"Przygody Franka Karierowicza" odc. 45 - wiejska potańcówka
    Dzisiaj jest czwartek, 25 kwietnia 2024 r.   (116 dzień roku) ; imieniny: Jarosława, Marka, Wiki    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza (Z.Kuliś) / "Przygody Franka Karierowicza" odc. 45 - wiejska potańcówka
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka Karierowicza" odc. 45 - wiejska potańcówka

(fot. ikp)

Donosy, 24-09-2018

odcinek 45 - wiejska potańcówka

     List napiszę dopiero jutro, a do tego czasu przemyślę jaka będzie treść tego listu, aby nie pominąć żadnego szczegółu. Jak pomyślał, tak zrobił i na drugi dzień list napisał i zdążył jeszcze wysłać. Wyliczył dokładnie kiedy będzie miał wolne i napisał, że w tym dniu przyjedzie, podając dokładaną datę. Do tego czasu było jeszcze około dwa tygodnie, więc aby się nie nudzić poszedł do Justynki, ale gdy zaszedł zastał drzwi zamknięte. Postał trochę, rozejrzał się przed blokiem i odszedł, a że Justynki na horyzoncie nie było, poszedł do swojego mieszkania.

     W mieszkaniu był Zygmunt, który coś pitolił na mandolinie, więc przysiadł blisko niego i odstawili koncert na cały regulator. Zygmunt grał znane melodie, a obaj śpiewali tak głośno, że chociaż to nie była cisza nocna, interweniowała hotelowa, bo niektórym lokatorom to przeszkadzało, a niektórzy myśleli, że jest tam jakaś libacja. Tam natomiast żadnej libacji nie było, a Zygmunt i Franek byli tak uradowani, że nie zważali na innych, w tej chwili liczyli się tylko oni. O wódce nawet mowy nie było, bo obaj alkoholu nie używali, nie licząc ważnych uroczystości, gdzie mogli sobie pozwolić na lampkę wina, lub szampana. Hotelowej, która była w średnim wieku tak się spodobało ich muzykowanie, że usiadła na krześle i przez kilkanaście minut wsłuchiwała się podziwiając znane melodie, teraz już o pół tonu cichsze. A potem praca, powrót z pracy i tak dzień po dniu, aż nadszedł dzień wyjazdu w rodzinne strony.

     Kasia już od południa wyglądała oknem, które było zwrócone w stronę z której miał nadejść Franek, czy nie widać go idącego gdzieś na horyzoncie, ale i tak go nie wypatrzyła. Kiedy odeszła na moment, aby zająć się jakąś pracą ktoś zapukał do drzwi, podbiegła, a w nich ukazał się ten, którego tak długo wypatrywała. Przywitanie było bardzo czułe, ale bez kwiatów, które przyjeżdżając latem prawie zawsze przynosił. Jeśli ktoś pomyśli, że zapomniał, to się myli, nie, nie zapomniał, kwiatów, nie kupił celowo, obawiając się, że może ich nie przyjąć. Więc wolał nie ryzykować.

     Po przywitaniu Kasia wiedząc, że długo nie będą rozmawiali, bo na Franka jeszcze robota u rodziców czeka od razu przystąpiła do przekazania mu tego, co miała mu przekazać. Kiedy chodziłam do sklepu po zakupy, mówiła Kasia, spotykałam koleżanki i kolegów, którzy prosili, że gdy przyjedziesz może urządzilibyśmy wieczorem w remizie potańcówkę. Jest zima, karnawał, a w dodatku sobota, na wsi nudy na pudy, nigdzie w okolicy zabawy nie ma, to może zabawimy się w ścisłym gronie, sami znajomi ze wsi.

No dobrze, ale co ja mam do tego, przecież ode mnie zezwolenia nie trzeba, a jak tak uważają, to zezwalam powiedział Franek. Nie o to chodzi, oni chcą abyś ty na tej potańcówce zagrał. Masz harmonię i umiesz grać kilkanaście ładnych kawałków, to wystarczy. Ach tak? Zdziwił się Franek, a z radości omal nie podskoczył do góry, że został przez kolegów doceniony. Chociaż tu stale nie zamieszkuje, to jednak o nim nie zapomnieli. Nie ma sprawy powiedział stanowczym głosem, wieczorem bawimy się na sto pa. No to dobrze powiedziała Kasia, a z radości objęła go za szyję i uścisnęła tak mocno, że aż Frankowi czapka spadła i tym razem też w głęboki śnieg. Szybko ją jednak podniósł, ale Kasia wyjęła mu ją z ręki mówiąc daj ja ją oczyszczę ze śniegu, bo znów nałożysz ze śniegiem i będziesz cały mokry. Śmiechu przy tym było co niemiara. No to dobrze , idź już, a ja jakoś muszę dać znać chłopakom, żeby napalili w piecu, toż to przecież zima.

potańcówka (fot. dziennikwschodni.pl)

     Frankowi robota w owczarni paliła się w rękach, nawet czasu z rodzicami nie miał porozmawiać, aby w tak krótkim czasie jak najwięcej zrobić. Wieczorem wystrojony założył harmonię na ramię i poszedł na umówioną godzinę do remizy, nie czując w ogóle zmęczenia. Tam już była grupka chłopaków i dziewcząt, schował harmonię do schowka i poszedł po Kasię, bo zrobiło się ciemno i sama będzie się bała iść. Kiedy przyszli oboje w remizie było już kilkanaścioro młodzieży, a byli też nawet z sąsiedniej wioski. W remizie było w miarę ciepło, więc palce przy graniu nie powinny marznąć, to może czas zacząć. Wszyscy spoglądali na Franka, kiedy rozlegną się pierwsze tony głosu harmonii. A kiedy zaczął grać wszyscy ruszyli do tańca, tylko Kasia siedziała samotnie w kącie sali.

     Kiedy Franek przestał grać poprosił ją, aby przyszła do niego na scenę, to może będzie jej weselej. Scena to było takie podwyższenie z kurtyną, gdzie zazwyczaj grała orkiestra i na niej też grali aktorzy, czy to dorośli, czy też dzieci w czasie przedstawienia, które niejednokrotnie wystawiano w remizie. I poszła Kasia do Franka, towarzysząc mu przy graniu, a żartując mówiła, żeby chociaż jaki bęben był, to mogli by grać we dwoje. Ale Kasi nie pozwolono bezczynnie siedzieć i kiedy doszli chłopaki z sąsiednich wsi, którzy w jakiś sposób się dowiedzieli o zabawie, porwali Kasię do tańca. I znów Franek grał, a Kasia tańcowała, a kiedy Franek nie grał, to i Kasia nie tańcowała.

     W końcu Franek zaczął robić się zazdrosny, gdy widział Kasię z nieznajomymi i nawet zaczął się zastanawiać, czy nie zaprzestać tego grania. Ktoś wpadł na pomysł, że za usługę należy się zapłata, to i za granie należałoby Frankowi coś odpalić. Nie wiadomo skąd znalazł się stary kapelusz i któryś z chłopaków zaczął obchód po sali zbierając datki co łaska. Zebrał tego dość sporo i postawił na scenie przed Frankiem, a kto zechciał, albo ci, co jeszcze nic nie wrzucili mieli okazję parę złotych dorzucić. Franek był na pieniądze łasy, to jak zobaczył, że to dla niego, zwinął wszystko i schował do kieszeni, nie zważając na to, czy Kasia tańczy i z kim tańczy, a grając tylko spoglądał, czy do kapelusza coś przybywa.

     Kiedy zrobiło się późno i wszyscy mieli już tańców dość postanowili zabawę zakończyć, tym bardziej, że goście zaczęli się rozchodzić i na sali pozostało ich niewiele. Franek zarzucił harmonię na ramię, Kasię wziął pod rękę i wolnym krokiem szli w kierunku domu Kasi, a kiedy doszli wszedł jeszcze do niej na chwilę i po pożegnaniu się poszedł do swojego domu. Harmonię zostawił u Kasi, bo nie chciał jej nieść w nocy tym bardziej że zaczął sypać dość obfity śnieg. Zanim Franek zaszedł do domu był całkowicie zasypany śniegiem i wyglądał jak chodzący bałwan.

rodzina małopolska (fot. gniezno24.com)

     Na drugi dzień, kiedy się wyspał przeprowadzili poważną rozmowę na temat hodowli owiec, którą mieli przeprowadzić w minione święta, ale ze względu na złe samopoczucie Franka z wiadomych względów, nie miał ochoty na ten temat rozmawiać, a zresztą nie tylko na ten temat nie chciało mu się rozmawiać. W długiej i rzeczowej rozmowie doszli do wniosku, że hodowlę owiec trzeba zlikwidować, żeby nie popaść w dalsze długi. Po tym lekarstwie owce wyzdrowiały i nabrały na wadze, wełna na nich zrobiła się ładna i póki nie daj Boże znowu nie zachorują trzeba je sprzedać. Tylko może nie teraz. Poczekać z tym do wiosny, trochę paszy jeszcze jest, to gdyby bardziej doszły do siebie można by jakieś pieniądze za nie wziąć.

     Najważniejsze, aby spłacić zaciągniętą pożyczkę żeby nie rosły odsetki. Rozmyślali też, aby Franek zwolnił się z pracy w Nowej Hucie, powrócił całkowicie na wieś i zajął się porządnie gospodarstwem, bo z tych jego zarobków niewiele zostaje, a już o budowaniu za nie domu nie ma żadnej mowy. Takie bycie jedną nogą na wsi, a drugą w mieście niczego dobrego nie przynosi, szczególnie finansowo.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Potańcówka

Po tych niechlubnych zaręczynach
Franek chciał wracać do domu.
Wszystkiego można spodziewać się po dziewczynach,
Ale tego nie życzyłby nikomu.

Niemal na siłę Kasia go zatrzymała.
Zaraz także Władzia i Marek wrócili.
Swego zachowania trochę żałowała,
Ale wszyscy razem świetnie się bawili.

Po Świętach Franek pojechał do pracy
I przyjechał dopiero za trzy tygodnie.
Nawet nie myślał, że tak szybko jej wybaczy,
Ale zawsze po burzy robi się pogodnie.

Chłopaki potańcówkę zorganizowali
I chcieli, by na niej zagrał Franek.
W remizie strażackiej tańcowali
Dokąd nie powitał ich poranek.

I Kasia trochę z kolegami tańcowała,
Żeby się na tej zabawie nie nudziła.
Trochę też na scenie przy Franku stała
I tak niezbyt zadowolona tę noc spędziła.

Nazajutrz rodzice z Frankiem długo rozmawiali,
Co dalej robić z tym gospodarstwem i owcami?
Żeby jakiś skuteczny sposób wypracowali,
Bo oni już nie dają rady sami.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 26 sierpnia 2018



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  25  czwartek
kwiecień  26  piątek
[9.30-13.30]   (Skalbmierz)
8. Akcja Honorowego Krwiodawstwa "Krew darem życia 2024"
[12.00]   (Piotrkowice Małe)
Dzień Integracji Pokoleń w Zesple Szkół im. E. Godlewskiego
kwiecień  27  sobota
kwiecień  28  niedziela
[17.00]   (Proszowice)
spektakl komediowy Żona do adopcji
[17.00]   (Kraków)
koncert orkiestry dętej "Sygnał" z Biórkowa Wielkiego "na Szklanych Domach"
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ