"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 21 - pechowy transport piasku
    Dzisiaj jest środa, 24 kwietnia 2024 r.   (115 dzień roku) ; imieniny: Bony, Horacji, Jerzego    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza II (Z.Kuliś) / "Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 21 - pechowy transport piasku
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 21 - pechowy transport piasku

(fot. ikp)

Donosy, 2-10-2019

odcinek 21 - pechowy transport piasku

     Właściciel kopalni był na polu i zobaczył z daleka, że jakaś furmanka podjechała, więc poszedł zobaczyć kto to i czego chce. Jednakże już z oddali rozpoznał konia ojca Franka i poszedł w tamtym kierunku. Co to się stało, że przewrócony traktor stoi na kołach jak gdyby nigdy nic? Zapytał ojciec. No, samo się nie postawiło. Odparł tamten. Nie mogłem patrzeć jak to wszystko leży i postanowiłem doprowadzić do porządku, żeby nie koliło ludzi w oczy, a może i jakiś policjant, by się do tego doczepił? Lepiej z nimi nie zadzierać. Ojciec od razu się domyślił, że sprzedaż piachu jest zapewne nie bardzo legalna, to nic dziwnego, że właściciel chce być w porządku.

Kiedy przyjechał ktoś tak jak Franek traktorem po piasek z ludźmi do załadunku poprosiłem, żeby pomógł przy postawieniu traktora i przyczepy. Nie zbyt chętnie, bo mówił, że mu się spieszy, ale gdy powiedziałem, że mu za piasek coś opuszczę, to się zgodził. Mało tego, to jeszcze ludzie doładowali przyczepę do pełna, bo część piasku w niej została. Mam jeszcze zamiar zawieźć to do was na miejsce składowania, żeby tu nie stało, bo domyślam się, że Franek nie będzie mógł. Ja mam prawo jazdy i jeżdżę traktorem po polu i w polu nim pracuję, powiedział ojciec, ale tak na drogę publiczną, jeszcze z ładunkiem, to nie. No to jedźcie do domu, ja tam przyjadę, bo wiem gdzie mieszkacie, tylko ktoś musi mi pokazać gdzie ten piasek wysypać. Kluczyki mam, bo były w stacyjce. Nie wziąłem ich, to nie znaczy, że zapomniałem mówi Franek. Gdy traktor był przewrócony, to nie bardzo mogłem je wyjąć, a ponadto bolała mnie noga, więc zostały.

traktor z przyczepą piachu (fot. agrofoto.pl)

     Po obiedzie właściciel kopalni wrzucił rower na przyczepę na piach, wsiadł za kierownicę, przekręcił kluczyk i pojechał. Traktor był zadbany, pracował bez zarzutów, więc droga ubywała. Do czasu. Jadąc dróżka polną, nagle traktor odmówił posłuszeństwa i stanął na środku drogi. Na nic były rożne próby jego uruchomienia, nie chce zapalić i już. Jak tak będę go piłował, to się rozładuje akumulator i będzie następne zmartwienie. Nagle olśnienie. A może paliwa nie ma i natychmiast poszedł zmierzyć poziom paliwa. Zero. Nie ma nic wykazał wskaźnik paliwa. No masz babo placek pomyślał, ale zaraz się pocieszył, dobrze że nie coś gorszego.

     Gzie tu iść po to paliwo? W pobliżu nie ma domów, gdzie byłby traktor i mieli by paliwo, na stację paliw daleko, a i nie wiadomo czy jest olej napędowy, bo bywało, że go było brak. Najlepiej pojadę do domu, do swojego domu, mam w beczce zapas paliwa i kanisterek pięciolitrowy i rower na piachu na przyczepie, poweselał kierowca. Jak to dobrze, że mam rower. Chyba go muszę zawsze ze sobą wozić. Ściągnął rower z piachu, wsiadł na niego i wesoły mknie w kierunku swoich zabudowań. Trzeba się spieszyć, bo czas leci i jak tak dalej będzie, to do wieczora nie zajadę z tym piachem, a tam mnie chyba wszystkimi oknami wyglądają, czy nie jadę.

     Wjeżdża całym pędem na swoje podwórko, a żona będąca na dworze woła: Józek ty teraz jesteś szybszy jak wtedy gdy byłeś młody. Pamiętasz jak cię do sklepu po cukier wysłałam, to na drugi dzień rano wróciłeś bez cukru i pieniędzy, a teraz taki szmat drogi już objechałeś? Nawet połowy nie objechałem i nie rób sobie ze mnie żartów, bo wieczór się zbliża. To nie zawiozłeś tego piasku? Nie. A to dlaczego? Bo mi paliwa brakło. A któż to bez paliwa w drogę wyrusza? Ja. No wiedziałam, że po tobie można się wszystkiego spodziewać. Ty o trochę do chrztu naszego najstarszego syna zapomniałbyś zabrać powiedziała już prawie do siebie, bo Józek już z kanistrem wyjeżdżał na rowerze za bramę nie słuchając, co jego złośliwa żona do niego gada.

rowerem po paliwo (fot. pl.pinterest.com)
     Szybko dojechał do stojącego w polach traktora, wlał paliwo do baku, wsiadł za kierownicę i po chwili już jechał pogwizdując z radości, że już może nic złego go z tym pechowym transportem nie spotka. I tak też było. Zajechał pod dom Franka, ojciec już na niego czekał, wsiadł do traktora i pojechali obaj na miejsce składowania. Teraz to już sobie dacie rade, a ja muszę jechać do domu, żeby jeszcze za widoku zajechać. Obejrzał jeszcze teren na którym ma stać Frankowa cegielnia i stwierdził, że miejsce dobre, a i glina chyba nie zła do produkcji cegły.

     No to budujcie, powiedział, będziemy w jakimś sensie współpracować, wy cegłę, ja piasek i niech się ludzie budują. Powiedział jeszcze, żeby uzupełnili paliwo, bo tam go prawie nie ma i może im na środku drogi stanąć. Wsiadł na rower i pojechał. Ojciec odpiął traktor od przyczepy i pojechał nim do domu, a przyczepa z piaskiem została nie rozładowana. Nie była ona samowyładowawcza i wszystko co się nią przywiozło trzeba rozładowywać ręcznie. Jadąc rozmyślał, że może po drodze spotka jakiegoś chłopaka, który będzie chciał parę złotych zarobić, to rozładują chociażby nawet wieczorem, albo na drugi dzień rano. Kiedy przyjechał do domu zapadł zmrok.

     Była środa, zbliżała się niedziela w którą zwykle Franek jechał do Justynki, ale w tą i zapewne jeszcze w kilka następnych nie będzie to możliwe więc trzeba w jakiś sposób ukochaną zawiadomić, ale jak? List już do niedzieli nie dojdzie, jedyne wyjście, to wysłać telegram i to jutro zaraz rano. Ktoś musi iść do Gminnej Spółdzielni zanieść Frankowe zwolnienie chorobowe, to po drodze wstąpi na pocztę i telegram wyśle.

     Zapewne ojciec pojedzie rowerem, bo matce już jakoś jazda na rowerze nie odpowiadała, a pieszo, to trochę za daleko i długo by musiała iść. Justynkę musi zawiadomić, bo gdyby w sobotę wieczorem, albo w niedziele przed południem nie dojechał, to cały czas rozmyślała by dlaczego. Czy się coś stało złego, a może ją porzucił. Ten kontakt pomiędzy nimi mógł być ułatwiony, ale nie był przez ich niedbalstwo. Przecież w banku tam gdzie Justynka pracowała telefony były i były także w Spółdzielni w której Franek pracował. Wystarczyło tylko spisać numer telefonu do Justynki, a ona do któregoś biura w Gminnej Spółdzielni gdzie pracował Franek i sprawa załatwiona. Nie musieli codziennie ze sobą rozmawiać, bo za rozmowy ich zakłady pracy musiały płacić, ale chociaż w pilnych, tak jak ta sprawach mogli by się porozumieć. Nigdy nie przyszło im to do głowy, ale teraz, to zapewne tak zrobią.

     Więc wysłał Franek krótki telegram, że skręcił nogę i nie będzie mógł przyjechać, nawet skłamał, żeby się nie przestraszyła i nie napisał, że jego noga jest złamana i włożona w gips. Nie mógł Franek usiedzieć bezczynnie w domu, bo przecież za wyjątkiem nogi był zdrowy, ale chodzić się nie dało, a pracować to wcale, chyba, żeby była praca na siedząco. I wtedy przyszło mu do głowy, że za dzień, dwa weźmie sobie stołeczek i pójdzie tam gdzie leżą urządzenia do cegielni i będzie je w dalszym ciągu konserwował.

     Częściowo już to zrobił, ale jeszcze dużo pozostało do zrobienia. Usiądzie sobie na stołeczku i będzie szlifierką zdrapywał rdzę, pomału coraz dalej i dalej i przez te dni w których będzie miał nogę w gipsie, dużo zrobi. Potem pomaluje farbą konserwującą tzw. minią i będą jak nowe. I tak też robił. Jeszcze jeden następny dzień posiedział, a nawet trochę poleżał w domu, ale już w następny od samego rana zabrał się do roboty. Była to akurat sobota.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Pechowy transport piasku

Właściciel postawił traktor i przyczepę na koła,
Bo nie chciał, żeby to ludzie widzieli.
I zanim będą szli ścieżką do kościoła
Traktor z przyczepą będzie już u właścicieli.

Zadowolony, że w stacyjce jest kluczyk od zapłonu,
Wsiadł i pojechał wąską dróżką pomiędzy łanami.
Jechał z myślą, że za godzinę wróci do domu
I będzie mógł się zająć swoimi sprawami.

Jechał i podziwiał piękno okolicznych pól,
kiedy nagle coś ciągnikiem szarpnęło.
Na prostym odcinku drogi, równym jak stół
Bez wcześniejszych objaw i wszystko stanęło.

Kilka razy próbował go uruchomić ponownie,
Ale nie dawał żadnego znaku do zapalenia.
Zajrzał przy tym w każde miejsce dosłownie,
Które jest podatne na różne uszkodzenia.

Ale tam gdzie powinien w pierwszej kolejności,
Nie zajrzał, bo jak mówił umknęło mu to z głowy.
Doprowadzony tą niemocą do wściekłości
Wreszcie zajrzał i zobaczył pusty bak paliwowy.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 24 sierpnia 2019



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  24  środa
[18.00]   (Kraków)
Operacja >>Burza<< na obszarze Inspektoratu Miechów Armii Krajowejwykład Cezarego Brożka (transmisja online)
kwiecień  25  czwartek
kwiecień  26  piątek
[9.30-13.30]   (Skalbmierz)
8. Akcja Honorowego Krwiodawstwa "Krew darem życia 2024"
[12.00]   (Piotrkowice Małe)
Dzień Integracji Pokoleń w Zesple Szkół im. E. Godlewskiego
kwiecień  27  sobota
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ