"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 16 - poważna rozmowa o przyszłości
    Dzisiaj jest czwartek, 25 kwietnia 2024 r.   (116 dzień roku) ; imieniny: Jarosława, Marka, Wiki    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza II (Z.Kuliś) / "Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 16 - poważna rozmowa o przyszłości
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 16 - poważna rozmowa o przyszłości

(fot. ikp)

Donosy, 16-08-2019

odcinek 16 - powrót do domu rodziców i poważna rozmowa o przyszłości

     Dopiero później, kiedy wypił jeszcze więcej wina zdobył się na odwagę i w przerwie podszedł do harmonisty i zagadnął o jego harmonii, jak mu się na niej gra, czy dawno już gra i takie tam jeszcze fachowe sprawy obgadywali. Wtedy Franek przyznał się, że też ma harmonię i na niej gra, jednakże nie profesjonalnie, tylko amatorsko od czasu do czasu. Wtedy tamten kolega sam zaproponował, czy może chciał by zagrać na jego harmonii.

     Franek ze stresem, ale jednak wyraził zgodę, założył sprzęt na ramiona i zaczął grać solo kawałek taki jaki umiał. U nich taki kawałek nie był modny, aczkolwiek ładny, więc jak go Justynka usłyszała zwróciła uwagę co się dzieje i wzrok skierowała na scenę gdzie byli muzykanci i oczom własnym nie wierzy. To jej Franuś gra znany jej i bardzo przez nią lubiany kawałek. Ona zajęta rozmową ze znajomymi nawet nie wiedziała, że Franek rozmawia z harmonistą na scenie. Kiedy zobaczyła, że Franek gra natychmiast poszła do niego, a on gdy ją ujrzał podbudowany na duchu grał z wielkim zaangażowaniem zwracając na siebie uwagę obecnych gości. Potem zagrał jeszcze kilka kawałków z zespołem, chociaż ich nie bardzo umiał, to jednak popisał się dobrze.

     Ani Justynka, ani Franek nie musieli na drugi dzień bardzo wcześnie wracać do domu, to i nie spieszyło się im wracać z zabawy do rodziców Justynki, więc bawili się prawie do końca. Dopiero kiedy już nie wiele pozostało osób pomyśleli, że czas na nich i ruszyli w kierunku domu. Szli wolno wdychając świeże zdrowe górskie powietrze, snując plany na przyszłość. Kiedy zaszli czekały już na nich łóżka do spania przygotowane przez matkę, każde w innym pokoju. Matka była bardzo wierząca i nie uznawała spania razem narzeczonych przed ślubem. Zaręczenie nie daje do tego upoważnienia.

     Nazajutrz jak zwykle po takich imprezach, spali dłużej, a po południu spakowali się i pojechali do Nowej Huty. Posiedzieli jeszcze u Justynki w mieszkaniu przy herbacie i jak zwykle ciastkach, a przed wieczorem czułe pożegnanie i wymarsz Franka do autobusu. Na drugi dzień czekała na niego robota w Rejonowej Spółdzielni, a po południu w gospodarstwie.

     Kiedy Franek wrócił z pracy opowiedział rodzicom wszystko, co widział i czego się dowiedział u rodziców Justynki, a gdy to wysłuchali byli zdumieni. Najbardziej zaciekawiło ich to, że jej ojciec jest taki uzdolniony budowniczy domów, a i matka zdolna hafciarka. A gdy dowiedzieli się, że do kościoła jechali bryczką zaprzęgniętą w parę kasztanowych arabów, byli zszokowani. Toż to u nas tylko dziedzic do kościoła bryczką jeździł i to jeszcze nie zawsze powiedział ojciec. Powiedział także Franek, że ojciec Justynki mógłby ewentualnie pomóc przy budowie domu, albo nawet wybudować od podstaw w stylu góralskim. To by dopiero ludzie podziwiali, góralski dom w naszej okolicy. Tak Franek jak i rodzice jego byli z tej wizyty bardzo zadowoleni. Powiedzieli tylko tyle: to trzeba szybko do ślubu się sposobić i wesele godne wyprawić, bo Kasię ci chłopak sprzątnął, to uważaj, żeby ci jakiś Justynki nie sprzątnął z przed nosa. Niech mi mama Kaśki nie przypomina, a o ślubie sami myślimy i planujemy na wiosnę przyszłego roku, powiedział Franek.

rozmowa rodziców z dorosłym synem (fot. 1. pl.dreamstime.com)

Trochę się to wszystko komplikuje, bo miałem w planach zająć się montowaniem urządzeń w cegielni tych, które są i dalsze trzeba zakupić, a tu ślub i wesele pokrzyżowały plany. Co ty Franek opowiadasz, powiedziała matka. Co ci pokrzyżowało plany? Przecież wesele zawsze nie będzie, a ty nie żenisz się bo ci zawsze coś przeszkadza, a to brak domu, a to brak łazienki, teraz budowa cegielni i co jeszcze wymyślisz? Jak masz zamiar to rób tę cegielnię, to do wesela jeszcze coś zrobisz, a resztę będziesz kończył po weselu. Franek, jak tak będziesz tę żeniaczkę odkładał, to się w ogóle nie ożenisz i zostaniesz starym kawalerem. Przecież z roku na rok lat ci przybywa, nie ubywa. Ale myślę, że teraz, to już Justynka cię do ołtarza zaciągnie.

     To mówiąc uśmiechała się matka. A ponadto wyciągnijcie odpowiednie papiery i zamówcie ślub cywilny i w tym terminie trzeba go wziąć nie czekać wiosny, bo na to wiele czasu nie trzeba, a i pieniędzy też. I żadnych przygotowań. Kupisz tylko ładne obrączki i za parę minut będziecie żonaci. Ciasto jakieś upiekę, nawet świni nie trzeba zabijać, bo na te kilka, czy chociażby kilkanaście osób, to się wyroby kupi, też wiejskie, bo tu ludzie we wsi sprzedają. Zaprosisz rodziców Justynki, może jakąś jej ciotkę i wujka, chrzestnych i od nas kilka najbliższych osób i jak na ślub cywilny, to wystarczy. Dopiero na ślub kościelny trzeba wyprawić huczne weselisko, żeby się przed gośćmi z gór nie powstydzić. A jeszcze na ten cywilny trzeba jakąś wódkę kupić. Pół litry wystarczy zażartowała matka, u nas nikt nie pije, a dla przyszłych teściów wystarczy.

Ale się mama rozgadała, przerwał Franek, a może nawet pół litry nie potrzeba będzie, ani żadnego ciasta, jak ustalimy z Justynką i okaże się, że pójdziemy do Urzędu Stanu Cywilnego tylko we dwie pary tzn. my z Justynką i świadkowie. Chyba, żeby najwyżej jakiś obiad przygotować. A może nawet obiadu nie trzeba przygotowywać, bo ślub cywilny weźmiemy w Nowej Hucie i obiad zjemy w restauracji? Wszystko zależy od tego jak ustalimy z Justynką i myślę, że wy to zaakceptujecie. Pewnie tak, pokiwała głową matka.

     Kiedy Franek uporał się z bieżącą robotą w gospodarstwie zaczął przygotowywać się do budowy cegielni. Najpierw poszedł do gminy dowiedzieć się czy potrzebne będą jakieś pozwolenia budowlane w tym celu. Musi postawić niewielki budynek zadaszony, być może większą wiatę z dużymi otworami okiennymi i wrotami w którym umieści urządzenia do produkcji cegły tzw. sznekę. Przygotowana na cegłę glina odpowiednio nawilżona i zmielona przez specjalne walce będzie wyciskana pod ciśnieniem z odpowiedniego ustnika szerokości cegły i cięta na grubość odpowiadającą cegle i odstawiana na bok, a w dalszej kolejności przewożona do odpowiedniej zadaszonej szopy bez ścian bocznych z półkami odpowiedniej wielkości, gdzie będzie składowana i przez pewien czas schła.

surowa cegła ułożona w piecu do wypalania (fot. 2. remontowybohater.pl)

     Dopiero kiedy zrobi się twarda, dobrze wyschnięta będzie przewożona do odpowiedniego pieca układana w specyficzny sposób, przesypywana miałem węglowym i wypalana, gdzie nabierze twardości i koloru czerwonego. Te urządzenia do wyrobu cegły muszą być pod dachem, aby zapewnić ciągłość produkcji bez przerw w czasie niepogody. Ponadto świeżo wyprodukowana cegła nie musi być na deszczu, który by ją rozpuścił i zniszczył. Także samo szopy w których cegła będzie leżakować i schnąć muszą być zadaszone.

     Najpierw planował wybudowanie budynku na te urządzenia w okresie letnio jesiennym, aby w okresie zimowym mógł po pracy montować urządzenia, a wiosną jeszcze przed weselem dokonać próbnego rozruchu.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Powrót z gór

Miło upłynął czas u rodziców Justyny,
Którzy byli nadzwyczaj uprzejmi i mili.
Franek był dumny ze swojej dziewczyny
I jej rodziców, którzy go polubili.

Aż wreszcie nadszedł czas pożegnania,
Bo to co dobre nieubłaganie mija.
Pewnego ranka zabrała Justynka Frania
I tak skończyła się beztroska idylla.

Podróż powrotna szybko mijała,
Ale myśli o tamtych dniach pozostały.
Justynka całą drogę przegadała,
A przy tym jej ładne oczęta się śmiały.

Wrócili oboje do swoich obowiązków.
Justyna do mieszkania w Nowej Hucie,
Franek do pracy zarobić pieniążków,
A ich bliskością kierowało się uczucie.

Rodzicom oczywiście musiał zdać relację,
Co widział, co słyszał i w ogóle jak w górach było.
I o odpuście góralskim, który wzbudzał sensację,
A także o tym, jak to bryczką się jeździło.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 20 lipca 2019



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  25  czwartek
kwiecień  26  piątek
[9.30-13.30]   (Skalbmierz)
8. Akcja Honorowego Krwiodawstwa "Krew darem życia 2024"
[12.00]   (Piotrkowice Małe)
Dzień Integracji Pokoleń w Zesple Szkół im. E. Godlewskiego
kwiecień  27  sobota
kwiecień  28  niedziela
[17.00]   (Proszowice)
spektakl komediowy Żona do adopcji
[17.00]   (Kraków)
koncert orkiestry dętej "Sygnał" z Biórkowa Wielkiego "na Szklanych Domach"
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ