"Przygody Franka Karierowicza" odc. 50 - nocne spotkanie z Halinką

(fot. ikp)

Donosy, 23-11-2018

odcinek 50 - nocne spotkanie z Halinką

     Pewnego dnia, a była to sobota, wieczorem Franek wziął kąpiel w wannie i położył się na łóżku. W mieszkaniu było jeszcze dwóch kolegów, którzy w tym czasie nie pracowali, bo pracowali na inną zmianę. Więc leżeli wszyscy na swoich łóżkach, opowiadając sobie różne historyjki. W pewnym momencie, a była godzina około dwudziestej trzeciej, ktoś puka do ich drzwi. Franek wyskoczył z łóżka, jako że było ono najbliżej drzwi i poszedł otworzyć. W drzwiach ukazała się pani hotelowa. Panie Franku jakaś pani przyszła do pana i prosi, że jak pan nie śpi jeszcze, to żeby pana poprosić, mówi ona.

     Frankowi gorąco uderzyło do głowy, bo w pierwszej chwili pomyślał, że to Kasia, ale o tej porze? Nawet spodni nie założył, tylko jak był w spodenkach popędził na dyżurkę i jego oczom ukazała się Halinka żona mistrza na jego zmianie. Co ty tu robisz? Zapytał. Czy możemy wyjść na pole? Zapytała. Możemy niechętnie odpowiedział, bo robiło się późno, a jutro na godzinę szóstą trzeba być w pracy. No to poczekaj chwilę, powiedział i poszedł coś na siebie włożyć.

kłótnia małżeńska (fot. jastrzebieonline.pl)

     Za chwilę wrócił i gdy szli spacerkiem osiedlową uliczką opowiedziała mu, że pokłócili się z mężem i w zdenerwowaniu wyszła z domu. No i co ja Tobie na to mam poradzić? A nic mi nie poradzisz, ale gdy trochę ochłonę, to wrócę do domu. Szli, szli i rozmawiali, aż zaszli na skarpę nad łąkami, które leżały na południe od nowohuckiego placu centralnego. Było gorąco i parno więc usiedli w dogodnym wybranym miejscu. Halinka wyjęła z torebki butelkę ratafii, dwa kieliszki i nawet kanapki na przekąskę nie zapominając o wodzie do przepicia. Ale ratafii nie musiało się przepijać, bo była to łagodna słodka wódka, którą dobrze się piło, ale jej procenty swoje robiły.

     Siedzieli popijali małymi kieliszkami i rozmawiali. Dużo rozmawiali, a nawet zwierzali się ze swoich osobistych chwil swojego życia. I wtedy Franek pomyślał, że jak opowie o tym co zrobiła Kasia, to będzie mu lżej. I opowiedział wszystko co działo się ostatnio między nim i Kasią, nawet o pierścionku, który nie przyjęła też. Niedobrze powiedziała Halinka jak jaki doświadczony ekspert w tych sprawach i doradziła mu, żeby jeszcze wszystkiego nie przekreślał i najlepiej było by żeby do niej pojechał i rozmówił się z nią osobiście, a przy okazji zobaczy czy rzeczywiście Kasia mieszka u wujka, czy pracuje w zakładzie krawieckim i ewentualnie w jakim towarzystwie się obraca.

     Franek zaakceptował tą propozycję i pomyślał, że musi sobie wziąć dwa dni urlopu i tam pojechać. Nie miał wprawdzie dokładnego adresu, ale znał nazwę ulicy i nazwisko wujka. Wiedział też, że mają swój dom na peryferiach Opola i tam też jest zakład krawiecki. Mając takie dane, na pewno ich odnajdzie. Siedzieli na tej skarpie i tak się zajęli sobą, że zapomnieli o Bożym świecie i o tym ,że trzeba iść do pracy na ranną zmianę.

     A tymczasem mąż Halinki szukał żony u jej koleżanki Kazi, do której często zachodziła. Jak potem opowiadał, poszedł do bloku w którym Kazia mieszkała z zamiarem, że do niej pójdzie i zapyta czy jest u niej Halinka. Kiedy jednak podszedł pod drzwi jej mieszkania, usłyszał za drzwiami głośne rozmowy i śmiechy. W tych głosach jak mu się wydawało rozpoznał głos Halinki i jej wesoły śmiech. Stwierdził więc, że nic złego się nie dzieje, u Kazi jest bezpieczna i zapewne prześpi się u niej i na drugi dzień wróci do domu. Więc zrezygnował z wejścia do mieszkania Kazi i uspokojony wrócił do domu.

wieczorne spotkanie (fot. wroclaw.ekotaxi.pl)

     Jakże bardzo się mylił, bo żona była całkiem w innym miejscu. A tymczasem Halinka i Franek siedzieli na skarpie nad łąkami i popijali ratafię. Rozeszli się dopiero około godziny drugiej. Ona poszła do swojego domu, a Franek do swojego mieszkania. Nie za bardzo mógł Franek wyobrazić sobie jak ta Halinka wejdzie do swojego mieszkania, czy mąż ją tak z otwartymi rękami wpuści i na dodatek uściśnie, a może jeszcze przeprosi? Chyba, że była jego wina, z jego winy pokłócili się, a potem żałował. Zresztą było to nie jego zmartwienie i nigdy o to nie wypytywał.

     Gdy po kilku miesiącach przypomniała mu się ta sytuacja z Haliną, to włosy stawały mu dęba na głowie. Jak on mógł z mężatką, która miała rodzinę, a w dodatku jej mąż był mistrzem w jego pracy, był jego przełożonym, jak mógł iść w środku nocy na odludne miejsce, gdzie nocą nie ma tam żywej duszy. Nawet ptak nie przeleci, bo ptaki nocą nie latają. A gdyby tak jej mąż śledził ją i szedł za nią krok w krok i wypatrzył gdzie oni poszli, to co by wtedy pomyślał? Widział by w tym zdradę i jak by się zachował? Nie wiadomo. A gdyby tak namówił znajomych mu zbirów, żeby Frankowi dali nauczkę? Przecież mogło tak być. Nie wyobrażał sobie Franek w co się wpakował niespodziewanie w jedną noc. Ale to wyszło jakoś samo, przecież tego nie zaplanował, ani on, ani Halina. Sytuacja to wymusiła. Obawiał się, że jak odmówi Halince, to ją straci jako koleżankę, a ona zawsze dla niego była przychylna. Ale stało się jak się stało. Nigdy to nie wyszło na jaw, a Franek też o tym powoli zapominał. Wracając do owej nocy, oboje byli w pracy nie za bardzo pełni energii, ale trzeba to było jakoś przetrzymać.

     Jedno, co pozostało Frankowi po tym nocnym spotkaniu z Halinką, było to, że dużo mu doradziła w sprawie Kasi, a przede wszystkim żeby do niej pojechał rozmówić się ostatecznie. Ta myśl niemal bez przerwy krążyła mu po głowie, ale nie bardzo rozumiał dlaczego on ma za nią jeździć i szukać w wielkim mieście skoro ona odjechała bez słowa i do tej pory nawet listu nie napisała. Coś się tam musi dziać niedobrego przeczuwał i postanowił jednak pojechać. Przyszło mu na myśl, że może pojechała by z nim Władzia siostra Kasi, ona tam kiedyś była, to na pewno zapamiętała gdzie mieszka wujek, a ponadto było by mu raźniej w podróży. Ale czy się zgodzi, co na to powiedzą jej rodzice? To był wielki znak zapytania. Ale spróbować trzeba, pomyślał.

     Napisał list do Władzi, kiedy przyjedzie i prosił, żeby się spotkali, bo chce z nią pogadać na osobności. To spotkanie miałoby być nie w jej domu, tylko w miejscu, które ona wyznaczy. Władzia, gdy otrzymała list długo się zastanawiała, co też Franek może od niej chcieć i w końcu podjęła decyzję. Spotka się z nim ale u niej w domu, nie gdzie indziej. Jak przyjedzie niech wstąpi do jej domu, ona będzie na niego czekała, jak będzie ciepło posiedzą na polu, a jak będzie zimno, to w pokoiku Kasi i pogadają o tym o czym chce rozmawiać. Rodziców niech się nie wstydzi, bo do tej pory przychodził i zawsze byli dla niego uprzejmi, to i teraz będą. Zresztą rodzice sami nie wiedzieli co dalej między nimi będzie, bo Kasia ze wszystkiego im się nie zwierzała. W tym celu wysłała krótkiej treści telegram i oczekiwała dnia w którym przyjedzie Franek.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Nocne spotkanie z Halinką

Pewnego wieczora przyszła do niego Halina,
Co było dla Franka dużym zaskoczeniem.
Gdy hotelowa powiedziała, że prosi go dziewczyna
Patrzył na nią z niedowierzeniem.

Gdy wyszedł żona mistrza się ukazała.
Najprawdziwsza w cienkiej sukience.
Wpatrywał się w nią, a ona stała,
Czując jak mocno bije jej serce.

Po chwili szli w milczeniu ulicami,
Aż zaszli na skarpę gdzie światło nie dochodziło.
Usiedli w zacisznym miejscu nad łąkami,
A w oddali tysiące świateł się paliło.

Halinka wyjęła butelkę ulubionej ratafii.
Jeden kieliszek, kanapkę i wodę
I z żalem mówiła, że już nie potrafi
Utrzymać pomiędzy nią, a mężem zgodę.

I teraz też się pokłócili,
Więc w złości dom opuściła.
Przecież oni bardzo się lubili,
A jednak wyszła, i dziecko z mężem zostawiła.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 28 września 2018

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/franek/20181123nocna50/art.php