło Wołowa, rok 2019
(fot. Andrzej Powidzki)

     Próba szybkiego zdobycie Ścinawy uderzeniem czołowym zakończyła się niepowodzeniem (Ścinawa w niemieckiej "pozycji odrzańskiej" stanowiła tzw. miasto-punkt oporu, później ogłoszona "twierdzą", którą w rzeczywistości nie była, doprowadziło to do jej zagłady - miasto w ponad 70% zostało zniszczone). Dopiero po przegrupowaniu na lewy brzeg Odry głównych sił 4. Armii Pancernej i 13. Armii Piechoty, 30 stycznia zamknięto pierścień okrążenia wokół Ścinawy. Jednocześnie czołgi z 61. Brygady Pancernej (10. Korpus Pancerny) i pułki piechoty 6. Dywizji Piechoty Gwardii (13. Armia Piechoty) uderzyły od zachodu na miasto i po zaciętych krwawych walkach Ścinawa 31 stycznia 1945 r. do godziny 12.00 czasu moskiewskiego została całkowicie wyzwolona - mówi o tym meldunek dowódcy 4. Armii Pancernej do dowódcy Frontu (Arch. MO ZSRR, zesp. 676, inw. 25099, vol.5, k.60 - "Dolny Śląsk 1945 - wyzwolenie", R. Majewski).

Historia ścinawskiego czołgu

     Po wyzwoleniu miasta, radziecki czołg T-34 wjechał po pochylni zbudowanej z drewnianych podkładów kolejowych na przygotowany cokół pomnika, który ustawiono na ścinawskim rynku. Na bokach cokołu, na dużych czarnych tablicach umieszczono napis w języku rosyjskim: WIECZNA SŁAWA BOHATEROM GWARDYJSKIM CZOŁGISTOM ARMII GENERAŁA LELUSZENKO POLEGŁYM w BOJACH za WOLNOŚĆ i NIEPODLEGŁOŚĆ NASZEJ WIELKIEJ RADZIECKIEJ OJCZYZNY, 9 maja 1945 rok (4. Armia Pancerna, którą dowodził gen. płk Dmitrij Leluszenko, 17.03.1945 r. została przemianowana na 4. Armię Pancerną Gwardii - wyjaśnienie i tłumaczenie autor A.P.). Później dodatkowo z przodu cokołu umieszczono dużą czerwoną gwiazdę i napis 9 V 1945.

     U nowych mieszkańców wyzwolonej Ścinawy, przybyłych w dużej większości z kresów wschodnich, pomnik z czołgiem i napis nie budził negatywnych emocji, gdyż wydawał się być adekwatny do wytworzonej sytuacji społeczno - politycznej, powstałej w kraju i na świecie, po wygranej wojnie z najeźdźcą hitlerowskim. Mieszkańcy po prostu uważali "czołg" za pomnik upamiętniający poległych żołnierzy Armii Czerwonej w walkach o wyzwolenie Ścinawy, chociaż napis na cokole głosił inaczej. Bardziej obawiali się powrotu Niemców na wyzwolone dolnośląskie tereny i żyli w niepewności. Takie obawy trwały długie lata po wojnie.

     Po wycofywaniu wojsk radzieckich z Polski (17 września 1993 roku, w symboliczną rocznicę agresji radzieckiej na Polskę w 1939 roku, dowódca Północnej Grupy Wojsk, generał Leonid Kowaliow zameldował prezydentowi RP Lechowi Wałęsie zakończenie wycofywania wojsk radzieckich z Polski), gwiazdę i napisy w języku rosyjskim usunięto. Na przodzie cokołu, w miejscu gdzie była czerwona gwiazda i napis 9 V 1945, umieszczono niewielką tabliczkę z "neutralnym" napisem: "PAMIĘCI POLEGŁYM W CZASIE WALK W STYCZNIU 1945 r.".

pomnik z czołgiem radzieckim T-34 w Ścinawie, rok 2017
(fot. Andrzej Powidzki)

     Nadeszła też taka chwila, kiedy radziecki czołg T-34 umieszczony w sercu miasta zaczął budzić skrajne emocje wśród mieszkańców, choć dla gości i najmłodszych stanowił zawsze atrakcję i urósł do miana symbolu Ścinawy. Dokładnie w dniu 73. rocznicy zakończenia II wojny światowej ze ścinawskiego rynku zniknął radziecki czołg T-34, w wyniku presji "z ambony" oraz IPN. Charakterystyczny dla miasta czołg T-34 zniknął z Rynku, ale nie ze Ścinawy. Bowiem wcześniej 15 marca 2014 roku, w tej sprawie władze miasta zebrały opinię mieszkańców za pomocą ankiet, prawie wszyscy byli za pozostawieniem czołgu w mieście - blisko 90%.

czołg radziecki T-34 na statku -parkingu w Ścinawie, rok 2019
(fot. Andrzej Powidzki)

     Czołg powrócił do miasta 12 kwietnia 2019 r., niecały miesiąc przed 74. rocznicą zakończenia II wojny światowej, już nie jako pomnik, za to bardziej dostępny dla mieszkańców i turystów. Odrestaurowany (wypiaskowany i pomalowany - całkowicie ze środków gminy), pozbawiony zakazanych emblematów, bez tablic i napisów, stanowi historyczny i technologiczny eksponat czasów II wojny światowej, mający pełnić rolę dydaktyczną i przyciągać do Ścinawy miłośników militariów - umocnień i bunkrów, których w tym rejonie nie brakuje. Nie stanął jednak w Rynku, lecz na dziobie wybudowanego Park&Ride czyli "statku-parkingu", który powstał w pobliżu nabrzeża Odry, naprzeciw mostu drogowego przez który w 1945 roku czołg wjechał do miasta - historia zatoczyła swoje koło i spina wojenne losy miasta z czasami współczesnymi. W czołgu została umieszczona kapsuła czasu.

most drogowy na Odrze w Ścinawie. Na pierwszym planie widoczne wejście do basenu portowego, za wałem główny nurt Odry
(fot. Andrzej Powidzki)

Okrążenie Wrocławia przez wojska radzieckie

     Działania zmierzające do okrążenia i szybkiego zdobycia Wrocławia stanowiły ważny element operacji zaczepnej 1. Frontu Ukraińskiego w lutym 1945 r. Silnie broniony przez wojska niemieckie rejon Wrocławia tworzył bowiem około 200-kilometrowy łuk, który z jednej strony wiązał siły trzech armii radzieckich (5. Armia Gwardii, 6. Armia i 52. Armia) i rozdzielał dwa zgrupowania uderzeniowe Frontu, z drugiej zaś umożliwiał Niemcom uderzenie na skrzydła i tyły nacierających na zachód wojsk radzieckich. Ponadto duże siły niemieckie na prawym brzegu Odry znajdowały się niebezpiecznie blisko głównych linii zaopatrzenia wojsk marszałka Iwana Koniewa. Samo miasto, choć doraźnie przekształcone w twierdzę, posiadało duże znaczenie strategiczno-operacyjne. Zamykało ono przeprawy przez Odrę i od wschodu osłaniało kierunki prowadzące na Berlin i Drezno. Uwzględniając wszystkie te czynniki i licząc się z silnym oporem hitlerowców, marszałek Iwan Koniew dowódca 1. Frontu Ukraińskiego wydzielił do działań mających na celu okrążenie Wrocławia stosunkowo znaczne siły.

walki w rejonie Wrocławia w końcowej fazie operacji wiślańsko-odrzańskiej, mapa
(załącznik do książki Ryszarda Majewskiego pt. Dolny Śląsk - 1945 - wyzwolenie)

Oblężenie Festung Breslau

     W nocy z 15 na 16 lutego 1945 roku, kiedy to nastąpiło całkowite okrążenie Wrocławia, rozpoczęło się oblężenie miasta, trwające nieprzerwanie przez 80 dni. Wydarzenia, które potem nastąpiły, odbiegały zdecydowanie od przewidywań i zamierzeń dowództwa 1. Frontu Ukraińskiego, które planowało zdobycie Festung Breslau w ciągu 3-4 dni. Plany te opierały się przede wszystkim na błędnej ocenie sił garnizonu hitlerowskiego, liczonego na 18-20 tysięcy żołnierzy.

ogólny przebieg walk o Wrocław - "Festung Breslau" od 16 lutego do 06 maja. 1945 r., mapa
(załącznik do książki Ryszarda Majewskiego pt. Dolny Śląsk - 1945 - wyzwolenie)

     Był to czas nadchodzącej klęski III Rzeszy, a to powodowało nasilenie rozgrywek wewnątrz poszczególnych formacji politycznych i wojskowych, efektem tego było powołanie trzeciego, ostatniego już komendanta Festung Breslau, osoba ta była owocem walk o kompetencje i wpływy pomiędzy gauleiterem Karlem Hanke a dowództwem wojskowym (Gauleiter Dolnego Śląska, ostatni Reichsführer SS, Karol Hanke w stosunku do dowódców "twierdzy" spełniał rolę czynnika nadzorującego lojalność polityczną i ścisłe wykonywanie nadsyłanych rozkazów od wyższych instancji. Dzięki radiostacji dużego zasięgu, zainstalowanej w schronie urządzonym pod budynkiem Nadprezydium w pałacu Hatzfeldów, gdzie urzędował - obecnie Galeria Awangardowa przy ul. Wita Stwosza, Hanke utrzymywał stały kontakt z Kancelarią Rzeszy i osobiście z Martinem Bormanem. Wywierał też istotny wpływ na podstawowe decyzje dotyczące Festung Breslau. We Wrocławiu z jego rozkazu zginęło ponad 1000 osób, stąd otrzymał przydomek "Wisielec Breslau").

     Nowym komendantem został generał porucznik Hermann Niehoff, popierany przez generała Ferdinanda Schörnera - dowódcę Grupy Armii "A". Jednak bezpośrednią przyczyną i powodem zmiany komendanta było wejście Rosjan głęboko w południowe dzielnice miasta. Hermann Niehoff przybył samolotem do Wrocławia w nocy z 5 na 6 marca, wylądował na lotnisku Mały Gadów. Przyjęcie dowództwa Festung Breslau ogłosił Niehoff w rozkazie 8 marca 1945 r.

Kapitulacja Festung Breslau

     Utrata 1 kwietnia ostatniego lotniska na Małym Gądowie (obecnie osiedle mieszkaniowe) przekreślała możliwość przerzucania do Wrocławia drogą powietrzną dalszych posiłków. Ponieważ do końca nie zdołano - mimo ogromnego wysiłku - uruchomić lotniska budowanego na dzisiejszym placu Grunwaldzkim, wydostanie się z miasta drogą powietrzną było zupełnie niemożliwe. Nie mogło być mowy o ewakuacji rannych żołnierzy, których liczba szybko rosła. Wpłynęło to destrukcyjnie na morale walczących oddziałów, tym bardziej, że malała liczba funkcjonujących szpitali, brak było lekarstw i środków opatrunkowych.

Wrocław, ul. Bulwar Ikara - pomnik upamiętniający lotnisko na Gądowie, na terenie którego powstało osiedle mieszkaniowe i trwa jego rozbudowa
(fot. Andrzej Powidzki)

     Wszystkie te czynniki stały się na początku kwietnia przyczyną ostrego kryzysu obrony Festung Breslau, która znalazła się w obliczu całkowitego załamania. Jednak specjalny rozkaz Hitlera, który nakazywał bronić "twierdzy" do ostatniego człowieka, jedynie utwierdził generała Niehoffa i gauleitera Hanke w uporze przedłużania coraz bardziej beznadziejnej obrony i skazania miasta na zagładę. Natomiast oblegające wojska radzieckie były też zbyt wyczerpane żeby zdecydowanie zaatakować i doprowadzić do szybkiego zdobycia Wrocławia. 25 kwietnia 1945 roku ukształtowała się ostateczna linia frontu, która utrzymała się bez większych zmian do końca oblężenia.

     Po samobójstwie Hitlera i upadku Berlina przed dowództwem "twierdzy" stanęła z całą ostrością konieczność wyboru między: stawianiem dalszego oporu - podjęcie próby przebicia się przez pierścień okrążenia do wojsk własnych - kapitulacją.

     Jak stwierdzają źródła radzieckie, 5 maja dowództwo 6. Armii wystosowało do garnizonu hitlerowskiego ultimatum z żądaniem kapitulacji. 5 maja wieczorem lub w nocy z 5 na 6 maja generał Hermann Niehoff podjął decyzje o kapitulacji, do której upoważniał go radiogram od generała piechoty Wilhelma Hassego dowódcy niemieckiej 17. Armii (od 30 marca 1945 r.). Upoważniał on dowódcę Festung Breslau do podjęcia każdej decyzji, którą uzna za stosowną.

     Z dziennika działań bojowych 22. Korpusu Armijnego (6. Armia) wiemy, że 6 maja 1945 roku pomiędzy godziną 5.00 a 6.00, strona niemiecka oznajmiała przez megafony, że o godzinie 8.00 zostaną wysłani parlamentariusze po warunki kapitulacji. Wtedy ogień ustał z obu stron, a o godzinie 8.00 w umówione miejsce, u zbiegu Strasse der SA i Viktoria Strasse (dzisiejsze ulice Powstańców Śląskich i Lwowska) przybyli dwaj oficerowie niemieccy z tłumaczem.

     Ze strony niemieckiej do prowadzenia rokowań upoważniony był kapitan Herbert van Brück, któremu towarzyszyli zastępca dowódcy "twierdzy" pułkownik Kurt Tiesler oraz tłumacz o nieznanym nazwisku. Ze strony radzieckiej generał Włodzimierz Głuzdowski dowódca 6. Armii, wysłał jako swego przedstawiciela majora Omara Jachjajewa oficera wydziału rozpoznawczego 22. Korpusu Armijnego, towarzyszył mu lejtnant Omarow - korespondent wojenny 6. Armii i tłumacz.

Villa Colonia we Wrocławiu na Krzykach, przy ul. Mariana Rapackiego 14
(fot. Andrzej Powidzki)

     Kilka godzin później generał Hermann Niehoff i generał Włodzimierz Głuzdowski podpisali uzgodniony wcześniej przez parlamentariuszy akt bezwarunkowej kapitulacji hitlerowskiej załogi Festung Breslau. Miało to miejsce w Vilii Colonia na wrocławskich Krzykach przy Kaiser Friedrich Strasse 14 (obecna ulica Mariana Rapackiego 14), w której mieścił się sztab 22. Korpusu Armijnego.

     Przez szereg lat panował pogląd, że podpisanie kapitulacji Festung Breslau miało miejsce w Pszennej koło Świdnicy, gdzie rzeczywiście jeszcze do 8 maja 1945 roku byli Niemcy.

     Dziś nie ma wątpliwości, że w Villi Colonia na wrocławskich Krzykach podpisano akt kapitulacji Festung Breslau. Ostatecznie potwierdził to podpułkownik Omar Jachjajew, który w latach 70. przyjechał do Wrocławia na zaproszenie płk prof. Ryszarda Majewskiego (1931-2007) - historyka, autora publikacji dotyczących II wojny światowej, ze szczególnym uwzględnieniem działań wojennych we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku w 1945 roku.

Villa Colonia

     Ważnym i ciekawym elementem, przypominającym o historycznym znaczeniu tego domu, jest tablica wmurowana we frontową ścianę w 30. rocznicę zakończenia II wojny światowej z napisem:

W TYM DOMU W NIEDZIELE DNIA 6 MAJA 1945 ROKU

PODPISANO AKT KAPITULACJI HITLEROWSKIEJ
ZAŁOGI >TWIERDZY WROCŁAW<
BOJOWY TRUD ŻOŁNIERZY RADZIECKICH
PRZYWRÓCIŁ POLSCE PIASTOWSKI WROCŁAW
W XXX-TĄ ROCZNICĘ WYZWOLENIA WROCŁAWIA
WROCŁAW 6 MAJA 1975 ROKU


     Pierwsza pamiątkowa tablica odsłonięta w 1975 roku wykonana była z gipsu, ale pomalowana tak, żeby wyglądała na metalową. Wmurowało ją Towarzystwo Miłośników Wrocławia. Jednym z gości obecnych na uroczystości odsłonięcia tablicy był podpułkownik Omar Jachjajew, wojenny parlamentariusz i uczestnik rozmów niemiecko-radzieckich z dnia 6 maja 1945 r. To on, odsłonił napis i symbolicznie zamknął dyskusję o Villi Colonia i jej miejscu w historii.

Villa Colonia - tablica upamiętniająca podpisanie aktu kapitulacji załogi Festung Breslau
(fot. Andrzej Powidzki)

     Kolejną tablicę pamiątkową wykonano już z metalu i umieszczono pod oknem, na poziomie parteru. W latach 90-tych właściciel przeniósł tablicę na lewą część frontu domu - gdzie jest lepiej widoczna.

     Gdy Wrocław został polskim miastem, przez kilka lat w niezniszczonej willi mieściła się Izba Skarbowa. Następnie w domu mieszkali pracownicy naukowi wrocławskich uczelni. W latach 60. budynek został kupiony przez jednego z profesorów tam mieszkających, a potem trafił w ręce jego potomka - wrocławskiego przedsiębiorcy.

     Dom ma szczęście, gdyż od lat 80. miał jednego dobrego gospodarza, który potrafił dobrze o niego zadbać, w przeciwieństwie do innych willi, gdzie właścicieli jest wielu, a odpowiedzialność za budynki rozmywa się. Ani miasto, ani stowarzyszenia historyczne nie partycypowały w kosztach przeprowadzonych dotychczas remontów willi. Jego właściciel jednak zmarł w 2018 roku, a historyczną willę wystawiono na sprzedaż.

     Willa jest w doskonałym stanie technicznym i piękna wizualnie. Można tutaj zobaczyć zachowane przed wejściem działające lampy gazowe, zachowane oryginalne okna z działającymi żaluzjami i witraże, oryginalne wszystkie drzwi, odnowione freski na ścianach w holu z napisem: J.CR. 1935, jest także winda jadalna (kuchenna). Z czasów upadku III Rzeszy pochodzi także część mebli: szafa, komoda i stół przy którym po rozłożeniu może usiąść 24. osób, to przy nim podpisano akt kapitulacji.

Villa Colonia - wnętrze
(fot. Marek Zoellner)

     Kilka lat temu pojawił się pomysł przekształcenia willi w Muzeum Festung Breslau. Nie podjęto jednak żadnych kroków zmierzających do realizacji zamierzenia. Jak mówił ostatni właściciel, o jej znaczeniu historycznym przypominają wycieczki, głównie z Niemiec.

opracowanie: Andrzej Powidzki   


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Ryszard Majewski; Dolny Śląsk 1945 - wyzwolenie; PWN Warszawa-Wrocław 1982
  2. Iwan Koniew; Czterdziesty piąty; MON - BWW 1968
  3. Dmitrij Leluszenko; Pancernym szlakiem; MON 1983
  4. Paul Peikert; Kronika dni oblężenia, Wrocław 22 I - 6 V1945; Wyd. Ossolineum 1984 - poprawione i uzupełnione

  5. pl.wikipedia.org

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zachwycic/20200221villa_czolg/art.php