"Przygody Franka Karierowicza" odc. 57 - Justyna i Franek
    Dzisiaj jest czwartek, 25 kwietnia 2024 r.   (116 dzień roku) ; imieniny: Jarosława, Marka, Wiki    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza (Z.Kuliś) / "Przygody Franka Karierowicza" odc. 57 - Justyna i Franek
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka Karierowicza" odc. 57 - Justyna i Franek

(fot. ikp)

Donosy, 18-01-2019

odcinek 57 - Justyna i Franek

     Gotowi byli nawet się pobrać, ale na przeszkodzie stanęło znów miejsce zamieszkania. Justynka nie była niczym związana i swoje dalsze życie planowała spędzić w mieście, nie koniecznie w Nowej Hucie, natomiast Franek był zobowiązany utrzymać rodziców i prowadzić rodzinne gospodarstwo rolne. Dla miłości Justynka nawet byłaby skłonna zamieszkać na wsi, bo może załatwiła by sobie pracę w Banku Spółdzielczym lub w NBP, które istniały w niedalekim powiatowym miasteczku, ale do czegóż ja ją zawiozę jak się nawet wykąpać nie ma gdzie i w czym, pomyślał Franek, a te błotniste drogi jak zobaczy, to się jej zaraz Franka i jego miłości odechce. I temat ten wracał niemal każdego dnia, kiedy tylko się spotkali.

     Wreszcie nadchodziła wiosna, robiło się coraz cieplej, drzewa rozwijały liście, a ptaki coraz częściej zaczynały swe trele. Pewnego razu kiedy zajechał do rodziców, przypomnieli mu, że na wiosnę miał wrócić na wieś. Zrozum Franek, tak dalej być nie może. My już nie dajemy rady. Idź do Gminnej Spółdzielni, może tam dostałbyś jakąś pracę, a po południu pracowałbyś w gospodarstwie przy naszej pomocy. Najlepiej jednak gdybyś się ożenił. Mówiłeś, że masz dziewczynę i gdzież ta twoja dziewczyna jest? Jest w Hucie odpowiedział, ale ona się ze wsią wiązać nie chce. Wiedziałam, powiedziała matka i omal nie zalała się łzami. Tak czy inaczej wracaj do domu i bierz się za robotę w gospodarstwie. Zaraz po powrocie zamówimy termin u rejenta i odpiszemy ci to nasze gospodarstwo wraz z tymi twoimi owcami, bo nie myślimy doprowadzić go do upadłości, a potem zostanie nam zabrane na Skarb Państwa. My jednak tego nie chcemy. Chyba, że ty chcesz.

     Pomyślał Franek nad tym co rodzice mówią i powiedział, że zaraz po zajeździe do pracy, złoży podanie o zwolnienie i wróci na wieś. Tak powiedział, ale myślami nie był zupełnie przy tym o czym mówił. Myślami był przy Justynce i chciałby jak najszybciej spotkać się z nią. Na tym właściwie jego rozmowa z rodzicami zakończyła się, a potem wyjął harmonię i grał znane skoczne melodie, jedna po drugiej.

ROZDZIAŁ XV

     Przed wyjazdem od rodziców, Franek odnalazł schowany w szafie pierścionek, który miał połączyć jego serce z Kasią, zajrzał do pudełeczka, czy aby leży na swoim miejscu, wziął miękką szmatkę, którą wypolerował to cudo, włożył z powrotem do pudełeczka, które odkurzył zewnątrz, owinął w pergaminowy papier i włożył do kieszeni, gdyż uważał, że w niej będzie najbezpieczniejszy.

     Po zajeździe do Huty, przepracowaniu jednej dniówki i zjedzeniu obiadu poszedł do Justynki zabierając ze sobą pierścionek. Idąc do niej najpierw kupił bukiecik kwiatów i poszedł, powtarzając sobie szeptem jakie słowa ma wyrzec wręczając zaręczynowy pierścionek. Jakież były płonne jego nadzieje o czym przekonał się dopiero, kiedy stanął przed jej drzwiami. Naciska guzik dzwonka - cisza, naciska drugi raz - cisza, naciska trzeci raz, wychodzi sąsiadka i mówi: proszę pana, jak pan do Justynki, to jej nie ma, wyjechała trzy dni temu w rodzinne strony, a kiedy wróci, to mi nie powiedziała.

chłopak z kwiatami (fot. samequizy.pl)

Dziękuję pani, powiedział Franek, odwrócił się na pięcie i po chwili znalazł się na ulicy, obwiniając siebie o to, że poszedł w ciemno, nie zastanawiając się, że może jej w domu nie być. Wreszcie nic się nie stało, pierścionek się nie zepsuje, ale kwiaty tak, co zrobić z kwiatami? Myślał. I wymyślił, żeby je oddać tam gdzie kupił, bo przecież są jeszcze świeże. Poszedł do tej samej kwiaciarni gdzie zakupił kwiatki i mówi do sprzedawczyni, że chciał zwrócić kwiatki, które kupił pół godziny temu, ale dzisiaj nie będą mu potrzebne, bo osoba, której miał je wręczyć wyjechała.

     Sprzedawczyni zdziwiona mówi: panie, zwrotów kwiatków nie przyjmujemy, to jest towar łatwo psujący się i co ja z nimi zrobię? A sprzeda pani i tyle, ale ja za nie pieniędzy nie chcę, rzekł Franek. Będą mi one potrzebne może za tydzień, może za dwa, to mi pani da świeże kwiaty, a ja jeszcze do nich dopłacę. A jak pani nie sprzeda, to moja strata. Tak naprawdę, to Frankowi nie chodziło o pieniądze, tylko dać ich nie miał komu, a tak po prostu wyrzucić do kosza pięknych kwiatów nie miał sumienia, kombinował Franek po chłopsku. No to dobrze, zgodziła się kwiaciarka i z uśmiechem odprowadziła Franka wzrokiem do drzwi.

     Przez kilka dni stawał Franek przed drzwiami Justynki, żeby sprawdzić, czy już wróciła i nic, aż tu pewnego dnia zadzwonił i drzwi się otworzyły, a w nich ukazała się Justynka jeszcze piękniejsza niż zwykle wydawało się utęsknionemu Frankowi. Cześć, niemal krzyknął z radości, cześć odpowiedziała ona i objęli się rękami za szyję jakby przynajmniej przez rok nie widzieli się ze sobą. A potem herbatka i długa rozmowa, jak to zwykle bywa przy takich spotkaniach.

     Franek dużo opowiadał jej na temat swoich problemów osobistych związanych z rodziną i gospodarstwem rolnym. Dawał jej do zrozumienia, że musi zakończyć kawalerskie życie i nadzieje na dalsze życie wiązał by z nią, ale nie powiedział tego wprost. Może nawet i dobrze, bo będzie wręczał pierścionek zaręczynowy któregoś dnia, to dopowie wszystko w szczegółach. Ze wspólnej rozmowy zrozumiał, że Justynka dawała mu duże nadzieje na wyjście za niego, tylko ma pewne problemy życiowe, które najprzód musi rozwiązać. Jakie ma problemy nie powiedziała.

     I tak upłynął ponad miesiąc, na polu zrobiło się lato, rodzice wciąż oczekiwali Franka, a on nawet podania o rozwiązanie stosunku pracy nie złożył. Aż pewnego dnia przyszedł od nich list, w którym w ostrych słowach ponaglali przyjazd Franka, a ponadto zawiadamiali, że znalazła by się dla niego praca w Rejonowej Spółdzielni, tylko nie wiadomo, czy na tym stanowisku gdzie pracował, czy na innym.

romantyczna noc we dwoje (fot. spawraju.pl)

     Po przeczytaniu listu Franek poważnie pomyślał o sytuacji w jakiej znaleźli się jego rodzice i już w następnym dniu złożył wypowiedzenie w pracy. Mistrz Kowalski nie bardzo był zadowolony z jego odejścia, bo Franek był dobrym pracownikiem, a i koledzy, którzy z nim pracowali też namawiali go aby został. Franek jednak od tego zamiaru nie mógł odstąpić, chociaż niechętnie odchodził. Wypowiedzenie było na okres jednego miesiąca, ale po odliczeniu zaległego urlopu już po dziesięciu dniach po załatwieniu wszystkich formalności spakował manatki i pojechał do rodzinnego domu. Wcześniej niemal codziennie spotykał się z Justynką, którą informował o wszystkich jego posunięciach. Ustalili ponad wszystko, że nadal będą się spotykać raz w tygodniu, w niedzielę, kiedy to Franek będzie do niej przyjeżdżał. I tak też było.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Justyna i Franek

Pewnego dnia do rodziców pojechał
Do miejsca jego urodzenia.
Tam na niego ogrom pracy czekał
I prośba rodziców do spełnienia.

Namawiali jego, żeby się wreszcie ożenił,
Założył rodzinę i razem zamieszkali.
Już czas, żeby stan kawalerski zmienił
I dla rodziny wspólnie pracowali.

Franek mówił, że ma piękną dziewczynę,
Ale ona chce mieszkać w mieście.
Mogę kiedyś przywieźć swoją Justynę
I wam ją przedstawię wreszcie.

A kiedy po pewnym czasie do Huty wrócił
Zabrał ze sobą pierścionek nie mówiąc nikomu.
Poszedł do Justynki i bardzo się zasmucił,
Bo swojej ukochanej nie zastał w domu.

Oddał w kawiarni kwiaty, które zakupił,
Bo nie wiedział co z nimi zrobić.
Postanowił, żeby na pracy się skupił,
A po pracy pod jej drzwi chodzić.

Aż wreszcie pewnego dnia wróciła
Z czego Franek był uradowany.

Była dla niego bardzo miła,
Bo przy niej był Franuś ukochany.

Ona dawała mu nadzieję na wyjście za niego
Skoro z Kasią się rozstali.
Widziała w nim męża swojego
I pragnęła, by razem zamieszkali.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 14 grudnia 2018



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  25  czwartek
kwiecień  26  piątek
[9.30-13.30]   (Skalbmierz)
8. Akcja Honorowego Krwiodawstwa "Krew darem życia 2024"
[12.00]   (Piotrkowice Małe)
Dzień Integracji Pokoleń w Zesple Szkół im. E. Godlewskiego
kwiecień  27  sobota
kwiecień  28  niedziela
[17.00]   (Proszowice)
spektakl komediowy Żona do adopcji
[17.00]   (Kraków)
koncert orkiestry dętej "Sygnał" z Biórkowa Wielkiego "na Szklanych Domach"
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ