Pszczelarskie lato mija

 (fot. Pasieka ''Pod Słońcem'')

Proszowice, 18-08-2012

     Minęła już pora masowego kwitnienia roślin miododajnych. Rodziny pracowały intensywnie i wyczerpały swe siły przy gromadzeniu pokarmu na zapas zimowy. W tym też czasie, możemy zauważyć zmniejszenie się liczby robotnic. Kiedy była pora pożytku głównego, robotnice zalewały uwalniające się komórki od czerwiu miodem. Matki więc nie miały miejsca do składania jaj.

     Rodziny stały się inne niż na początku pożytku. W pasiekach gdzie matki intensywnie czerwiły, rodziny stopniowo dochodziły do siły i mają dużo czerwiu. W miarę słabnięcia pożytku głównego słabnie też instynkt gromadzenia pokarmu i gdy tylko pszczoły poczują zbliżanie się końca wziątku, budzi się w nich instynkt ochrony zgromadzonych zapasów. Jeszcze niedawno, gdy pszczoły przynosiły do ula dużo nektaru, wylotek był całkowicie pozbawiony ochrony. Teraz natomiast, na wylotkach pojawiła się wzmocniona straż. Pszczoły przystąpiły do kitowania tzn. zwężania zbyt szerokich wylotów.

     W całym zachowaniu się rodziny wyczuwa się zaniepokojenie, nerwowość a także wzmożoną złośliwość. Intensywność lotów spada. Kiedy główny pożytek się skończył, pszczoły natychmiast zaczynają wyrzucać z uli czerw trutowy i bezwzględnie wyganiać trutnie.

     Z początku wyrzucają je z plastrów z miodem na puste plastry, śledząc dokładnie ich drogę i nie pozwalają im powrócić do pokarmu. Kiedy trutnie osłabną z głodu, wypędzają je z gniazd na dno uli. Wreszcie wycieńczone trutnie, pszczoły wyciągają na zewnątrz. Niektórym trutniom udaje się wyrwać z mocnych żuwaczek pszczół i wylecieć, ale straż wylotowa nie przepuszcza ich z powrotem do gniazda. Pszczoły nie używają przeciwko nim żądeł. Przed nocą pod mostkami wylotowymi na ziemi można zobaczyć zebrane w grupki, osłabione i kostniejące trutnie.

 (fot. Pasieka ''Pod Słońcem'')
     I tutaj musimy podziwiać zadziwiającą reakcję na zmianę warunków w przyrodzie. Ten bezlitosny stosunek do trutni - rodzonych braci, których piastowały, i którym wcześniej poświęcały tyle uwagi - jest biologicznie uzasadniony. Męscy przedstawiciele rodu nie są już potrzebni: okres rójek już minął. Młode matki zostały unasiennione. Poza tym trutnie w gnieździe nie są zdolne do wykonywania jakichkolwiek prac. Pokarmu każdy z nich zjada kilkakrotnie więcej niż pszczoła.

     Takie zachowanie rodziny jest wynikiem obudzenia i nasilenia się instynktu oszczędności pokarmu. Niezależnie od tego, jak dużymi zapasami dysponują pszczoły, instynkt oszczędzania pokarmu i gospodarnego ich zużycia dominuje w tym czasie, w każdej rodzinie pszczelej. I tu nasuwa się myśl przewodnia takiego postępowania. Pszczoły żyją przyszłością, a ta zależy od ich pokarmu. Po pożytku głównym w rodzinach znów wzrasta instynkt rozmnażania się.

     Przejawia się to w zwiększonej trosce pszczół o matkę, polepszeniu jej pielęgnacji, w uwolnieniu środka gniazda od niezasklepionego miodu w celu wychowywania czerwiu. Dni życia pszczół pozostałych po pracy na pożytku głównym, są policzone, a rodzina dąży do odmłodzenia się. Ważne jest, aby pszczoły letnie zgromadziły zapasy na zimę, natomiast pszczoły młode weszły do zimowli niewypracowane. W tym też czasie rodzina objawia wzmożony instynkt obrony gniazda, oszczędności pokarmu i rozmnażania. Instynkt obrony gniazda utrzymuje rodzinę do czasu, kiedy zagrażają jej pszczoły rabusie, osy, chociaż strażniczki czuwają dniem i nocą.

     Działanie instynktu oszczędności pokarmu jest tym silniejsze im mniej jest miodu w gnieździe i im mniej jest nektaru w ostatnich kwitnących roślinach. Instynkt ten może całkowicie zdominować życie rodziny. Może zdarzyć się tak, że pszczoły chroniąc resztki pokarmu przestaną wychowywać czerw. Jeżeli pokarmu jest dużo, to całe życie w rodzinie toczy się wokół gromadzenia go na zimę i w tym uczestniczy cała rodzina. W tym też czasie staramy się ułożyć gniazdo, stare brązowe plastry wyrzucamy z ula pozostawiając w nim plastry jasne, ograniczamy także ilość ramek, i ta ilość jest różna w zależności od rodzaju ula.

     W ulach wielkopolskich pozostawiamy 10-12 ramek w zależności od tego czy zimujemy na jednym korpusie, czy dwóch, w ulach warszawskich poszerzonych 5-7 ramek, warszawskich zwykłych 7-8 ramek, w tym musimy zabezpieczyć ramki z pierzgą.

Włodzimierz Kowalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/pszczelarstwo/20120818mija/art.php