Dzień, na który pszczoły czekały całą zimę

 (fot. Pasieka ''Pod Słońcem'')

Proszowice, 25-02-2012

     Pod koniec zimowli stan rodzin pszczelich bywa gorszy, niż w jakimkolwiek innym okresie. Pszczoły przez zimę są starsze, jelito ich wypełniło się nieprzyswajalnymi resztkami pokarmu, a w gnieździe pojawił się czerw, który trzeba ogrzać i wykarmić.

     Pszczoły zużywają więcej pokarmu, który służy jako "paliwo" do wytwarzania odpowiedniej temperatury tj. około 36 stopni Celsjusza. Pokarmu nie oszczędzają tak jak wcześniej, szczególnie dużo zużywają pierzgi. Jest ona potrzebna nie tylko do wykarmienia larw, ale także dla samych robotnic. Wreszcie przychodzi dzień, na który pszczoły tak długo czekały a jest to wiosenny oblot.

     Jakiego wysiłku wymagało od nich doczekanie tego dnia kiedy w końcu mogły wyjść z zamknięcia i znaleźć się w swoim żywiole - za pan brat z przestrzenią, światłem i ożywiającą przyrodą.

    Gdy tylko promień słońca wpadnie przez wylotek wokół którego jest uwiązany kłąb i zawieje na nie ciepło wiosennego wiatru, pszczoły odpowiadają na magiczny zew natury. Przy wylotku najpierw pojawia się jedna pszczoła, jakby badała temperaturę, to ona przekaże rojowi wieści o pogodzie panującej na zewnątrz - rozgląda się, przednią parą nóżek przeciera oczy, porusza czułkami na końcu których ma umieszczone receptory temperatury i wzbija się w powietrze, za nią druga i trzecia i następne.

     W krótkim okresie czasu większość pszczół znajdujących się w gnieździe, obleci się opróżniając jelito grube. Ten pierwszy oblot ma jeszcze inne zadanie, pszczoły w czasie tego oblotu starają się zapamiętać miejsce położenia ula, oraz zewnętrzne szczegóły, następnie odlatują dalej wyżej, zataczają kręgi, za każdym razem zwiększając ich średnicę, przecinając je wpisują w wymyślne figury, które zawierają wiele informacji w znanym im tylko języku. W górze słychać dźwięk jakże przyjemny dla ucha pszczelarza, dźwięk przypominający radosne bicie dzwonu.

 (fot. Pasieka ''Pod Słońcem'')
     Podczas oblotu pszczoły opróżniają jelito. Później jeszcze przez chwilę kontynuują lot, ciesząc się ze swego wiosennego święta, potem wracają do domu, a na spotkanie im wychodzą nowe pszczoły, które do tej pory przebywały w gnieździe i teraz doczekały się swojej kolejki.

     Oblot wiosenny trwa 10-20 minut po czym pszczoły z powrotem wracają do ula żwawiej biorąc się do prac, które zostały przerwane oblotem. Jeżeli pogoda dopisuje, a temperatura otoczenia wynosi 12-15 stopni na wylotkach można już zobaczyć pszczoły powracające z ładunkiem pyłku najczęściej zebranego z wierzby bądź leszczyny. Są to bowiem pierwsze kwitnące rośliny wiosenne. Inne nabrały wody z ogrzanych poideł czy kałuż.

     W tym samym czasie jeszcze inne pszczoły zajęły się porządkowaniem swojego gniazda. Z wielką starannością wyciągają z niego śmieci, martwe pszczoły i wyrzucają daleko od ula. Pośpiech z jakim pracują świadczy o ich dbaniu o czystość swojego domu.

     Podczas pierwszego oblotu na wylotku można zauważyć wartowniczki, które przyglądają się pszczołom powracającym do gniazda, zwłaszcza tym, których zachowanie różni się od zachowania ich sióstr. Jeżeli przy wylotku pojawi się pszczoła, która wygląda podejrzanie, dokładnie obejrzą ją, obmacają, zbadają jej zapach. Swoją przepuszczą, obcą zatrzymają. Jeżeli jakaś pszczoła zabłądziła i prosi rodzinę, żeby ją przygarnęły do swojego gniazda, wartowniczki przepuszczą ją i staje się równoprawnym członkiem rodziny. Natomiast obcą pszczołę, która przyleciała z zamiarem zrabowania pokarmu, łapią i zabijają, jeżeli nie uda się jej umknąć.

     Oblot wiosenny pobudza organizmy pszczół, dodaje energii i jeszcze bardziej wyostrza ich instynkt rozmnażania. Nie znam pszczelarza, który by nie czekał na ten dzień - dzień pierwszego oblotu z utęsknieniem, a zarazem z obawą, bo przecież jak pszczelarz zazimował pszczoły takie teraz są efekty.

     O chorobach i stratach zimowych wśród pszczół nie będę pisał, aby nie zepsuć tych pięknych chwil jakimi są pierwsze obloty wiosenne pszczół.

Teraz zwyczajowo ciekawy przepis:

Kawa deserowa

Składniki: filiżanka mocnej kawy, 2 łyżki miodu (najlepiej patoki), 3 łyżeczki rumu, 1 żółtko, 2 łyżeczki cukru, 2 łyżki mleka, cynamon imbir do posypania.

Przygotowanie: Przygotować kawę i odstawić do lekkiego ostygnięcia, z żółtka i cukru zrobić kogel-mogel. Do filiżanki, w której zostanie podana kawa, wlać miód, a następnie kawę. Dobrze wymieszać. Dodać mleko i rum, wymieszać. Na wierzch wyłożyć kogel-mogel i posypać przyprawami.

Smacznego! - następny przepis w marcu.

Włodzimierz Kowalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/pszczelarstwo/20120225oblot/art.php