"Przygody Franka Karierowicza" odc. 28 - beztroskie życie w Nowej Hucie
    Dzisiaj jest czwartek, 25 kwietnia 2024 r.   (116 dzień roku) ; imieniny: Jarosława, Marka, Wiki    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza (Z.Kuliś) / "Przygody Franka Karierowicza" odc. 28 - beztroskie życie w Nowej Hucie
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka Karierowicza" odc. 28 - beztroskie życie w Nowej Hucie

(fot. ikp)

Donosy, 21-03-2018

odcinek 28 - beztroskie życie w Nowej Hucie

     Chciał spotkać jakiś obiekt zainteresowania, na który mógłby zwrócić uwagę i przynajmniej przez jakiś okres zająć się nim. I znalazł. Pewnego razu spacerując nad nowohuckim zalewem natknął się jak młodzi ludzie grają w siatkówkę. Było ich nie do pary, bo po jednej stronie było trzy osoby, a po drugiej dwie. Zapytał więc czy może do nich dołączyć, na co zgodnie odpowiedzieli, że tak. Franek szybko ściągnął wierzchnie okrycie i dołączył do grających. Towarzystwo było mieszane, jednakże dziewcząt było więcej. Trzy dziewczyny i dwóch chłopaków. Po dołączeniu Franka została zachowana równowaga przynajmniej pod względem płci. Słońce pięknie świeciło, a oni grali, komentując każde zagranie wesoło.

     Aż w pewnym momencie zdarzył się nie przewidziany szczegół. Otóż przy podejściu do piłki nastąpiło zderzenie Franka z piękną o niebieskich oczach blondynką. Pomimo, że zderzenie było dość mocne nic złego nikomu się nie stało, tyle tylko, że dziewczyna w wyniku tego zderzenia upadła na piasek i trzymała się prawą ręką za czoło. Doskoczyli wszyscy do niej chcąc udzielić pomocy poszkodowanej, ale takowa okazała się zbędna.

     Była to natomiast superokazja do zawarcia bliższej znajomości i przedstawienia się sobie. I kiedy Franek podał jej rękę stawiając ją na nogach do pionu, ona podając mu swoją rękę powiedziała: ja Justyna a ja Franek odpowiedział on. Jego uścisk był jednocześnie wyrazem przeprosin. Nic się nie stało powiedziała Justynka, która jednak, to zderzenie odczuła, co było widać po wyrazie jej twarzy. Tak naprawdę to nie wiadomo, kto na kogo wpadł, bo oboje biegli do piłki, jedno jest pewne, że uderzenie mężczyzny było silniejsze i skutkowało powaleniem Justynki na piasek.

gra w siatkówkę (fot. istock photo.com)

     Zrobili sobie przerwę na lody, które nad zalewem można było kupić w różnych gatunkach. Franek jak gdyby w ramach rekompensaty zapłacił za loda dla Justynki, usiedli w cieniu w altance całą szóstką i konsumowali smaczne lody. Opowiadali przy tym przeróżne kawały, a czas wolny zleciał jak z bicza trzasł. Padł pomysł pogrania jeszcze z pół godziny w siatkę, ale nie wszyscy byli "za" i pomysł upadł. Posiedzieli jeszcze trochę i powoli zaczęli się rozchodzić umawiając się w odpowiednim dniu na następne granie.

     Franek miał jeszcze trochę czasu, a że czuł się odpowiedzialny, więc postanowił odprowadzić Justynkę do miejsca zamieszkania. Mieszkała nie daleko zalewu na osiedlu B2. Rozchodząc umówili się, że następnym razem, o ile będzie ładna pogoda spotkają się za dwa dni, aby znowu pograć w siatkówkę nad pięknym jeszcze wtedy nowym zalewem. I tak zrobili. Franek w tym czasie pracował na ranną zmianę od godziny szóstej do czternastej. Na przyjazd z kombinatu hutniczego do miejsca jego zamieszkania na osiedlu A1 i zjedzenie obiadu w stołówce na osiedlu A0 musiał przeznaczyć ponad godzinę, trochę odsapnąć i praktycznie o godzinie szesnastej był już wolny.

     W umówionym dniu i godzinie cała szóstka z poprzedniego spotkania, spotkała się ponownie, by miło w cieple letniego słońca spędzić kilka godzin na świeżym powietrzu. Podzielili się na dwie grupy jak poprzednio i grali sobie spokojnie, co jakiś czas robiąc przerwy na napicie się wody, a jedna przerwa na zjedzenie loda. Na zalewie pływały kajaki, rowery wodne, żaglówki, była nawet łódź motorowa do dyspozycji ratownika. Dużo osób kąpało się w ciepłej wodzie, więc i ich ta kąpiel kusiła. A zatem zdecydowali, że pójdą się kąpać, a przy okazji może udoskonalić swoje umiejętności pływackie.

     Franek szedł obok Justyny i cały czas nie spuszczali siebie z oczu. Kąpiąc się byli blisko siebie, nawet zaczęli pryskać się wodą nawzajem i uprawiać jeszcze inne figle jak to w wodzie. W pewnym momencie Justynka zaproponowała, żeby popływali kajakiem, marzyło się jej przepłynąć cały zalew wzdłuż, który wcale taki krótki nie był. Jak tak to płyniemy nie odmówił Franek i wyszli z wody wypożyczyć kajak. Kiedy już w nim siedzieli i odbijali od brzegu Justynka powiedziała: ale ja nie umiem pływać. Dobra nie martw się powiedział Franek tylko tyle, nie przyznając się, że i on też nie umie. Wziął wiosło i popłynęli wolno na wprost przeciwległego brzegu.

     Kiedy przepłynęli już około dwie trzecie długości jak w wodzie, tak i na tym kajaku zachciało im się figli. Jak zaczęli zmieniać pozycję, pochylać się, aby dosięgnąć wody i opryskać się wzajemnie, niespodziewanie kajak wywrócił się i oboje znaleźli się w wodzie. Justyna przestraszona zaczęła wołać ratunku. Na szczęście woda w tym miejscu nie była zbyt głęboka i sięgała im po szyję. Jak stanęli w wodzie mogli jeszcze swobodnie oddychać. Wtedy okazało się, że Franek nie umie pływać. Doszli powoli do wywróconego kajaka, który na szczęście dryfował w pobliżu i próbowali go przywrócić do normalnego stanu, co nie było takie łatwe.

     Kiedy tak zmagali się z kajakiem usłyszeli w oddali warkot silnika łodzi motorowej. To ratownicy, którzy z oddali zauważyli, że coś się niedobrego dzieje pospieszali na ratunek. Po przyjeździe, jeszcze z oddali pytali, czy ktoś jest pokrzywdzony, a gdy dostali odpowiedź przeczącą nakazali rozbitkom wsiadać do motorówki nie pozwalając im samym płynąć kajakiem w drogę powrotną. Po dopłynięciu na plażę, usiedli na piasku, aby ochłonąć. Tak naprawdę oboje przestraszyli się bardzo, bo nigdy nie znaleźli się w takiej sytuacji, a w ogóle z wodą to oboje nie mieli nic do czynienia do tej pory. W związku z zaistniałą sytuacją oboje postanowili, że nauczą się pływać, ale gdzie i kiedy to będzie, nie wiadomo. Grać w siatkę już im się nie chciało, a i kąpać też, więc pochodzili jeszcze trochę po piasku i rozeszli się do domów. Szli tą drogą co poprzednio, najpierw koło mieszkania Justyny, a później Franek poszedł sam do swojego mieszkania. Tym razem nie umówili się na dokładną datę spotkania, a tylko, że spotkają się po niedzieli.

kajakiem we dwoje (fot. Jacek Boczar / wzielonej.pl)

     Franek zajęty rozrywkami nad zalewem zapomniał o swojej Kasi. Dopiero gdy zaszedł do domu stanęła mu przed oczami jak żywa i zaczął o niej rozmyślać. Trochę zmęczony położył się na swoim posłaniu i taki go smutek ogarnął, że łzy stanęły mu w oczach. Gdy pomyślał, że mógł się utopić w zalewie, tylko przez własną lekkomyślność i już nigdy by go Kasia nie zobaczyła, był przerażony, ale po chwili jakby oprzytomniał i myśli sobie, przecież to tylko zalew i mała nieuwaga, a ostatecznie woda nie była aż tak głęboka, aby ich zakrywała całych, a po drugie przecież był ratownik. Ale gdyby ratownika nie było co by zrobili. Nie wiadomo, czy udałoby im się tą łódkę postawić i wsiąść do niej, bo pierwsze próby kończyły się niepowodzeniem, bo przy wsiadaniu kajak się przewracał.

     A jeśli by nie udało się wsiąść do kajaka, to czy przyszli by na nogach do brzegu w tak głębokiej wodzie bez pomocy osób trzecich? Byłoby trudno, nawet bardzo trudno. A gdyby tak nie daj Boże utopili się z tą dziewczyną i ludzie we wsi i Kasia o tym się dowiedzieli. Ile by było gadania, że dopiero wyjechał już zdradzał Kasię z jakąś dziewczyną do tego stopnia, że zmarli przytuleni do siebie?

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Przygoda z kajakiem

Myślał Franek całymi dniami
W jaki sposób pieniądze zdobyć.
Ciągle Kasia stała mu przed oczami
I sam nie wiedział co ma robić.

Jednak wyjechać do Huty zdecydował,
Bo było to słuszne według niego.
Tam na zmiany ciężko pracował
Szanując grosza każdego.

W czasie wolnym chodniki szlifował,
Spacerując tymi samymi ulicami,
Coraz to nowe znajomości znajdował
Nie unikając towarzystwa z dziewczynami.

Nad zalewem zapoznał Justynkę,
Grając w siatkówkę na plaży.
Zderzył się z nią walcząc o piłkę,
A potem spotkał się z nią kilka razy.

Pewnego razu kajakiem pływali
I jak to młodzi różne figle czynili.
Kiedy się najmniej tego spodziewali
Kajak do góry dnem wywrócili.

Na szczęście dobrze się to skończyło,
Bo ratownicy ich z wody wyłowili.
W tym miejscu akurat głęboko było
I sami by sobie nie poradzili.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 8 marca 2018



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  25  czwartek
kwiecień  26  piątek
[9.30-13.30]   (Skalbmierz)
8. Akcja Honorowego Krwiodawstwa "Krew darem życia 2024"
[12.00]   (Piotrkowice Małe)
Dzień Integracji Pokoleń w Zesple Szkół im. E. Godlewskiego
kwiecień  27  sobota
kwiecień  28  niedziela
[17.00]   (Proszowice)
spektakl komediowy Żona do adopcji
[17.00]   (Kraków)
koncert orkiestry dętej "Sygnał" z Biórkowa Wielkiego "na Szklanych Domach"
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ