Okiem Tubylca - grudzień 1990

(fot. Gazeta Lokalna)

Proszowice, 12-01-2016 [24-12-1990 (7)]

Wieś opłotkami wkracza na ulice Proszowic

     Właściwie trudno stwierdzić w którym miejscu kończy się miasto a zaczyna wieś. Miasteczko żyje z rolnictwa i dla rolnictwa i nie zmienia tego fakt, że spełnia także rolę sypialni dla Krakowa.

     Rozsądny plan rozwoju naszego regionu winien zakładać ukierunkowanie na rolnictwo, handel i przetwórstwo płodów tej żyznej ziemi. Zwłaszcza rozwój przemysłu przetwórczego daje szanse na lokalne zatrudnienie wielu mieszkańcom. Daje także możliwość niezależności finansowej gminy, a więc jej prawdziwej samorządności.

Czy Jednak najlepszy nawet plan ma szanse realizacji w sytuacji dalszego funkcjonowania anachronicznego podziału: wieś - miasto?

     Do podtrzymywania bowiem tych podziałów zmierzają m.in. pomysły rozbicia Rady Gminy i Miasta i powołania w jej miejsce oddzielnych rad - rady gminnej i rady miejskiej.

     Zastanówmy się co da rolnikom takie rozwiązanie? Chyba wyłącznie możliwość wyboru wójta, który z uwagi na centralne względem wsi położenie miasta oraz znajdujące się na Jego terenie urzędy i bazę lokalową, zmuszony będzie urzędować w Proszowicach, tworząc kolejny po powstaniu Rejonu rozrost biurokracji, powiększając i tak Już niemały chaos kompetencyjny.

A może Proszowice skorzystają na tym podziale?

     Padają argumenty o własnych pieniądzach, które bez przeszkód będzie można wydać na własne potrzeby. Jest to grube uproszczenie. Zbyt wiele celów Jest wspólnych, z których w równym stopniu korzystają mieszkańcy wsi i miasta (vide: drogi, gaz, sieć energetyczna, nie mówiąc już o oświacie i kulturze).

Czy Jednak pieniądze są głównym sprawcą proponowanych podziałów? Wydaje się, że tak, chociaż nie można nie widzieć podtekstów politycznych.

Komu więc może zależeć na utrwaleniu podziałów w naszej społeczności?

     Stosowana w ubiegłym okresie sprawdzona zasada "dyvide et impera" (dziel i rządź, czyli siej niezgodę byś łatwiej mógł rządzić) nie jest w interesie władzy samorządowej. Tej władzy potrzebna Jest ZGODA mieszkańców!

     Ale czy jest ona w interesie ludzi, którzy marnując swoją wielką szansę, zrobią wiele, aby następcy nie byli od nich lepsi? Mam nadzieję, że doskonale rozumieją to mieszkańcy NASZEJ WSPÓLNEJ gminy.

Edward Wypych   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/tubylec/20160112podzial/art.php