Chłopska siła - Racławice 1794

...Brzmi Polonez Trzeciego Maja (...)
Mistrz coraz takty nagli i tony natęża
A wtem puścił fałszywy akord jak syk węża
Jak zgrzyt żelaza po szkle - przejął wszystkich dreszczem (...)
Aż klucznik pojął mistrza, zakrył ręką lica
I krzyknął: "Znam! Znam głos ten !To jest Targowica!"...

["Poloneza trzeciego maja"]

Tadeusz Kościuszko (fot. mojadebnica.pl)

4-04-2015

     Wieści o skutkach drugiego rozbioru Rzeczypospolitej, który dokonał się po wojnie polsko - rosyjskiej w obronie Konstytucji 3 Maja spowodowała rozdział wśród politycznych elit państwa, działaczy sejmowych i wojskowych. Spodziewając się rosyjskiej i targowickiej zemsty udawali się na emigrację.

     Nie umniejszało to jednak nadziei że niektórym z nich uda się powrócić do kraju i w zamian za akces do targowicy uzyskać wpływy na bieg wypadków. Nadzieje takie wzmacniała nieudolność targowiczan w zarządzaniu krajem, którzy wobec oporu społecznego nie panowali nad krajem. Emigranci sądzili, że Rosja będzie w końcu zainteresowana spokojem na ziemiach polskich, co powinno w końcu wymusić negocjacje z autorytetami narodu. Żywili także nadzieję że propozycja tronu Rzeczypospolitej dla Wlk. Księcia Konstantego stanowi w ich rekach ważny argument przetargowy.

     Najwięcej jednak rozumiał król Stanisław August obserwując odwet i postępowanie targowiczan i rosyjskich generałów wobec społeczeństwa. W wyniku poczynionych obserwacji, król doszedł do wniosku że: Głęboko przemyślanym zamiarem imperatorowej jest nas upodlić, osłabić i ogłupić oraz odizolować od wszystkich innych narodów, popsuć armię, monetę i edukację, przywrócić dawne przesądy sarmackie jak liberum weto i absurdalny rozdział Litwy od Korony, a nawet wprowadzić nowy rozdział między Wielkopolską a Małopolską. Tym samym przystąpienie Stanisława Augusta do targowicy okazało się chybione. Linia paktowania z Katarzyną kolejny raz okazywała się daremna.

     Te doświadczenia zmieniły stosunek twórców Konstytucji do wojny z Rosją. Stoczenie ostatecznej walki zbrojnej uznano za jedyną szansę odzyskania suwerenności. Do walki tej zamierzano wykorzystać wszystkie rozporządzalne siły narodu, z których nie korzystano podczas wojny w obronie Konstytucji. Dowódcą planowanego powstania miał zostać Tadeusz Kościuszko, który po bitwie pod Dubienką 18 lipca 1792 r. został otoczony narodową legendą. Poprzez powierzenie Kościuszce stanowiska dyktatora powstania spiskowcy chcieli uniknąć wewnętrznych sporów o władzę.

     Tragiczna sytuacja Polski po drugim rozbiorze, spadek dochodów, utrzymywanie armii rosyjskiej i niepewność przyszłości oraz zapowiedzi redukcji wojska o połowę i likwidacja Orderu Virtuti Militari, które zatwierdził sejm rozbiorowy w Grodnie tworzyły klimat sprzyjający rozszerzaniu się spisku. Grabież kraju przez targowiczan - wyniesionych na czołowe stanowiska w państwie (Ożarowski został hetmanem wielkim koronnym, Ankwicz był marszałkiem Rady Nieustającej, Kossakowski otrzymał stanowisko hetmana litewskiego) powodowała że sprzysiężeni parli do przyspieszenia Insurekcji. Kościuszko osobiście przybył we wrześniu 1793 na rekonesans pod Kraków żeby sprawdzić stan przygotowań do powstania.

     Okazało się, że właściwie nic nie jest przygotowane. Nie ma zgromadzonej broni i żywności na okres wojny, oddziały wojskowe nic nie wiedzą o możliwości przyszłej walki. W tej sytuacji Kościuszko nie podjął decyzji o wybuchu powstania. Wydał tylko rozkazy o czynieniu pośpiesznych przygotowań, a będąc pod stałą obserwacją rosyjskich służb wyjechał najpierw do Drezna a później do Włoch.

żołnierz rosyjski uzbrojony w muszkiet skałkowy z bagnetem (źródło "Zwycięstwa Oręża Polskiego" - wyd. RM)
     Jednakże już 1 marca 1794 r. rezydent saski w Warszawie pisał: Żołnierze polscy, którzy mają być objęci reformą jak również ich oficerowie, są w najwyższym stopniu nie zadowoleni z losu, jaki ich spotkał, a wszyscy obywatele tego kraju podzielają ich uczucia. Wystarczyłoby więc aby na czele niezadowolonych stanęło kilku ludzi zdecydowanych na wszystko, a możemy być wówczas świadkami strasznych scen.

     Na początku marca 1794 r. ambasador rosyjski Josip Igelstrom wpadł na trop warszawskiej konspiracji. Zaczęły się aresztowania, sytuacja wymykała się spod kontroli. Kościuszko w tym samym czasie przybył ponownie pod Kraków i wyczekiwał. Zbliżała się połowa marca - czas redukcji polskiej armii. Żeby zachować siłę zbrojną powstanie musiało wybuchnąć natychmiast. Ostatecznie zdecydował bunt Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej pod dowództwem bryg. Antoniego Madalińskiego. Brygada wyruszyła 12 go marca z Ostrołęki w kierunku Krakowa. Ambasador Igelstrom wysłał w pościg oddziały z Litwy i nakazał garnizonowi rosyjskiemu z Krakowa wyjść naprzeciw jazdy Madalińskiego.

     23 go marca garnizon rosyjski opuścił Kraków. Na to czekał Kościuszko, który w kilka godzin po opuszczeniu Krakowa przez rosyjski garnizon znalazł się w mieście. Następnego dnia ogłoszono akt powstania. Gen. Tadeusz Kościuszko złożył przysięgę i został Naczelnikiem Siły Zbrojnej Narodowej. Wszystko odbyło się uroczyście i przy ogromnym entuzjazmie.

     Jednak aby powstanie ogarnęło cały kraj należało przebić się do Warszawy. Po tygodniu przygotowań 1 kwietnia 1794 r. Naczelnik wyruszył z Krakowa z ok. 1000 żołnierzy. Po drodze dołączyli do niego gen. Zajączek i brygadierzy Madaliński i Manget. 3 kwietnia dołączył gen. ziemski Jan Ślaski na czele kosynierów. Razem siły Kościuszki liczyły ok. 4000 żołnierzy, w tym ponad 1800 kosynierów. Tego samego dnia siły powstańcze stanęły w Koniuszy. Następnego dnia wojska powstańcze zgodnie z decyzją Naczelnika Kościuszki miały kierować się na Skalbmierz aby następnie przez Pińczów dotrzeć do Kielc a dalej do Warszawy.

     W tym samym czasie w Skalbmierzu gromadziły się siły wojsk rosyjskich w sile ok. 6000 bagnetów i szabel, łącznie z kozakami. Ich zadaniem było powstrzymać Kościuszkę w rejonie Krakowa. Rosyjski dowódca gen. Fiodor Denisow zdecydował się na działanie zaczepne. W tym celu podzielił swoje wojska na dwie kolumny. Jedna z nich dowodzona przez gen. Aleksandra Tormasowa miała uderzać na powstańcze wojska Kościuszki od północnego wschodu. Druga kolumna dowodzona przez samego Denisowa miała wykonać uderzenie od południa. Wzięty w kleszcze Naczelnik Kościuszko nie powinien mieć żadnych szans. Obie grupy armii rosyjskich opuściły Skalbmierz we wczesnych godzinach rannych 4 kwietnia. Część wojsk z grupy Tormasowa wyruszyła tuż po północy.

     Pierwsze starcia patroli przednich nastąpiły ok. 6 rano 4 kwietnia na zachód od Skalbmierza i na południe od Kazimierzy Wielkiej. Podczas potyczek patroli obie strony wzięły jeńców, którzy zeznali w jakich kierunkach posuwają się ich siły główne. Kościuszko zorientował się, że przeciwnik stosuje obejścia i zamierza ująć jego wojska w kleszcze, aby uniknąć niebezpieczeństwa skręcił ku zachodowi. Przed południem dnia 4 kwietnia 1794 r. manewrujące wojska znalazły się naprzeciw siebie pod Racławicami. Kolumna wojsk rosyjskich gen. A. Tormasowa zajęła pozycje na Górze Kościejowskiej. Kościuszko zaś stanął ze swoim wojskiem na wzniesieniu w Dziemierzycach.

     Naczelnik wiedział, że do bitwy dojść musi i chciał ja stoczyć z kolumną wojsk Tormasowa zanim nadciągnie Denisow z drugą kolumną wojsk rosyjskich.

     Sytuacja nie była łatwa. Rosjanie zdążyli zająć wyższe pozycje, atak bezpośredni na tak przygotowanego przeciwnika nie wróżył powodzenia. Tormasow wiedział o tym, postanowił więc czekać na Denisowa. Jednak celnie ostrzeliwany przez polską artylerię dał się sprowokować i ruszył mówiąc, że nie życzy sobie stać pod kartczami.

     Wojska powstańcze skutecznie powstrzymały ataki rosyjskie w centrum i od lewego skrzydła swego ugrupowania, które próbował obchodzić oddział ppłk Pustowałowa. Jednak artyleria rosyjska odniosła sukces, skutecznie ostrzeliwując polską jazdę. Po pierwszych trafieniach grupa polskich jeźdźców uciekła do Krakowa przywożąc wieści o klęsce i o śmierci Naczelnika.

     Pustowałow powstrzymywany dotychczas skutecznie przez polską artylerię zaczął posuwać się dalej i obchodzić powstańczą armię od lewego skrzydła. Jednocześnie ruszyli kozacy mjr Muromcowa. Naprzeciw wyszła brygada Madalińskiego. Szarżowała trzykrotnie ale bez specjalnych rezultatów. Jednak ranienie w walce a następnie wzięcie do niewoli rosyjskiego dowódcy jazdy Muromcowa załamało rosyjski zapał. Wraz ze zbliżaniem się dnia ku końcowi Kościuszko dostrzegł zbliżającą się na pole walki drugą kolumnę wojsk rosyjskich Denisowa. Aby nie dopuścić do połączenia się wrogich wojsk należało działać skutecznie i szybko.

kosynier z 1794 r. z osadzoną na sztorc kosą i siekierą (źródło "Zwycięstwa Oręża Polskiego" - wyd. RM)
     Kościuszko nakazał przeprowadzić przygotowanie artyleryjskie ataku na rosyjskie centrum. Szturm na centrum rosyjskie wykonywało w pierwszej kolejności 320 kosynierów dowodzonych przez gen. Jana Ślaskiego wspieranych przez regularne kompanie piechoty. Całością dowodził bryg. Jan Manget.

     Według tradycji Kościuszko zawołał Naprzód chłopy! Zabrać mi te armaty! Kompanie piechoty ruszyły regulaminowo. Jednak kosynierzy niebawem zaczęli biec w kierunku artylerii rosyjskiej. Bateria zdążyła tylko dwa razy wystrzelić, zginęło 16 kosynierów. Jednak inni pokrzykując Maćku, Bartku, Szymku - a żywo, z impetem wpadli na baterię trzech armat, których zdobywcami byli: Bartosz z Rzędowic, zwany później Głowackim i mianowany chorążym. Stanisław Świstacki z Zakrzowa - późniejszy oficer Legionów Dąbrowskiego we Włoszech i chorąży Krzysztof Dębowski. Rosyjscy grenadierzy próbowali się bronić, kosy były jednak skuteczną bronią, wnet zaczęli podnosić karabiny do góry i wołać pardon.

     W drugiej kolejności Kościuszko rzucił do boju rezerwy 1500 kosynierów, które zdobyły kolejne siedem armat i rozbiły czworoboki 3 batalionu jegrów. Wysiekli wszystkich grenadierów oraz jegrów 3 batalionu z oficerami i dowódcą ppłk Pustowałowem. Nie znali co znaczy słowo pardon i siekli kosami na śmierć. Kawaleria rosyjska i kozacy uciekli z pola bitwy.

     Zwycięstwo było bezapelacyjne. Stojący obok gen. Denisow z drugą kolumną wojsk rosyjskich nie atakował. Jak sam twierdził przybył na pole bitwy kiedy już zapadały ciemności, pobłądził pomiędzy wzgórzami, a wiadomości przyniesione przez uciekinierów były zatrważające. Uważa się jednak, że główną przyczyną bezczynności gen. Fiodora Denisowa z pochodzenia ukraińskiego Kozaka była głęboka niechęć do gen. Aleksandra Tormasowa z pochodzenia rosyjskiego szlachcica.

     Tormasow miał być podobno głęboko urażony, że musi słuchać rozkazów Kozaka. Denisow zaś jako Kozak był wielokrotnie lekceważony przez rosyjską generalicję. Z tych powodów Tormasow dążył do samodzielnego przeprowadzenia zwycięskiej bitwy, z tych samych powodów Denisow nie udzielił mu pomocy w chwili klęski.

     Nazajutrz po bitwie Kościuszko przywdział chłopską sukmanę - czyli jak sam poprzednio obiecywał - w mundur jednostki, która najbardziej wyróżni się na polu bitwy.

     Pod Racławicami odniósł taktyczne zwycięstwo nad częścią armii rosyjskiej. Strategicznego sukcesu - otwarcia drogi do Warszawy - nie uzyskał. Wrócił chwilowo do Krakowa ze zdobytymi sztandarami, armatami i jeńcami. Trzeba było przygotować nową wyprawę. Na nowo zorganizować poobijane wojsko a nade wszystko zebrać oddziały chłopskie, gdyż te w dużej części po bitwie wzięły swoja skuteczną broń na ramię i wróciły do swoich domów.

     Zwycięstwo racławickie miało ogromne znaczenie moralne dla powstańczych żołnierzy i społeczeństwa polskiego. Wydany miesiąc później przez Kościuszkę pod Połańcem Uniwersał miał zasadniczo na celu wykonanie pierwszoplanowego zadania powstańczego czyli pozyskanie żołnierza do powstańczego Wojska Polskiego. Rezerwuar siły dostrzegano w możliwościach chłopskiej siły - jakby chcąc wracać nagle do tradycji piastowskich. Kościuszkowski Uniwersał Połaniecki wkraczał instytucjonalnie - po drugim rozbiorze Polski - w stosunki społeczne, szczególnie pomiędzy dziedzicem a wsią obiecując wolność włościanom i ulżenie w robociźnie.

     Samo Powstanie Kościuszkowskie pomimo że zakończone klęską maciejowicką ukazało siłę i wolę narodów Rzeczypospolitej w dążeniu do zachowania suwerenności w ramach swojego państwa. Powstanie pomimo że zwyciężone pozostawiło testament. Przypominało następnym pokoleniom obowiązek walki zbrojnej o niepodległość. Pouczało, że wybicie się na niepodległość możliwe będzie wtenczas gdy złączy się w tym celu cały

przebieg bitwy pod Racławicami 4 kwietnia 1794 r. (źródło "Zwycięstwa Oręża Polskiego" - wyd. RM)


Piotr Staniszewski   


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Zofia Zielińska; Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej
  2. Zwycięstwa Oręża Polskiego; wyd. RM

  3. mojadebnica.pl

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/piotr/20150404raclawice/art.php