"Przygody Franka Karierowicza" odc. 08 - trudny wybór zawodu
    Dzisiaj jest sobota, 20 kwietnia 2024 r.   (111 dzień roku) ; imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha M.Dzień Wolnej Prasy    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza (Z.Kuliś) / "Przygody Franka Karierowicza" odc. 08 - trudny wybór zawodu
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka Karierowicza" odc. 08 - trudny wybór zawodu

(fot. ikp)

Donosy, 5-09-2017

odcinek 8 - trudny wybór zawodu

     Franek nie zaprzeczał, że podoba mu się taki zawód, ale i nie potwierdzał. Mechanik to mu się podobał, dobry mechanik tak, ale kowal, coś mu nie pasowało, nawet panienki mogą na to źle zareagować. Matka natomiast proponowała, że może by wyuczył się za murarza. Wojna już dawno się skończyła, idzie nowe. Ludzie masowo zaczynają się budować, ile to miałbyś roboty i ile forsy mógłbyś zarobić? To i nasze gospodarstwo byś odbudował, bo to wszystko stare tylko patrzeć jak się zacznie rozwalać. Dom jeszcze był w nie bardzo złym stanie, ale obora i stodoła jeszcze pierwszą wojnę światową pamiętają. Frankowi murarz jakoś nie bardzo odpowiadał nie wiadomo czego, może dlatego, że we wsi murarze byli, to ciągle chodzili pijani. Ale fachowcami to dobrymi byli. Już wolałby mechanika. Swój głos w tej sprawie zabrała babcia, czyli matka jego matki, a teściowa ojca Stanisława. Posłuchajcie mnie co ja wam powiem.

Franek jest dobrym dzieckiem zaradnym, pomimo małych uchybień zachowawczych, dobrze się uczy, takie figle czy psoty u wszystkich dzieci w tym wieku się zdarzają. Franek powinien zostać lekarzem. Ty wiesz babciu ile na lekarza trzeba się uczyć, mówił Franek. To się będziesz uczył. My tu trochę na tym gospodarstwie grosza zarobimy, ja mam emeryturę, to jakoś nam wystarczy. Ale jak zostaniesz lekarzem, to będziesz miał forsy jak lodu, mówiła babcia, ale on nawet o tym słyszeć nie chciał, tylko powtarzał, tyle lat nauki, całe młode lata zmarnuję sobie na nauce, ja chcę być wolny. Nie można mu było w żaden sposób przetłumaczyć, że nauka, to nie jest marnowanie młodych lat tylko, żeby coś osiągnąć, to najprzód trzeba pracować, a ty będziesz pracował przez naukę. Jak już tak chcesz mieć lekarza w rodzinie babciu, to niech Krystyna się uczy, ona ma do tego zdolności. Rodzice na tego lekarza nie naciskali, bo wiedzieli, że Franek nim nie będzie.

     I tak mijały dni i tygodnie, a on nie był zdecydowany do jakiej szkoły złożyć podanie, bo przecież do jakiejś iść trzeba. Aż wreszcie zdecydowali w domu, że pójdzie do szkoły mechanicznej, na razie zasadniczej, a po dwóch latach jest możliwość przejść do Technikum Mechanicznego. W ostatniej chwili Franek jednak zmienił zdanie ku zaskoczeniu wszystkich i złożył podanie od razu do Technikum, gdzie został przyjęty.

     Całe wakacje harował w gospodarstwie, aby pomóc rodzicom przy tytoniu, bo i coś nowego z odzieży też by mu się przydało. Wychodził tylko kilka razy w tygodniu do kolegów pograć w piłkę i jak zwykle pozałatwiać domowe sprawunki, które kazali mu rodzice. Wakacje minęły bardzo szybko i pierwszego września trzeba było iść do nowej szkoły, do nowych kolegów, nowego otoczenia. Do szkoły było kilka kilometrów i trzeba było do niej chodzić na różne sposoby: piechotą, na rowerze lub autobusem. Na autobus nie zawsze można było liczyć, bo albo był opóźniony, albo przeładowany, a zimową porą często nie jechał wcale. Najbardziej liczyć trzeba było na własne siły.

plantacja tytoniu (fot. t1.pixers.pics)

     W nowej szkole zaaklimatyzował się bardzo szybko, był uczynny, dobrze dogadywał się z kolegami, a nauczyciele byli z niego zadowoleni. On też był z nowej szkoły zadowolony, bo uczył się nowych rzeczy, pozyskiwał nowe wiadomości, takie jakie lubił i które go interesowały. Często do domu przychodził z nowymi ciekawymi wiadomościami i zaczął wykonywać drobne roboty mechaniczne jakie były niezbędne w gospodarstwie rolnym. W technikum trzy dni w tygodniu uczył się teorii i trzy dni praktyki, czyli mechaniki.

     W tym czasie jeszcze tydzień szkolny jak i tydzień pracy trwał sześć dni w tygodniu. Po zajęciach szkolnych chętnie pomógł by nawet sąsiadom naprawić jakiś sprzęt rolniczy, który często się psuł, ale był jeden problem. Brak narzędzi. Jakieś tam drobne podstawowe narzędzia w domu były, jak klucze do odkręcania śrub, młotek, czy obcęgi, ale to wszystko za mało. Więc rodzice i o tym pomyśleli i co jakiś czas w miarę jak posiadali pieniądze, coś z narzędzi kupili, których powoli zaczęło przybywać. Ich zakup był jednak ograniczony, ponieważ nie można było kupić sprzętu elektrycznego jak wiertarka, szlifierka, czy spawarka, bo nie było prądu. Te przedmioty można było dopiero kupić po 1956 roku, kiedy to okoliczne wsie zostały zelektryfikowane. Wtedy była radość wielka. Zakończyła się epoka lamp naftowych i odrabiania przy nich lekcji i wszystkich czynności domowych po zmierzchu. W gospodarstwach rolnych nastąpił zwrot o 180 stopni. Jednakże ten zwrot na lepsze nie nastąpił nagle, trwało to latami.

     Oprócz tytoniu ludzie uprawiali też buraki cukrowe, które były przerabiane na cukier w niedaleko położonej cukrowni, która została założona w roku 1845. Rolnicy sprzedawali buraki cukrowe do cukrowni, tytoń też w specjalnie wybudowanym magazynie, a i świnie, które hodowali też sprzedawali. Niektórzy, którzy mieli mniej pola, a w domu było więcej rąk do pracy pracowali w cegielni szczególnie latem, która też działała nie daleko i w cukrowni szczególnie jesienią, a niektórzy też latem. Jeżeli to wszystko razem ścisnąć, to jakiś dochód z tego był, oczywiście przy oszczędnym gospodarowaniu.

     Duże wydatki ponosili na dzieci: ubranie ich, wyżywienie, no i wydatki związane z nauczaniem. Niby nauka tak w szkole podstawowej jak i średniej była za darmo, ale przecież całe wyposażenie, zeszyty, książki, przybory, tornistry, lepsze ubranie i wiele innych drobiazgów trzeba było kupić. Im więcej było dzieci, tym więcej wydatków. Którym trochę zostawało, to myśleli o budowie, najczęściej budynków inwentarskich, a mieszkalne zajmowały ostatnie miejsce. Rolnicy myśleli słusznie, najpierw trzeba zapewnić sobie warsztat pracy, dopiero myśleć o lepszym mieszkaniu.

mechanik przy pracy (fot. portalwrc.pl)

     Rodzice Franka też myśleli o budowie obory, która była konieczna, aby można było powiększyć hodowlę świń, a i krowa by się druga też przydała, żeby można było sprzedać trochę mleka, jak to robili sąsiedzi. Ale wychodzili z założenia, że najprzód muszą dzieci ukończyć szkołę, albo przynajmniej Krystynka, dopiero wziąć się za budowę. Gdy zostawało trochę pieniędzy, kupowali część materiałów budowlanych i tak zasób ich co roku się powiększał. Franek z dobrymi ocenami zdał do następnej klasy, a Krystyna chodziła już do klasy jedenastej.

     Dawniej klasy w szkole średniej ogólnokształcącej były numerowane nie pierwsza, druga, trzecia, czwarta, tylko ósma, dziewiąta, dziesiąta, jedenasta, a po ukończeniu klasy jedenastej matura. I tak mijały dnie, miesiące, a następnie jeden rok, drugi i nie wiadomo kiedy Franek znalazł się w trzeciej klasie Technikum.

     Miał wtedy siedemnaście lat, kiedy zapoznał sobie rówieśniczkę i zaczęli jak się to mówiło ze sobą chodzić. Takie tam chodzenie dziecinne, ale gdy szli przez wieś imponowali innym. Ona mieszkała tymczasowo w tej samej wiosce u wujka, bo stąd miała blisko do szkoły średniej do której uczęszczała, a z tej wioski, z której pochodziła było bardzo daleko. I tak sobie chodzili i chodzili dokąd nie stało się coś nie przewidzianego. Pewnego razu była w miasteczku, gdzie pokupowała sobie trochę osobistych rzeczy w tym i bieliznę osobistą. Idąc ulicą niespodziewanie napotkała Franka. Cześć, cześć, za długo idziesz do domu? zapytał Franek. No już nie długo, jeszcze tylko coś załatwię i możemy iść razem. To dobrze. Widzę, że masz torbę, rodzice mi dali pieniądze więc kupiłam sobie trochę takich rzeczy osobistych, może włożyłbyś je do swojej torby, bo ja nie mam za bardzo gdzie włożyć. Są lekkie to ci ciężarem nie będą. Jak najbardziej powiedział Franek, wkładając zawiniątko do torby.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Trudny wybór zawodu

Czas już było wybrać zawód Frankowi,
Bo wkrótce kończył Szkołę Podstawową.
Najlepiej byłoby takiemu chłopakowi,
By ukończył jakąś szkołę zawodową.

Ojciec chciał, aby kowalem został,
Bo takiego zawodu we wsi nie było,
Ale matka chciała by dyplom murarza dostał,
Jednakże o murarzu Frankowi nawet się nie śniło.

Ciekawy zawód babcia zaproponowała.
Franek powinien mieć zawód poważny
I ona by kochanego wnuka lekarzem widziała,
Bo to jest chłopak stanowczy i odważny.

A on o tym nawet słuchać nie chciał,
Bo go długie lata nauki przerażały,
Do której żadnej ochoty nie miał
I propozycje babci go przerastały.

Franek chciał zostać mechanikiem
I pomagać ludziom w naprawie maszyn.
Chciał poradzić sobie z każdym silnikiem
I służyć pomocą rolnikom naszym.

I tak się stało jak zaplanował.
Z powodzeniem ukończył Technikum Mechaniczne
I w swoim zawodzie pracował,
Wykorzystując swe wiadomości techniczne.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 10 sierpnia 2017



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  20  sobota
[12.00]   (Proszowice)
GET READY Proszowice 2024
kwiecień  21  niedziela
[5.00]   (Proszowice)
Giełda kwiatowa, Niedzielna giełda w Proszowicach i Wyprzedaż garażowa
[17.00]   (Nowe Brzesko)
przedstawienie dla dzieci, Królewna o złotym sercu
kwiecień  22  poniedziałek
[10.00]   (Proszowice)
Talenty Małopolski 2024 - eliminacje powiatu proszowickiego
kwiecień  23  wtorek
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ