"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 10 - Justynka na wiejskiej zabawie
    Dzisiaj jest piątek, 19 kwietnia 2024 r.   (110 dzień roku) ; imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza II (Z.Kuliś) / "Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 10 - Justynka na wiejskiej zabawie
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 10 - Justynka na wiejskiej zabawie

(fot. ikp)

Donosy, 14-06-2019

odcinek 10 - Justynka na wiejskiej zabawie

     W czasie tego opowiadania doszli rodzice Franka i Krystyna i wszyscy słuchali jej opowieści. Franek słuchając jak Justynka z zapałem opowiada o zwyczajach w górach zapytał: a zimą też na bosaka tańczyliście? Zażartował myśląc, że dostanie przeczącą odpowiedź, A jakże, nie wszyscy, ale byli tacy co w gołych nogach po śniegu skakali, przeważnie chłopaki. I nic im się nie stało. Przy tym opowiedziała ciekawą historyjkę.

     Otóż jej sąsiadce, która była starszą panną przy dość wyrazistej tuszy nie straszny był ani mróz, ani śnieg. Bardzo często przy temperaturze minus 20 stopni na bosaka z wiadrem do studni po wodę wychodziła brnąc przy tym po kostki w śniegu. Kiedy nabrała wody do wiadra, odstawiła je na bok, a ona leżącym obok studni śniegiem nacierała nogi, aż zrobiły się czerwone jak rak. Dopiero wtedy mówiła, że ma nogi takie gorące jakby je w piecu trzymała. I to wcale nie jest jakiś żart, tylko prawda, którą widziałam dużo razy. Zakończyła opowiadanie Justyna. Kiedy po takim opowiadaniu wszystkim się zimno zrobiło, wstali z ławki, stwierdzając, że czas na zabawę w ich wiosce iść i nie zimą, tylko przy ciepłej letniej pogodzie. Może coś zjecie na drogę zapytała matka, ale wszyscy odmówili, że głodni nie są, a ponadto ciężko by im było tańczyć po jedzeniu.

     Franek zarzucił harmonię na ramię, Justynka wzięła go pod rękę, a obok Krystyna i skierowali się wszyscy drogą w stronę centrum wsi i za niedługo byli już w remizie strażackiej gdzie znajomi przyjęli Franka z radością i od razu zwrócili uwagę na towarzyszącą mu dziewczynę. Franek nie mógł być obojętny na te ich pytające spojrzenia, więc bez większego wahania wypalił: to moja dziewczyna. Jego oświadczenie przyjęli brawami i zabawę uważano za rozpoczętą. Za niedługo muzyka zaczęła grać i Franek razem z zespołem też, zostawiając Justynkę pod opiekę Krystynie. Muzyka grała, coraz więcej osób zbierało się na podłodze, a po niedługim czasie już prawie wszyscy tańczyli, tylko Justynka i Krysia stały w kącie sali.

dawna remiza strażacka (fot. mojemazury.pl)

     A było tak dlatego, że gdy jakiś chłopak poprosił do tańca Krysię, to podziękowała, bo nie chciała zostawić samej Justynki, a jak chłopak prosił Justynkę, to ta też podziękowała, bo nie chciała zostawić Krysi samej. Dopiero w pewnym czasie podeszło dwóch, nawet przystojnych chłopaków i poprosili je obie, jeden Justynkę, a drugi Krystynę na co oczywiście wyraziły zgodę i po chwili wszyscy tańczyli skocznego obertasa, aż kurz wzbijał się ze strażackiej podłogi. Kiedy muzyka przestała grać jeden strażak ogłosił dziesięć minut przerwy na sprawy techniczne, a drugi przyszedł z wiadrem wody, które trzymał jedną ręką za uchwyt, a drugą zanurzał w wodzie i kropił nią szarą od kurzu podłogę. Nikt się temu nie dziwił, bo to był w tym czasie najlepszy sposób na odkurzenie podłogi, bardzo prosty i szybki do wykonania. Nie ważne, że po pewnym czasie znów wzbijały się tumany kurzu, ale ważne, że przez jakiś czas ich nie było.

     Tańce trwały Justyna i Krysia tańczyły, a biedny Franek grał i tylko z góry na nie spoglądał, bacznie obserwując z kim tańczą. Nie był już tak zazdrosny o Justynkę jak kiedyś o Kasię, ale jednak wolałby być przy niej. Tłumaczył sobie, że żadna zazdrość nic nie daje, bo jak będzie miała go zdradzić, to chociażby na sznurku ją uwiązać, to i tak swoje zrobi. W tym czasie przypomniała mu się Kaśka, Nigdzie jej samej nie puszczał, nawet za to, że zatańczyła z kimś na zabawie sylwestrowej zrobił jej awanturę i co z tego i co z tego?, to pytanie chodziło mu po głowie i wracało jak bumerang. Więc nich ona sobie potańczy, a później przyjdzie czas, że potańczą oboje. Nie będzie przecież ściany podpierała, bo wtedy dopiero byłby obciach, że nikt z nią zatańczyć nie chce. I tak też było. Około północy Franek zrobił sobie przerwę i powiedział kolegom, żeby przez pewien czas grali bez niego, a on zajmie się narzeczoną. Tańczyli oboje dość długo i stwierdzili wzajemnie, że jest im ze sobą bardzo dobrze.

     Kiedy świtało ogłoszono koniec zabawy i wszyscy zaczęli rozchodzić się do swoich domów. Wtem Justynka zażartowała: wszyscy idą do domu, a ja gdzie pójdę jak mój dom daleko. A to już jest twoja sprawa odpowiedział żartem na żart Franek, a ona na to zwiesiła głowę udając, że płacze. Może cię ktoś utuli nawet do snu powiedział Franek, tuląc jej głowę w swe ramiona. A gdzie Krysia? Zapytał przestraszony Franek. Na to Justynka: Krysia poszła wcześniej z jakimś kolegą.

wiejska zabawa (fot. m.youtube.com)

     Było ciepło i pogodnie szli wolno wdychając świeże poranne powietrze, aż doszli do zabudowań Franka i z wielką ulgą usiedli na czekającej na nich ławeczce. Posiedzieli około piętnaści minut i weszli do domu. Krysia wcześniej przygotowała posłanie dla koleżanki i już leżała w łóżku czekając kiedy wrócą. Szybko poszli spać, nie tracąc czasu, bo rano każdego czeka jakiś obowiązek. Justynka wprawdzie miała urlop, ale planuje po śniadaniu wracać do Huty, gdzie ma do załatwienia kilka swoich osobistych spraw, na co nigdy nie miała czasu.

     Spali nieco dłużej niż zwykle, bo jednak kilkugodzinne tańce wpłynęły męcząco na ich organizmy, a i snu też im zawsze brakowało. Rodzice już od dawna krzątali się w obejściach gospodarczych, ale starali się zachowywać cicho, aby młodym w śnie nie przeszkadzać, bo pamiętają jeszcze kiedy oni byli młodzi i nieraz znaleźli się w takiej sytuacji więc oni ich rozumieją. Pierwsza obudziła się Krysia, która też krzątając się w domu starała się ich nie obudzić przynajmniej dotąd, dokąd nie przygotują z matką śniadania, która właśnie po wykonaniu obowiązków w gospodarstwie zabierała się do jego szykowania. Ucieszyła się, że Krysia już wstała i pomoże jej, to zrobią to szybciej. Nie wypada przecież, żeby Justynka, która była gościem u nich sama sobie śniadanie szykowała. We dwie szybko się z tym uwinęły i już wszystko gotowe stało na stole za wyjątkiem gorących napojów, które przygotowane przedwcześnie byłyby zimne i niesmaczne.

     Akurat w tym czasie obudziła się Justynka, która widząc, że Franka nie ma zajrzała do pokoju Krystyny, a on sobie śpi w najlepsze i wcale wstawać nie myśli. Podeszła do jego łóżka, pochyliła się i tak mocno go pocałowała, że w jednej chwili przejrzał na oczy nie wiedząc co się dzieje, czy jawa to, czy sen. Widząc pochyloną nad nim Justynkę przypomniał sobie wczorajszą zabawę i wszystko co się wczoraj wydarzyło. No wstawaj, powiedziała Justynka, bo wszyscy już nie śpią, tylko ty się wylegujesz. Bo wszyscy wczoraj świętowali, a ja pracowałem, odparł śmiejąc się Franek. Szybko się wszyscy ubrali, dziewczyny poprawiły makijaże, których jednakże obie z przesadą nie używały. Troszeczkę brwi podkreślić i odrobinkę pudru na policzki i to wszystko. Jeszcze usta leciutko bardzo stonowaną szminką, ale to dopiero po śniadaniu i to wszystko.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Justynka na zabawie w remizie

Miło było słuchać opowiadań Justyny
Radosnej i uśmiechniętej.
Ogniki szczęścia w oczach tej dziewczyny
Błyszczały krasą urody nieprzeciętnej.

Szybko mijał czas z bliskimi
Na wspomnieniach z młodzieńczych lat.
Dorastając szli ścieżkami swoimi,
Tak jak zmieniał się Świat.

Tymczasem zegar wskazał piętnastą
I do remizy czas było iść.
Chociaż Frankowa wieś to nie miasto,
Każdy odświętnie wyglądał dziś.

Tam zabawa była zaplanowana
I młodzieży pełno dokoła.
Grano i śpiewano prawie do rana,
W tym dniu cała wieś była wesoła.

Franek grał na swojej harmonii,
Krysia i Justynka tańczyły.
Cieszyli się wszyscy znajomi,
A najbardziej młode dziewczyny.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 26 maja 2019



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  19  piątek
[9.00]   (Proszowice)
konkurs "Oczarowani bajką" - etap powiatu proszowickiego
kwiecień  20  sobota
[12.00]   (Proszowice)
GET READY Proszowice 2024
kwiecień  21  niedziela
[5.00]   (Proszowice)
Giełda kwiatowa, Niedzielna giełda w Proszowicach i Wyprzedaż garażowa
[17.00]   (Nowe Brzesko)
przedstawienie dla dzieci, Królewna o złotym sercu
kwiecień  22  poniedziałek
[10.00]   (Proszowice)
Talenty Małopolski 2024 - eliminacje powiatu proszowickiego
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ