Jak to z Godką Krakowską i Festiwalem było
    Dzisiaj jest wtorek, 23 kwietnia 2024 r.   (114 dzień roku) ; imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha Ś. Dzień Książki i Praw Autorskich    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / o godce... (Z.Grzyb) / Jak to z Godką Krakowską i Festiwalem było
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Jak to z Godką Krakowską i Festiwalem było

(fot. zbiory autora)

Proszowice, 2-09-2017

     W tym roku 10 września w Modlnicy w amfiteatrze przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym, przy ul. Sportowej 2. odbędzie się już 6 edycja Festiwalu pod nazwą "Krakowska Godka'2017". Organizatorami są Stowarzyszenie Bene Tibi i gmina Wielka Wieś przy wsparciu Narodowego Centrum Kultury, Urzędu Marszałkowskiego i Starostwa Powiatowego w Krakowie. Z tego, co zauważyłem, interesując się geografią skąd są uczestnicy, to stwierdzam, że w tegorocznym Festiwalu wystąpi wielu wykonawców z kilku powiatów, zamieszkałych przez Krakowiaków, w tym z powiatu krakowskiego, proszowickiego, olkuskiego, wadowickiego i miechowskiego. Być może są też z innych powiatów, ale mogłem nie skojarzyć miejscowości z konkretnym powiatem, za co z góry przepraszam. Powiat Proszowicki, w różnych konkurencjach festiwalowych reprezentować będą: Diana Marchewka - Łętkowice Kolonia, Daria Duda - Radziemice, Zuzanna Kocioł - Radziemice, Katarzyna Kocioł - Radziemice, Zofia Olender - Ostrów.

     Podczas tegorocznego festiwalu Krakowska Godka 2017 - podobnie jak w ubiegłym roku - zaplanowano: teatralny konkurs godka krakowska w scenach z "Wesela"; test ze znajomości gwary, w którym duety będą walczyć o tytuł "Najbardziej wygodanej pary"; konkurs gwary krakowskiej, czyli popisy gawędziarzy; konkurs na tradycyjne, krakowskie, wiejskie ciasto weselne - kołacz; konkursy na tradycyjny, krakowski strój ludowy i strój inspirowany ludowym. W planach są też konkurs poetycki i filmowy oraz maraton krakowiaka, czyli wielkie tańczenie do upadłego. Więcej o ubiegłorocznym festiwalu i tegorocznych przygotowaniach można znaleźć pod adresem: www.krakowskagodka.pl.

     Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że mieszkańcy Krakowa oraz podkrakowskich powiatów (także powiatu Proszowickiego) i gmin mówią specyficzną gwarą. Mamy specyficzne słowa, idiomy, wyrażenia i akcent, oraz co ważne, wymawiamy też głoski, które nie występują w polskim języku literackim. Warto przypomnieć, że już parę lat temu papierowy "Kurier Proszowicki" prowadził rubrykę poświeconą lokalnej gwarze. Inność naszego dialektu zauważyłem już jako młodzieniec. Zauważyłem wtedy też, że "mowa krakowska" jako bogata część kultury krakowskiej zaczyna zanikać, postanowiłem wtedy zrobić coś, co pozwoli ją zachować.

     Zaczęło się prawie czterdzieści lat temu, kiedy jako młody chłopak, tuż przed maturą stanąłem na Kopcu Kraka, rozejrzałem się wokół, zobaczyłem lśniący w słońcu Wawel i wokół panoramę przepięknej Ziemi Krakowskiej, pomyślałem sobie: "Kneziu Kraku, Wodzu starożytnego ludu Wiślan, który współtworzył Państwo Polskie, stoję na Twoim kurhanie, w którym Ty, być może od 1500 lat, spoczywasz i podziwiam Twoje dzieło. Podziwiam Twoją dziedzinę, której i ja jestem i czuję się częścią. Założyłeś i dałeś nazwę wspaniałemu miastu, dałeś nazwę Ziemi i dałeś nazwę narodowi, który tę Ziemię zamieszkuje. Nie tylko zamieszkuje, ale w mozole ją uprawia i przekształca. Chcę i będę jednym z tych, którzy będą przywracać Krakowiakom pamięć o Tobie i Twoim dziele". Wtedy też, tak naprawdę, poczułem dumę, że jestem Krakowiakiem.

     Być może było to patetyczne i młodzieńczo naiwne, ale szczere. Ale potem przyszło zdobywać wiedzę, kształcić się. Przyszedł stan wojenny, w którym trzeba było zachować się jak należy, czyli przyzwoicie, więc realizację tego postanowienia trzeba było odłożyć w czasie.

     Paręnaście lat później, kiedy ułożyłem znośnie swoją sytuację zawodową, rodziną i materialną, przyszedł czas na realizację młodzieńczego postanowienia, ale w formie dodatkowego "hobby". Los rzucał i rzuca mnie w różne regiony Polski i do krajów innych narodów. Gdzie bym jednak nie był, zawsze kojarzono mnie z Krakowem. Zwłaszcza w różnych częściach naszego Kraju, po kilku wypowiedzianych przeze mnie zdaniach, od razu mówiono, że jestem Krakowiakiem lub Lajkonikiem. Początkowo, byłem zaskoczony, ale potem przywykłem. Wiedziałem, że krakowskiego akcentu, krakowskiej melodii języka, krakowskich słów, wyrażeń i zwrotów już się nie pozbędę. Zresztą - pomyślałem sobie - dlaczego mam się ich pozbywać. Przecież mój ród się wiedzie od pokoleń "łod Krakowa" (dotarłem do dokumentów z 1684 roku, w którym w Naramie są wymienieni moi przodkowie), jestem z tego dumny, więc tym bardziej częściej, świadomie i z rozmysłem zacząłem w rozmowach wtrącać krakowianizmy. Zacząłem też gromadzić, czyli mówiąc po krakowsku, "ścióbiać" wszystkie słowa i wyrażenia "nasy godki".

     Początkowo szło łatwo, bo tylko przypominałem sobie i zapisywałem, to co zapamiętałem z domu rodzinnego. W 2007 roku, kiedy rozwinął się internet i można było pisać blogi zacząłem pisać bloga w gwarze krakowskiej pod pseudonimem "Wiślon". Pseudonim wziął się od plemienia Wiślan, które zamieszkiwało wokół Krakowa. Pierwszy wpis był z datą 26 stycznia 2007 roku. Następnie założyłem stronę internetową www.wislon.republika.pl i zwróciłem się do internautów o pomoc, więc zaczęły spływać na skrzynkę pocztową nowe słowa i wyrażenia. Ale i to źródło z czasem zaczęło się wyczerpywać, więc trzeba było wziąć dyktafon i kamerę i szukać ludzi, którzy jeszcze "godają". Słownik coraz bardziej się poszerzał.

     Obecnie strona www.wislon.republika.pl została mocno rozbudowana. Można tam znaleźć wszelkie informacje pisane, mówione i filmowe na tematy związane z dialektem krakowskim, oraz co ważne - słownik gwary krakowskiej. Założyłem również kanał na youtube, gdzie publikuję produkowane przez siebie i znalezione w internecie filmiki teksty o kulturze i gwarze krakowskiej. Założyłem również stronę na facebooku: facebook.com/wislon.tv, gdzie również zamieszczam informacje o wszystkim, co dotyczy kultury, historii i gwary krakowskiej.

     Pomyślałem sobie: jest słownik, jest zapis "godki", ale teraz trzeba to jakoś skonfrontować z realnym życiem. Stąd w głowie zaświtała mi myśl, aby zorganizować Festiwal Kultury i Godki Krakowskiej. Długo myślałem nad nazwą. Ostatecznie ze słowa "kultura" w nazwie zrezygnowałem z prozaicznego powodu. Nazwa festiwalu byłaby za długa.

(fot. zbiory autora)

     Pracowałem wtedy w Warszawie. Kiedy przyjeżdżałem do Krakowa, próbowałem rozmawiać z różnymi wpływowymi ludźmi, aby zachęcić ich do zorganizowania takiego festiwalu. Nie widziałem entuzjazmu. Częściej spotykałem się z kpiącymi uśmieszkami, wzruszeniem ramion, czy tez grzeczną odmową. Wielu też twierdziło, że tego co już umarło nie da się wskrzesić. Wiem, że z tego powodu kpiono ze mnie, za moimi plecami. Wiedziałem o tym, ale nie załamywałem się, drążyłem temat i robiłem swoje.

     Prawdą jest, że po odzyskaniu przez Polskę faktycznej niezależności, ludzie poczuli wolność i zaczęli z tej wolności korzystać, cieszyć się odzyskaną swobodą. Można było "robić" pieniądze, więc sporo ludzi rzuciło się, aby te pieniądze robić. Wielu się udało, wielu nie, więc ci, którym się mniej udało, ciężko pracowali, aby "związać koniec z końcem". Mało ludzi "miało głowę", aby kultywować krakowską tradycję. Zanikały Koła Gospodyń Wiejskich i Zespoły Śpiewacze. Zanikała tradycja wystawiania banderii konnych Kosynierów, które uświetniały ważne uroczystości, zwłaszcza religijne. Z biegiem lat, Krakowiacy przestawali chlubić się tym, że są Krakowiakami, noszą strój krakowski i posługują się mową krakowską. Skoro starsi przestali, więc i młodzi nie garnęli się do kultywowania tradycji, bo nie miał im tego kto wszczepiać i nauczać. Doszło do tego, że publiczne założenie stroju krakowskiego i odezwanie się gwarą, zwłaszcza przez młodych ludzi, stało się "obciachem" i powodem do drwin przez innych.

     Zresztą PRL-owska szkoła też wcześniej dołożyła swoje. W pędzie do unifikacji wszystkiego, na siłę unifikowano również język polski. Walczono z religią, a ludyczność uznawano za opokę religii, więc rugowano ze szkół również gwarę i karano za "godanie". Wiem, co mówię, bo w szkole zdarzało się, że oberwałem "chabiną po palicach" za uporczywe "godanie".

     Sytuacja związana z ideą festiwalu zmieniła się w grudniu 2010 roku, kiedy zostałem Wójtem mojej rodzinnej gminy: Gminy Iwanowice, której częścią jest Narama. Pomyślałem wówczas, że może teraz jest ten moment, aby "pokręcić" się za Festiwalem. Byłem nowym wójtem, miałem spory kredyt zaufania, więc w końcu większość osób kompetentnych, pewnie dla świętego spokoju, się zdecydowała i zaczęliśmy przygotowania organizacyjne. Rozpoczęliśmy starania o wsparcie w Urzędzie Marszałkowskim i Starostwie Powiatowym. Spotkaliśmy się z życzliwością, która zaowocowała wsparciem finansowym. Podobną życzliwość wykazali samorządowcy z gmin tworzących Lokalną Grupę Działania "Jurajska Kraina", którzy nie tylko wsparli Festiwali finansowo, ale Zarząd LGD włączył się czynnie w organizację imprezy.

     Udałem się również na rozmowy do redakcji "Dziennika Polskiego", Telewizji Kraków i Radia Kraków. W redakcjach tych spotkałem się z życzliwością i obietnicą objęcia patronatem medialnym Festiwalu. Redakcja "Dziennika Polskiego" poszła dalej i stała się współorganizatorem imprezy. Dlaczego akurat "Dziennik Polski"? Dlatego, że 6 listopada 2010 roku, w "Dzienniku Polskim" pojawił się artykuł p. red. Barbary Ciryt pt: "Na welecyji mówią po pańsku." http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/2882848,na-welecyji-mowia-po-pansku,id,t.html#nav0.

     I Festiwal Godki Krakowskiej odbył się w Biskupicach, gm. Iwanowice. Zresztą później "DP" o mnie i moim pomyśle pisał tak: (...) Inicjatorem Festiwalu Godki Krakowskiej i promotorem gwary jest Zbigniew Grzyb, wójt Iwanowic. Gdy rozpoczynał to przedsięwzięcie, zachęcał, by wskrzeszać mowę ojców i dziadów, sam pisał bloga w języku gwary i udowadniał, że gwarą można mówić na każdy temat. - Gwara jest chlubą regionu poznańskiego, Kaszub, Śląska i górali. My pod Krakowem też mamy swoją mowę, ale nie jest pielęgnowana - mówił z żalem. Dziś językiem gwary przekonuje, że ta dawna mowa nie może iść w zapomnienie. - Nasa krakosko godka, krakosko ziemia, krakosko tradycyjo i nasa wiara - to nasa mało krakosko łojcyzna. Festiwal Godki Krakowskiej, to jes festiwal tradycji, kultury, obycaju i godki wszystkich krakowiaków - mówi wójt Zbigniew Grzyb. (...) Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3496309,milosnicy-krakowskiej-gwary-nie-pozwola-jej-przejsc-do-historii,id,t.html.

     Trzeba podkreślić, że mocno się natrudziłem aby festiwale finansowo się domknęły. Gmina Iwanowice nie jest bogatą gminą, więc trzeba było prosić w Starostwie Powiatowym, Urzędzie Marszałkowskim, LGD "Jurajska Kraina", i trzeba przyznać, że w tej "prośbie" nieocenionym był Zarząd LGD, a LGD "JK" pokrywał lwią część kosztów. Dużo też wspierali prywatni przedsiębiorcy.

     Dzięki wielu organizacjom, instytucjom i pasjonatom w Gminie Iwanowice odbyły się cztery Festiwale. Ponieważ były to dopiero początki, więc sporo było improwizacji i różnego rodzaju "wpadek". Problem był również z wykonawcami, skąd inąd świetnymi ludźmi, bardzo dobrze władającymi "godką", którzy jednak wstydzili się, aby występować na scenie, bo "co ludzie powiedzo, ze jo godom, jesce na scynie, przecie to obciach". Trzeba było rozmów i przekonywań, że to absolutnie nie jest żaden "obciach", ale powód do dumy, że się kultywuje tradycje przodków.

     Mam ogromna satysfakcje, ze mój trud się opłacił. W efekcie tych czterech festiwali, kiedy ludzie zobaczyli, że jest dużo podobnych do nich pasjonatów, nie dość, że zaczęły reaktywować się KGW i zespoły śpiewacze, to powstawały nowe. Przed Grób Pański w niektórych kościołach powrócili Kosynierzy z kosami na sztorc kutymi. Tu i owdzie odtwarzają się konne banderie Krakusów. Posługiwanie się krakowską "godką" nie tylko na scenie, ale również na co dzień, nie jest już powodem do wstydu. Coraz więcej młodzieży zaczyna się interesować mową swoich dziadków.

     Oprócz wartości integracyjnych wspólnoty krakowiaków, festiwale te mają nieocenioną wartość poznawczą, naukową. Dzięki festiwalom jest bezpośredni i żywy kontakt ze słowem mówionym, możemy "zbierać" specyficzne słownictwo, fleksję i gramatykę. Po prostu ocalać od zapomnienia jeden z najważniejszych elementów kultury i tradycji krakowskiej - mowę krakowską. Dlatego do organizacji festiwalu włączył się również Uniwersytet Jagielloński, a konkretnie Katedra Historii Języka i Dialektologii, a prof. Kazimierz Sikora był i jest nieocenionym przewodniczącym festiwalowego Jury, do którego po jakimś czasie dołączył również dialektolog dr Artur Czesak.

     Zmieniały się czasy, trzeba było myśleć o bardziej profesjonalnej organizacji imprezy. Na szczęście, na swojej drodze spotkałem ludzi ze stowarzyszenia Bene Tibi. Usilnie prosiłem i namawiałem władze stowarzyszenia, aby jednym z elementów ich działalności był Festiwal Godki Krakowskiej. Po wahaniach, liczeniu kosztów festiwalu oraz osób chętnych do zorganizowania imprezy, Stowarzyszenie przystało na moją prośbę.

     Rozpoczęły się przygotowania do V Festiwalu. Stowarzyszenie uzyskało wsparcie z Narodowego Centrum Kultury, samorządu wojewódzkiego i powiatowego oraz znalazło partnerów imprezy, dzięki czemu Festiwal, już piąty odbył się 5.06.2016 roku w Skale k/Krakowa. Wsparcia udziela również "Dziennik Polski" i Telewizja Kraków. Czynie ideę festiwalu wsparły znane postaci krakowskiego życia kulturalnego, zwłaszcza PT. PP. Anna Dymna, Jerzy Stuhr, Ryszard Melliwa, Krystyna Reinfuss-Janusz, Magdalena Święch, Ewa Święs-Kucybała, Kazimierza Sikora, Piotra Legutko, Krzysztof Jasiński, Marta Chrząstowska, Agata Myśliwiec, Dariusza Pawelec, Dariusza Gnatowski, Beata Rybotycka, Beata Paluch, Juliusza Chrząstowski, Grzegorz Mielczarek, Artur Czesak.

     Powstał film telewizyjny fabularyzowany dokument "Rzecz o godce krakowskiej" wyświetlony już parę już razy na antenie ogólnopolskiej TVP, pod reżyserią p. Moniki Meleń, w którym miałem zaszczyt być jedna z głównych postaci, opowiada o godce, jej czasie przeszłym, pracami nad jej zachowaniem i perspektywami na przyszłość. Część zdjęć była kręcona w Lanckoronie. Można go zobaczyć pod adresem: http://wislon.republika.pl/WislonTV/odcinek4.html. Powstał reportaż telewizyjny związany z godką i Festiwalem. Sporo miejsca Festiwalowi i godce poświęca Radio Kraków, "Dziennik Polski", inne tytuły prasowe i TVP. Organizowane są warsztaty poświęcone godce w szkołach podstawowych, gimnazjach, szkołach średnich i Uniwersytecie Jagiellońskim.

     Festiwal gwary to okazja, żeby przypominać język przodków. Chlubić się nim i cieszyć tak, jak robią to górale, Ślązacy, Kaszubi. Mnie osobiście cieszy najbardziej to, że organizatorom udaje się zaangażować młodzież do tej zabawy z kulturą, tradycją i gwarą. Także podczas zajęć warsztatów dawnego języka młodzi ludzie wykazują wielkie zainteresowanie gwarą. Nasze społeczeństwo uświadamia sobie coraz częściej, że jeśli nie będziemy pamiętać skąd pochodzimy, jakie są nasze korzenie, to ważna część naszej kultury zaginie. A ja mam swoją osobistą, małą satysfakcję: bowiem jest to kolejny, bardzo, bardzo ważny etap realizacji mojego postanowienia z Kurhanu Kraka.

     Ponadto, odtwarzając zapis festiwali udaje mi się dokładać kolejne słowa, wyrażenia i idiomy do słownika Godki. Oczywiście, w dalszym ciągu wspierany jestem przez różne życzliwe osoby, które osobiście, lub za pomocą Internetu "podrzucają" mi kolejne słowa, wyrażenia i idiomy krakowskie. Dzięki temu słownik specyficznych słów krakowskich jest mocno rozbudowany.

     Jeżeli słownik już jest, bo pewnie dalej będzie uzupełniany, ale już nie w takim tempie, to teraz trzeba zrobić kolejny krok. Po prostu go uporządkować, zwłaszcza fonetyczny zapis zebranych słów.

     W godce krakowskiej występują specyficzne głoski, które nie występują w języku literackim. Głoski te artykułowane są też inaczej w wymowie podkrakowskiej (także na Ziemi Proszowskiej) a inaczej w wymowie miejskiej krakowskiej, chociaż i tu jest rozróżnienie w zależności od rejonu samego Krakowa: np. inaczej wśród rdzennych mieszkańców Podgórza a inaczej na Krowodrzy. Po wojnie Kraków mocno poszerzył swoje granice. Do Krakowa przybyło i osiedliło się bardzo dużo przyjezdnych, którzy są dziś - i słusznie - pełnoprawnymi mieszkańcami naszej stolicy, ale którzy przynieśli ze sobą również "mowę" regionu z którego przybyli i przenoszą ją na następne pokolenia. Zatem nieuchronnie mowa krakowska się zmieniła i zmienia. Dlatego mówiąc o "rdzennych" Krakowianach, mam na myśli mieszkańców Krakowa i miejscowości, które zostały do Krakowa przyłączone o rodzinnym, przedwojennym rodowodzie.

     Na zapis wymowy krakowskiej literami języka literackiego skarżyli się również czytelnicy, którym przyszło czytać teksty pisane gwarą. Szło im to bardzo trudno. Stąd pomysł aby wprowadzić do alfabetu łacińskiego kilka znaków diaktrycznych, które oddawałyby zapis wymowy krakowskiej, uwzględniający różnice w wymowie miejskiej, wiejskiej i umożliwiłyby zrozumienie tekstów osobom, które z godką spotykają się po raz pierwszy.

     To, że w innych regionach Polski poznają nas Krakowiaków po wymowie i akcencie jest rzeczą wiadomą. Okazuje się, że mimo słyszalnych różnic w wymowie miejskiej i wiejskiej, to dla wprawnego ucha wymowa ta jest podobna, z tą różnicą, ze w wymowie wiejskiej niektóre głoski są bardziej słyszalne, niż w mowie miejskiej.

     Przeprowadziłem mały eksperyment. Wspólnie ze znajomym, muzykiem z innego regionu kraju, przesłuchaliśmy zapisane podczas Festiwali wypowiedzi mieszkańców podkrakowskich wsi i mieszkańców Krakowa, nawet znanych postaci, w tym PP PT Mazana i Czumy z filmików "Mówmy po krakowsku" na łamach "DP". Doszliśmy do wniosku, że ta wymowa jest bardzo podobna. Oczywiście, w wymowie podkrakowskiej występuje "mazurzenie", które w wymowie miejskiej jest, ale również śladowe, prawie niesłyszalne.

     Zresztą niech każdy oceni sam: np. głoska "o". W ustach Krakowiaka inaczej brzmi w słowie "okno", a inaczej w słowie "późno". U mieszkańca wsi krakowskiej w "oknie" dłużej będzie słychać głoskę "ł", co zbliży wymowę do "łokno", a u mieszkańca Krakowa "ł" dla wprawnego ucha też będzie słyszalne, ale bardzo krótko. Podobnie jest w słowach "uzda" i "ruszać" ("łuzda" ale "rusać").

     Mam problem z zapisem "sz" na końcu wyrazu, zwłaszcza przed wyrazem zaczynającym się np. na "ma". Określenie "kosz malin" zarówno mieszkaniec Krakowa, jak i mieszkaniec wsi podkrakowskiej powie "kożmalin". Stąd eksperymentalnie wprowadziłem głoskę "ž". Ale nie jestem do tego kroku całkiem przekonany.

Takie są wprowadzone przeze mnie dodatkowe litery alfabetu krakowskiego:

(fot. zbiory autora)

     Wprowadzenie dodatkowych "liter" spowoduje ujednolicenie zapisu, a wymawiać każdy będzie mógł po swojemu, dłużej lub krócej wymawiając głoski dodatkowe. Nie bez znaczenia jest również danie możliwości odczytania i zrozumienia tekstu przez osoby, które sporadycznie stykały się z nasza godką. Wystarczy im sięgnąć do słownika, aby znaleźć słowo, którego nie rozumieją.

     Teraz pracuję nad dostosowaniem zapisów słownika do nowego alfabetu. Wstrzymam się jednak z opublikowaniem go do 10 września 2017 roku, ponieważ jedną z konkurencji Festiwalu jest Konkurs "Wygodana Para", gdzie podstawą będą słowa ze słownika zamieszczonego na www.wislon.republika.pl/slownik i nie chciałbym powodować zaburzeń w jego układzie, co mogłoby spowodować perturbacje z przygotowaniem uczestników.

Być może trzeba by przypomnieć uczestnikom, a pewnie i innym, zwłaszcza widzom, właśnie adres słownika, aby rozumieli o czym mówią na scenie.

www.wislon.republika.pl - Zbigniew Grzyb "Wiślon"   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  23  wtorek
kwiecień  24  środa
[18.00]   (Kraków)
Operacja >>Burza<< na obszarze Inspektoratu Miechów Armii Krajowejwykład Cezarego Brożka (transmisja online)
kwiecień  25  czwartek
kwiecień  26  piątek
[9.30-13.30]   (Skalbmierz)
8. Akcja Honorowego Krwiodawstwa "Krew darem życia 2024"
[12.00]   (Piotrkowice Małe)
Dzień Integracji Pokoleń w Zesple Szkół im. E. Godlewskiego
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ