"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 28 - ślub cywilny
    Dzisiaj jest piątek, 20 kwietnia 2024 r.   (110 dzień roku) ; imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha M.Dzień Wolnej Prasy    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza II (Z.Kuliś) / "Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 28 - ślub cywilny
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 28 - ślub cywilny

(fot. ikp)

Donosy, 10-12-2019

odcinek 28 - ślub cywilny

     Kiedy w następnym tygodniu zajechał Franek do Justynki skupili się w swojej rozmowie wyłącznie na ustaleniu terminu ślubu cywilnego. Niestety nie można go będzie wziąć w niedziele, bo w tym dniu Urząd Stanu Cywilnego nie jest czynny, ale w sobotę do godziny 15-tej można. A więc musi Franek przyjechać do niej w sobotę rano z Krystyną jako świadkiem przy ślubie i wtedy pójdą na ustaloną godzinę i ślub wezmą. Nie wiedzieli oboje czy do ustalenia daty ślubu w USC muszą być oboje, czy wystarczy jedno z nich.

     Na wszelką ewentualność ustalili, że Franek przyjedzie do Justynki we środę i pójdą oboje ten ślub zamówić. I tak też było. Franek pojechał wcześnie rano, żeby na około godzinę dziewiątą byli już w USC i załatwili sprawę szybko, bo Justynka nie będzie brała dnia wolnego z pracy, tylko zwolni się na dwie godziny, załatwią sprawę, wróci do pracy, a Franek pojedzie do domu. Wolne dni czyli urlop będzie jej potrzebny w późniejszym czasie, więc trzeba je oszczędzać.

      Tak zrobili jak ustalili i w umówionym dniu zjawili się w USC, tam szybko sprawę załatwili, ustalając termin ślubu na jedną z sobót jak planowali. Zdążyli jeszcze coś zjeść u Justynki i na tym się rozeszli. Już od kilku dni mieli ze sobą kontakt telefoniczny, ale działał on tylko w dni powszednie, czyli wtedy, kiedy oboje byli w pracy, bo korzystali z telefonów: ona ze swojego miejsca pracy i on też ze swojego miejsca pracy.

     Od dawna mówiło się, że linia telefoniczna będzie pociągnięta do sołtysa we wsi, ale lata mijały, a telefonu nie było. Franek zapisał sobie numer telefonu w pracy Justynki, a ona jego i w razie potrzeby mogli się skomunikować. Za dużo też nie mogli rozmawiać, bo księgowy przy rozliczeniu zaraz to wyłapał i przypisywał kwotę do zwrotu. Z tym nie było problemu, bo ani jedno, ani drugie od zapłaty się nie uchylali. Jednakże za długo rozmawiać nie mogli, a tym bardziej romansować, bo Franek w swoim warsztacie w Spółdzielni telefonu nie miał, więc korzystał z niego w jednym z biur, a tam jego rozmowę ci którzy tam pracowali słyszeli, więc musiał uważać na to co mówi. W odróżnieniu od Justynki, która miała telefon w swoim biurze.

     Za wiele przygotowań do ślubu cywilnego nie mieli, bo Franek założy ten garnitur, który ma. Jest on ładny i w dobrym stanie, koszulę też ma białą, nawet nową, a krawatów to miał kilka. Justynka ma ładną sukienkę, którą mogłaby założyć, ale jak to kobieta, na każda okazję chciała by mieć nowy strój. Więc rozważała: kupić, czy nie kupić? Jeszcze się poradzi koleżanki, która ma być świadkiem na ślubie cywilnym. Poczęstunku też nie będzie przygotowywać, bo zjedzą sobie dobry obiad w restauracji i jeszcze coś, na co będą mieli ochotę.

     Jak zwykle czas szybko upływa, tak i w tym przypadku nastał piątek dzień poprzedzający zamówiony ślub. Krystyna już przyjechała i przygotowywała sobie sukienkę, którą włoży na drugi dzień. Trochę zaczęła marudzić, że nie ma się w co ubrać, a przecież ta sukienka którą miała włożyć była bardzo ładna, odpowiednia do jej urody i figury. Podsłuchała to marudzenie matka i miała się nawet nie odzywać, ale nie mogła wytrzymać i powiedziała: Krysiu jesteś gorsza jak dziecko, teraz sobie o tym przypomniałaś? Choćbyś nawet chciała kupić, to dzisiaj już nigdzie nie kupisz, a zatem włożysz to co masz, a masz piękną sukienkę i to nie jedną i będziesz wyglądać znakomicie. Mamo ja nie narzekam powiedziała Krystyna, tylko tak sobie głośno myślę, bo nie chciałabym wyglądać gorzej jak drugi świadek. Przecież jestem nauczycielką. Będziesz wyglądać pięknie zapewniła matka i zobaczysz to na zdjęciach. O, tylko sobie aparatu nie zapomnijcie. Włóż go Krysiu do torby już teraz, bo jutro będziecie się śpieszyć i możesz zapomnieć.

przygotowania do ślubu cywilnego (fot. internet)

     Na drugi dzień rano budzik dzwonił o wyznaczonej godzinie, wszyscy zerwali się na równe nogi i powoli zaczęli się ubierać mając jeszcze dość dużo czasu. Dobrze, że nie ma deszczu, bo wieczorem było pochmurno, a i teraz też od zachodu napływają chmury. Lepiej żeby nie było, bo nie lubię podróżować w deszczu. Powiedział Franek. Chociażby nawet dojść do autobusu jak leje, to nie jest przyjemnie, a jak się zmoknie, to już cały dzień człowiek jakoś inaczej się czuje, a tu taki ważny dzień.

     Wreszcie Franek z Krystynką poszli do autobusu, który jechał punktualnie i za około dwie godziny byli w Nowej Hucie. Tyle bowiem trzeba było czasu na przejazd autobusu Gruszczyny Wielkiej do Nowej Huty. Droga była fatalna, wprawdzie utwardzona, ale o żadnym asfalcie nie było mowy, nikt nawet drogi asfaltowej nie widział na oczy, chyba żeby na zdjęciu, albo w gazecie. Albowiem droga ta, to na całej długości kocie łby jak to wówczas nazywali zniszczony bruk, a były odcinki, że były po prostu wielkie wyboje, które potocznie nazywało się dołami.

     Taką to drogą Franek co tydzień jeździł do Justynki do Nowej Huty. Gdyby droga była asfaltowa, to na pewno czas przejazdu skróciłby się o połowę. No, ale taka była i taką trzeba było jeździć, innego wyjścia nie było, chyba że kolejką wąskotorową, którą to jechało się jeszcze dłużej.

     Zaszli do mieszkania Justynki, ona już prawie gotowa czekała na nich z koleżanką. Spojrzała na zegarek, czasu mieli jeszcze prawie godzinę to wystarczyło na wypicie herbaty i poprawienie makijażu przez Krystynkę, a potem powoli poszli w stronę Dzielnicowej Rady, gdzie mieścił się Urząd Stanu Cywilnego. Jeszcze tylko przed wyjściem sprawdzenie, czy wszyscy mają dowody osobiste i w drogę. Zaszli piętnaście minut przed czasem, akurat tyle, aby ochłonąć przed tak ważną ceremonią.

     Justyna jest wyluzowana, bo ona już to przeszła, pomyślał Franek i tylko on znał ten sekret, nawet rodzice jego o tym nie wiedzieli, a i Krystyna też. Nadeszła odpowiednia godzina i zostali poproszeni przez miłą panią na salę ślubów, gdzie złożyli odpowiednie dokumenty. Usiedli na przygotowanych do tego celu fotelach. Justynka i Franek w środku, a po obu stronach świadkowie, tj. Krystyna i Ania.

     Po chwili wszedł urzędnik Stanu Cywilnego z godłem Polski czyli orłem przywieszonym na ozdobnym łańcuchu i zawieszonym na szyi. Po około piętnastu minutach było po ceremonii. Jeszcze tylko podpisy wszystkich, marsz Mendelsona odtworzony z płyty i Franek i Justyna byli małżeństwem. Można było jeszcze w USC w odpowiednim pomieszczeniu urządzić przyjęcie lub przynajmniej wypić szampana, ale oni tego nie przewidzieli i po odebraniu aktów ślubu opuścili lokal. Szli ulicą w kierunku Placu Centralnego, a stamtąd do wysokiej klasy restauracji pod nazwą Arkadia. Tam mieli wcześniej zamówione obiady z odpowiednimi dodatkami i oczywiście szampana.

i już :) (fot. planowaniewesela.pl)


cdn.

Zdzisław Kuliś   

Ślub cywilny

Dla młodych nadszedł czas wesela swojego
I zdecydowania, czy na cywilny poproszą gości.
Pewnego dnia udali się do Urzędu Stanu cywilnego
Ustalić datę tej wspaniałej uroczystości.

W ustalonym dniu zebrali się u Justyny
Jej koleżanka i siostra Franka Krystyna.
Postanowili, że świadkami będą dwie dziewczyny,
Bo świadkiem może być chłopak lub dziewczyna.

Przed wyjściem jeszcze poprawa makijażu,
jeszcze ostatnie w lustro spojrzenie.
Chociaż to tylko cywilny, a nie ślub przy ołtarzu,
Ale będzie też wzniosłe obrączek nałożenie.

Sala ślubów zrobiła na młodych wrażenie
Przytulny nastrój podnosił rangę tej sali.
Rzucało się w oczy nowe wyposażenie,
A nowożeńcy w tej scenerii byli wspaniali.

Tuż po ślubie zabrzmiał marsz Mendelsona
Wszystkim nowożeńcom odtwarzany,
A w uścisku przytuleni on i ona
Szczęśliwa para zakochanych.

Zdzisław Kuliś; Donosy, listopad 2019



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  20  sobota
[12.00]   (Proszowice)
GET READY Proszowice 2024
kwiecień  21  niedziela
[5.00]   (Proszowice)
Giełda kwiatowa, Niedzielna giełda w Proszowicach i Wyprzedaż garażowa
[17.00]   (Nowe Brzesko)
przedstawienie dla dzieci, Królewna o złotym sercu
kwiecień  22  poniedziałek
[10.00]   (Proszowice)
Talenty Małopolski 2024 - eliminacje powiatu proszowickiego
kwiecień  23  wtorek
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ