"Przygody Franka Karierowicza" odc. 32 - Halinka

(fot. ikp)

Donosy, 8-05-2018

odcinek 32 - Halinka

     Tam też na tą nazwijmy stołówkę przychodziła niejaka pani Halinka. Często przychodziła wtedy kiedy i Franek tam przebywał. Przecież tam nie siedziało się długo, najwyżej piętnaście minut, a jednak i w tak krótkim czasie można się nawet zapoznać z nieznaną osobą. Ta wspomniana Halinka zaczęła siadać przy stole obok Franka. Musiał wpaść jej w oko, bo bywały wolne miejsca, a ona siadała obok niego, chociaż nie bardzo było gdzie. A kiedy już usiadła, to i rozmawiać zaczęła, a to podała mu herbatę z bufetu, a to w późniejszym okresie poczęstowała go jakimś ciastkiem i tak z dnia na dzień coraz śmielej. Franek zrozumiał, że zaczyna go podrywać, ale nic sobie z tego nie robił, przecież Kasi nie zdradzi, a to tylko zwykła koleżeńskość.

     Po pewnym czasie zaczęła się do niego przybliżać i nie patrząc na obecne nawet w pomieszczeniu osoby zalotnie się przymilała. I tak to trwało dłuższy czas, aż wreszcie zaprosiła go do swojego domu. Długo Franek zastanawiał się co zrobić, czy iść, czy może nie, ale wreszcie zdecydował się pójść, bo już dość miał tej nudy szczególnie w dni jesienne i zimowe. Była już jesień i umówili się na wczesny wieczór o godzinie osiemnastej. Gdy nadchodziła ta godzina Franek ubrał się ładnie i nic nie mówiąc nikomu poszedł do Halinki. Tego co go tam spotkało nie spodziewał się nawet w najbardziej nieprawdopodobnych koszmarach sennych.

     Gdy zaszedł pod wskazany adres drzwi otworzyła mu Halinka. Kiedy wszedł do pokoju spostrzegł malutką dziewczynkę biegającą po pokoju i mówiącą do Halinki mamo. Usiadł na wyścielanym krześle i zaczął rozglądać się po pokoju. Wtedy zobaczył wiszący na ścianie portret ślubny, na którym była Halinka ze znajomym mu gdzieś mężczyzną. Początkowo myślał, że się myli, ale gdy ona poszła do kuchni zrobić mu herbatę, przyjrzał się uważniej i z całą pewnością stwierdził, że to jest on, mistrz zmianowy Jerzy Kowalski. Czyżby on był jej mężem? Zadawał sobie pytanie w myślach, a jeśli tak, to co on Franek tu robi. Nic z tego nie rozumiał. Po chwili weszła Halinka, niosąc dwie herbaty dla niego i siebie. Usiadła obok niego bez żadnego skrępowania i zaczęli przyjacielską rozmowę.

matka z córką na rękach (fot. internet)

     Rozmawiali na tematy pracy, tematy osobiste i jak to zwykle bywa o pogodzie też. W trakcie rozmowy wyszło na jaw, że Halinka trzy lata temu wyszła za mąż za Jurka Kowalskiego, starszego od niej o cztery lata, a ona w tej chwili ma lat dwadzieścia trzy. Przyjechała z terenów podgórskich szukać pracy i lepszego życia w mieście. Skończyła szkołę średnią ale na dalszą naukę nie miała ochoty, więc zatrudniła się w Kombinacie Hutniczym w Wydziale Remontowym. Jednakże sprawa nauki była ciągle przed nią otwarta. Tu poznała swojego męża czarnego przystojnego z bujnymi wąsami mężczyznę i po niedługim czasie znajomości wzięli ślub. Potem urodziła się córka Aleksandra i zamieszkali u rodziców jej męża. To mieszkanie w którym był Franek to było rodziców Jerzego i oni w nim też mieszkają mając niewielki pokoik i kuchnię do dyspozycji. Rodzice byli już w starszym wieku więc taki pokoik z powodzeniem im wystarczał. Natomiast Halinka i Jerzy z dzieckiem mieli jeden pokój średniej wielkości, kuchnię maleńką i maleńki pokoik dla dziecka.

     Potem na spokojnie w swoim mieszkaniu jak Franek przemyślał te ich warunki zamieszkania, to doszedł do wniosku, że te mieszkania na wsi, Kasi czy jego mając na myśli rozmiary, to są o niebo lepsze. Mają jedynie duży minus to, że są stare, drewniane, ale za to ciepłe. A jemu na przeszkodzie stoi mały metraż mieszkania i dlatego, chociaż wzajemnie z Kasią kochają się, do tej pory jeszcze się nie pobrali. Jerzy z Halinką nie zważali w jakich warunkach będą mieszkać tylko pobrali się, bo ich miłość była silniejsza. Nie zważali, że to mieszkanko będzie małe, ale jakiś dach nad głową będzie, a z czasem gdy będzie zdrowie i zgoda to dorobią się większego, gdzie i rodzinka może mieszkać większa też. Wtedy pomyślał, że to nie jest prawdziwa miłość z jego strony, bo jakby ją naprawdę kochał, to na jej propozycje o ślubie nie zastawiałby się brakiem odpowiedniego mieszkania. Zaczął wtedy obwiniać siebie i chciałby już w tej chwili być przy Kasi, wziąć ją w ramiona, usłyszeć jej miły głosik i prowadzić długą rozmowę, aż do świtania.

     Kiedy Jerzy z Halinką się pobierali on był murarzem, miał uprawnienia murarza na gorąco przy budowie i remontach pieców hutniczych. Był bardzo zdolny i pracowity po wykształceniu zawodowym, dlatego kiedy było zapotrzebowanie wyszkolić kilku mistrzów w tym fachu, bez specjalnego oporu kierownictwo wytypowało jego, a on tą propozycję przyjął. Po trzech latach nauki uzyskał tytuł mistrza i awansował w swoim środowisku pracy, mając z tego ogromną satysfakcję i Halinka też. W pracy był szanowany, bo przecież kierował grupą ludzi z którymi jeszcze nie tak dawno razem pracował, rozmawiał z nimi na per ty, dlatego jak teraz niektórzy zwracali się do niego mistrzu, czuł się nieswojo.

on, ona i dziecko (fot. 2. motheratorka.pl)

     W tym czasie kiedy Franek był u nich w mieszkaniu, Jerzego nie było w domu, albowiem pracował na popołudniową zmianę zastępując kolegę z innej zmiany, który miał do załatwienia pilne sprawy rodzinne. Zazwyczaj Jerzy pracował na tej zmianie co jego żona i Franek. Dziś będzie ciągnął szesnaście godzin bez przerwy, co było niedozwolone, ale w wyjątkowych przypadkach z przymrużeniem oka można było. Jerzy pochodził z okolic Krakowa i tu też miał swoją rodzinę. Dużo się Franek ciekawego dowiedział na tym spotkaniu, ale po co Halinka zaprosiła go do swego mieszkania nie dowiedział się. Jak zareagował by mąż, a zarazem jego przełożony gdyby był, a jak zareaguje gdy dowie się, że oni "randkowali" w jego mieszkaniu we dwoje pod jego nieobecność? Wszystko to było dla niego jakieś dziwne nie do ogarnięcia jego umysłem.

     Początkowo przypuszczał, że ona mieszka sama, a że Franek wpadł jej w oko, to zaprosiła go na podryw. A tu taka niespodzianka. Mąż, dziecko, teściowie. Wprawdzie przybliżała się do niego, robiąc jakieś znaczące gesty, ale Franek to bagatelizował. Zastanawiało go to jej częste spoglądanie na zegarek. Wyglądało to tak jakby kogoś oczekiwała, ale Franek pomimo, że ciekawość nie dawała mu spokoju nie zapytał jej, a i ona nic na ten temat nie powiedziała. Przypuszczał, że może zagadka rozwiąże się sama, ale się nie rozwiązała przynajmniej tamtego wieczora. Po dwóch godzinach gawędzenia we dwoje, nie licząc malej Ali, która to co jakiś czas wdrapywała się Halince na kolana nadszedł czas wracać do domu pomyślał Franek.

     Pożegnał się z dwoma paniami, bo i ta malutka wyciągała rączki, że ona też chce, więc podniósł ją Franek do góry, mocno przytulił do piersi i postawił na podłodze. Jeszcze raz dobranoc powiedział Franek, do następnego razu odpowiedziała Halinka i już był za drzwiami, a wkrótce na ulicy kierując się w stronę swojego hotelu. Mógł pojechać tramwajem, ale to tylko jeden przystanek, więc poszedł piechotą. Idąc rozmyślał jakie miłe jest takie małe dziecko i jak miło tulić je do siebie. A gdyby tak mieć swoje?

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Halinka

Kolejne dni mijały na pracy i rozmyślaniu,
Dokąd na jego drodze nie stanęła Halina.
I po bliższym z nią zapoznaniu
Okazało się, że to ładna i miła dziewczyna.

Przychodziła często do baru zakładowego,
Aby napić się gorącego mleka.
Siadała odważnie obok niego
Nie wiedząc, że ktoś, gdzieś na niego czeka.

Z czasem znajomość się utrwalała
I Franek myślał, że Halinka go podrywa.
Często do niego się przysiadała,
A on nie wiedział o tym, że coś ukrywa.

Dopiero kiedy do domu go zaprosiła
Tajemnica Haliny się wydała.
Wyszło na jaw, że od kilku lat mężatką była
I dwuletnią córkę miała.

Mąż jej pracował tam, gdzie Halina z Frankiem.
Był mistrzem remontów na wydziale.
Gdyby dowiedział się, że jest jej kochankiem
Musiałby pożegnać się z Hutą na stale.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 16 kwietnia 2018

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/franek/20180508halina32/art.php