"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 37 - chrzest i przyjęcie
    Dzisiaj jest sobota, 20 kwietnia 2024 r.   (111 dzień roku) ; imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha M.Dzień Wolnej Prasy    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza II (Z.Kuliś) / "Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 37 - chrzest i przyjęcie
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 37 - chrzest i przyjęcie

(fot. ikp)

Donosy, 26-02-2020

odcinek 37 - chrzest i przyjęcie

     Śmiały się oczęta małego Franusia, kiedy ksiądz polewał na jego główkę wodę święconą i wypowiadał: ja ciebie chrzczę w imię ojca i syna i ducha świętego amen. Po chrzcie wszyscy powrócili do domu gospodarzy i obiadem zaczęło się biesiadowanie. Nie obeszło się też beż wysokoprocentowego napoju i nalewki przywiezionej przez gości z gór robionej według receptury tylko im znanej. Wesołe miał chrzciny mały Franuś, oj bardzo wesołe, takie jak dla takiego małego wesołka przystało.

     Kiedy procenty w głowach gości zaczęły działać spełniając ich rzeczywiste przeznaczenia zaczęło się śpiewanie różnych piosenek począwszy od "Góralu czy ci nie żal", aż po takie bez tytułu: ojciec oroł i jo oroł obaśmy orali, ojciec pie...ł jo poprawił pług żeśmy urwali. Ale śpiewy bez muzyki to nuda. A więc górale wyciągnęli swoje regionalne instrumenty i grali, że aż hej. Po chwili dołączył do nich Franek z nowiutką harmonią, którą otrzymał jako prezent weselny od siostry Justynki i jej narzeczonego, teraz już jej męża.

chrzest (fot. paruchowscy.com)

     Wykorzystano też Frankową starą harmonię, której operatorem stał się jeden z przyjezdnych i obaj z Frankiem tworzyli niezły duet. Biesiadowano do samego rana, od czasu do czasu spoglądając w niebo, czy aby jakaś niespodziewana chmura nie ma zamiaru zakłócić im sielankowego nastroju, ale nic takiego im nie groziło. Najstarsi mieszkańcy Gruszyny Wielkiej nie pamiętają takich chrzcin jakie zorganizowali młodzi Koziarowie, oczywiście przy pomocy rodziców Franka. A zdjęć Krystynka narobiła tyle, że można by nimi całą wieś obdarować. Zużyła trzy błony (klisze) fotograficzne, które Franek zakupił długo przed uroczystością. Przez cały czas kolega Franka, który był chrzestnym nie opuszczał Krysi ani na krok, toż byli oni oboje prawie w jednym wieku.

     Był on tak samo jak Franek technikiem mechanikiem i pracowali razem z Frankiem, że fizycznie, to wcale nie przeszkadzało, aby dwoje ludzi mogli prowadzić rozmowę na różne tematy. Krystyna była nauczycielką i miała znajomego kolegę z którym się spotykali, ale to nic szczególnego i na tym etapie była to zwykła koleżeńskość. Co będzie dalej pokaże czas. W każdym bądź razie lubili się wzajemnie i w swoim towarzystwie czuli się bardzo dobrze. On też był nauczycielem i pracowali w tej samej szkole.

     Jednakże bywa często, że to co jest dobre nie trwa długo, tak samo i w tym przypadku biesiadowanie musiało się skończyć i trzeba było wrócić do rzeczywistości, do pracy i innych codziennych obowiązków.

chrzciny (fot. chabrowy.pl)

     Pięć lat później. W ostatnich latach Franek dokończył budowę domu i unowocześnił cegielnię przez wprowadzenie nowych elementów produkcyjnych i powiększenie zakresu produkcji, a także rozbudowa pica do wypału cegły. Rodzice zrezygnowali z uprawy tytoniu i buraków cukrowych a także hodowli świń. Pozostała tylko jedna krowa i owce. Krowa zaopatrywała rodzinę w świeże przetwory mleczne . Owiec nie tylko nie zlikwidowali, ale jeszcze hodowlę powiększyli do 80 sztuk. W najbliższej przyszłości nie myśleli o ich likwidacji ponieważ nabrali praktyki w ich hodowli, a zatem były zdrowe, każdego roku wydawały młode owieczki, których część sprzedawali, a wełnę miały dorodną i z jej sprzedażą nie mieli żadnej trudności. Do strzyżenia owiec mieli jednego stałego robotnika, który też nabrał praktyki w tym fachu i kiedy przyszła pora strzygł owieczki z taką wprawą, że mógłby nawet stanąć do zawodów z zawodowymi postrzygaczami. Po okresie strzyżenia pracował w cegielni.

     Na części pola Koziarowie zasiali trawę i w ten sposób powiększyli obszar do wypasu owiec. Natomiast na pozostałej części gruntu ornego, uprawiali zboże, które po przemieleniu na śrutę przeznaczali na paszę treściwą dla owiec szczególnie w okresie zimowym.

     Dom który wybudowali urządzili według swojego pomysłu tak aby był on bardzo funkcjonalny dla całej rodziny. A rodzinę planowali powiększyć. Jeszcze w tym czasie kiedy dom był w budowie przyrzekali sobie wzajemnie, że w nowym domu postarają się o drugie dziecko, a najlepiej żeby to była dziewczynka. I tego planu się trzymali. Albowiem Justynka w ostatnim czasie przytyła i w ogóle jakoś inaczej wyglądała, tak jakby miało się zanosić na spełnienie ich wzajemnych obietnic o powiększeniu rodziny.

     Mały Franuś rósł jak na drożdżach i w zasadzie już nie był taki mały, toż to miał już ponad pięć lat. Justynka nadal pracowała w Banku Spółdzielczym i awansowała na stanowisko głównego księgowego. Z pracy nie rezygnowała, bo teściowie byli jeszcze w niezłym zdrowiu, którzy podczas jej nieobecności zajmowali się Franusiem. Zarabiała jak na te czasy nieźle, więc dobrze jak co miesiąc wpłynie do domu jakaś stała kwota. Franek już dwa lata temu z pracy w Gminnej Spółdzielni zrezygnował, więc ona jako jedna w ich rodzinie może pracować w swoim zawodzie tym bardziej, że ona tę pracę lubiła i czuła się spełniona.

     Z upływem czasu Franek nabrał praktyki w prowadzeniu cegielni, a dużo rad fachowych czerpał od zatrudnionego Stefana, który kiedyś był kierownikiem dość dużej państwowej cegielni, która produkowała nie tylko cegłę, ale też dachówkę. Jednakże w wyniku niekorzystnych dla niego okoliczności pan Stefan musiał z tamtej cegielni odejść. Zatrudniając go Franek u siebie miał na myśli jedynie pomoc przy wypalaniu cegły, bo o tym Franek nie miał żadnego pojęcia, więc musiał go tego ktoś nauczyć. Wypalanie jednakże odbywało się z przerwami, bo przecież był potrzebny czas na załadowanie pieca, a także na wywiezienie z niego wypalonej cegły.

     Załadowanie pieca i ułożenie w nim cegieł nie było proste jakby się komuś wydawało, bo samo ułożenie tych surowych cegieł w piecu i przesypanie ich miałem węglowym było sztuką, a ponadto ten cały stos cegieł musiał trzymać się pionu, żeby to wszystko nie runęło. Piec ten miał około pięć metrów wysokości, więc taki niski, to on nie był.

     Natomiast wywiezienie wypalonej cegły z pieca, tzw. wytaczka nie była wielką sztuką, bo tam po prostu wjeżdżało się specjalnymi taczkami tzw. platformą pchanymi przez mężczyznę. Nakładało się na nie cegłę i wywoziło na plac specjalnie do tego celu przygotowany. Jednakże biorąc cegłę z tak wysokiego stosu trzeba było robić to z głową. Najprzód zdejmować ją z góry i stopniowo schodzić w dół, aby się ta cegła nie obsunęła na pracującego na dole robotnika, bo skutek mógłby być nieobliczalny.

     Dużą radą służył też pan Stefan przy przygotowaniu gliny do produkcji. Albowiem glina z której miała być produkowana cegła nie powinna być świeżo ukopana, dowieziona z jej kopalni i bezpośrednio używana do produkcji cegły. Powinna ona być dużo wcześniej złożona na odpowiedniej pryzmie lub w jakimś zagłębieniu (dole) i przynajmniej przez okres jednego roku leżakować odkryta, niczym nie przykryta poddana na działanie różnych warunków atmosferycznych.

     Cieszyli się młodzi Koziarowie, cieszyli się też ich rodzice, że życie dobrze się im układa, cieszyli się też ludzie z okolicy, którzy w zasięgu ręki mieli dobrą cegłę do odbudowy swoich domów mieszkalnych po przedwojennych i wojennych zaniedbaniach, a także budynków gospodarczych. W szybkim tempie rozwijało się rolnictwo w związku z tym trzeba było odbudować, rozbudować i wybudować nowe obiekty gospodarcze. W ręce chłopów było dane tysiące hektarów użytków rolnych z reformy rolnej, które trzeba było należycie zagospodarować, a bez budynków gospodarczych ani rusz.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Chrzest i przyjęcie

Nadszedł czas chrztu świętego.
Z gór przyjechało dużo gości.
Wzięli do samochodu Franka małego,
A pozostali do kościoła pieszo poszli.

Chcieli sobie spacer zdrowotny zrobić,
A przy tym pokazać się w stroju ludowym.
Przez to zaufanie miejscowych zdobyć
I zaprezentować się gościom Frankowym.

Mała dziecina do księdza się śmiała,
Gdy robił na czole znak krzyża świętego
Zimną wodą, która sen mu spędzała,
A i chrzestni też śmiali się do niego.

A potem obiad i chrzciny w ogrodzie,
Granie i śpiewy znanych piosenek,
Których nie śpiewa się na co dzień,
A które pięknym głosem śpiewał Zenek.

Jednakże wszystko swój koniec ma.
Także skończyły się wspaniałe chrzciny.
Długo w pamięci zostanie impreza ta,
Tymczasem każdy powrócił do swojej rodziny.

Zdzisław Kuliś; Donosy, luty 2020



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  20  sobota
[12.00]   (Proszowice)
GET READY Proszowice 2024
kwiecień  21  niedziela
[5.00]   (Proszowice)
Giełda kwiatowa, Niedzielna giełda w Proszowicach i Wyprzedaż garażowa
[17.00]   (Nowe Brzesko)
przedstawienie dla dzieci, Królewna o złotym sercu
kwiecień  22  poniedziałek
[10.00]   (Proszowice)
Talenty Małopolski 2024 - eliminacje powiatu proszowickiego
kwiecień  23  wtorek
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ